Rzyg kulturalny
Mam problem z Bloodwynem, a właściwie nawet nie mogę go mieć.
Gość nie chce się pokazać.
Wyczyściłem tą kotlinkę ze wszystkich pełzaczy, pytałem strażnika, czy mnie puści, gadałem z Patrickiem o ucieczce. Nie wiem co dalej robić, bo gra mi sie zblokowała.
Może ktoś pomóc?
W moim przypadku to się tak odbyło, rozmawiałem ze strażnikiem Kruka, który powiedział, że tylko Bloodwyn może wchodzić do Kruka oraz że wychodzi do kopalni. W kopali spotkałem strażnika, który powiedział z kolei, iż Bloodwyn osobiście przychodzi sprawdzać nowe złoża złota. też wyczyściłem tą jamę.
Gdy z niej wychodziłem strażnik sam się odezwał, że idzie Bloodwyn. I zauważyłem go jak sobie idzie wolno sprawdzić kotlinkę. No i tam został, bez swojej głowy
Jeśli masz wcześniejszego sejva, odczytaj go i postąp zgodnie z instrukcją
Najpierw porozmawiaj ze strażnikiem Kruka, następnie idź do kopalni i skręć w pierwszy tunel przy wejściu. Strażnik, który mówi o problemie z pełzaczami, powinien nazywać się Garaz. Wybij wszystkie pełzacze i następnie wróc do Garaza i poinformuj go o tym. To sprawi, że Bloodwym przybędzie na kontrol. W rozmowie z nim możesz go poddenerwować.
no wlasnie wiem, ale u Garaza nie mam takiej opcji a moze juz z nim rozmawialem, sam nie wiem szczerze mowiac.
Gadałem też z tym palantem strażnikiem. Może dlatego nie mam opcji tej, bo pominalem jakiegos pelzacza? Jakies tajemne przejscie?
ale szczerze watpie.
Wczytaj sobie sejva. Jak go nie masz to wróć do kopalni i upewnij się czy nie ma tam pełzacza. Bo ja kiedyś zostawiłem jednego. .
Też tak miałem. Bloodwyn stoi tam w tej jaskini gdzie były pełzacze.
Ja raz podszedłem pod wejście do świątyni i wkurzałem strażników aż zaczęli mnie gonić.
No i tak ich zamotałem, że wskoczyłem do świątyni...i co...zaraz po wbiegnięciu natykam się na bloodwyna....
Coś do mnie zagadał....i zaraz chciał mnie zatłuc.....no to ciach i głowa poleciała....i nie czekałem aż mi przyjdzie do kopalni.
Potem strażnicy nie mieli odwagi już mnie klepać bo pokazałem im głowę xD a wcześniej nie wbiegali za mną do świątyni...
albo bali się zombiaków albo....po prostu przestawali mnie gonić akurat przed wejściem
CYTAT
ehhh przemilczę.......i nie będę bluzgał
Czytasz w ogóle te posty człeku ?
Pisze jak byk, że nie pojawia mu się w jaskini
Skoro mu nie chce przyjść do jaskini z pełzaczami to znaczy, że siedzi w świątyni cały czas, więc niech wejdzie do świątyni...tak czy tak będzie musiał go załatwić...a czy zrobi to w świątyni czy w jaskini...to jeden pies...teraz już rozumiesz...kolego?