ďťż
Indeks Rzyg kulturalnySave G3 ;] Poproszę saveJak Robic jak robic sceeny w g3[plik]Mod Insane (G3)[plik]Jakie Ustawienia, Jaki Komputer :) Na jakich ustawieniach odpalacie G3 :DGothic 3 Gametool Optimizer dla wszystkich osob co miały problem z g3Gothic= Restart dotyczy to wszystkich części gotchica jakie mam prócz G3Gothic 3 & Ruda Czy w G3 morzna wytapiać rude i na sztaby przetapiać???Najnowszy Directx 9.0c Z Sierpnia. Zainstalowałem go i G3 przestał działać ...Spis Modyfikacji G1, G2, G2nk..i G3???Problem Z G3 In-game , Pomocy !
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl
  •  

    Rzyg kulturalny

    Wpadłem na pomysł aby założyć ten temat . Każdy tylko krytykuje Gothica 3 , podaje argumenty że niedopracowany i co najważniejsze NIE MA KLIMATU poprzednich części . Pomyślałem że możnaby zamiast krytykować i osądzać najpierw zastanowić sie co poszło nie tak . A mianowicie DLACZEGO GOTHIC 3 STRACIŁ CAŁY KLIMAT ???

    Myślałem trochę nad tym i myślę że to jest tak : W poprzednich częściach powolutku odkrywaliśmy kolejne tereny , tajemnicze i niedostępne jak dotąd . Cały czas akcja sie zmieniała , raz pracowaliśmy dla tych raz dla innych . Dzieki ciężkiej pracy ( czasem było to nawet pół gry ) dostawaliśmy sie do miejsc wcześniej zablokowanych i pilnowanych . Działy się rzeczy niespodziewane jak choćby dowiedzenie się że śniący to demon . W trójce tego nie ma . Wypuszczają nas na wolny teren , niemal wszędzie można sie dostać , zadanie główne dostajemy na samym początku i dalej już wiadomo co . Wątek główny rozpoczęty juz na samym początku nie zmienia sie aż do samego końca . Biegamy po lasach i pustyniach , przedzieramy sie przez kolejne fale ożywieńców , zbieramy artefakty . Kiedy je pozbieramy możemy je dać trzem osobom . Jednak komu jedamy nie ma znaczenia bo potem jest już tylko koniec gry .

    Według mnie to jest przyczyną tego że G# nie jest już taki atrakcyjny jak niegdyś .

    A CO WY NA TO ? WYPOWIEDZCIE SIE I DODAJCIE SWOJĄ TEORIĘ !


    wedlug mnie brakuje mrocznych miejsc takich jak swiatynia sniacego, orkowy grobowiec, dwor Irdorath, i te swiatynie z NOcy Kruka sa to miejsca ktore zarazem lubilismy i nielubilismy szlismy tam zeby wykonac misje i chociaz przeszlismy gre i wiedzielismy co gdzie jest to i tak sie balismy ze zza rogu wyskoczy jakis ork ozywieniec itp. a wtych swiatyniach na Varancie niczewgo takiego nie bylo. I ten swiat zeczywiscie nie byl taki otwrty i poznawalismy go potrochu
    otóż to, prezes ma rację, brakuje mistycznych, legendarnych miejsc, a przecież mieliśmy udać się na kontynent i odwiedzić rzekomo wspaniale opisywane w pieśniach i księgach miejsca , oraz poznac wspanialych ludzi z bliska, nie ma też pozadnych broni i artefaktów, a zdobycie tych które są możliwe nie przynosi satysfakcji, rozwoj postaci tez ma tu swoje znaczenie, kiedyś było to pasjonujące, a każda nowa umiejętność bardzo nas cieszyła, same rangi i oficjalne przyjęcie do gildii wiele dawało, a kupowanie zbroji w g3 to kpina, nie pomne tez o fabule która ma rozdzialów i jest bardzo nie spójna , a poczatek gry to kpina!, muzyka nudzi się też po szybkim czasie , wady tej gry i czynniki moge wymieniać dniami i nocami , że aż łza sie w oku kręci
    Tak jak mówili poprzedni userzy że brakuje różnych ciekawych miejsc, Gothic 3 daje nam odrazu dostęp do całej mapy. Możemy odrazu wyruszyć Varantu (przepłynąć) i co a na dodatek jesteśmy już na tyle silni że byśmy sobie w miare poradzili. Nikt nie sprawia nam zbytniej trudności, tylko co niektóre zwierzęta które atakują w jeden sposób a to może się szybko znudzić. Postacie w grze są banalnie proste do pokonania, więc nic tu nie ma dogadania. Rozwijanie postaci też jest nudne, jak i tak jesteśmy silni na samym początku, co stego że się nauczymy nowej umiejętności i tak mało nam to daje, żadnej przyjemności z tego, bo poziom zdobywa się szybko, co chwile uczymy się czegoś nowego. Jaki sens ma podbijanie miasta bez żadnej radochy, sami na całe miasto i wygrywamy po prostu to jest żałosne i głupie. Te same misje co miasto to samo, bardzo podobne i znowu bez przyjemności. Na początku jest fajnie potem już zaczyna nam się nudzić.

    Muzyka też jest beznadziejna, ciągle to samo leci w kółko. Brakuje mi szczególnie rozdziałow i poznawania coraz to nowszych miejsc i nie zwykłych miejsc. Jakieś tajne kopalnie, potem ktoś przejmuje miasto, jakieś zamieszanie, problemy, sytuacje w których się coś dzieje.

    Dużo można wymieniać, tyle nie dopracowań. Twórcy zrobili to tylko dla pieniędzy, tam ich zbyt nie obchodziła zbyt sama gra, zrobili tylko ładną grafikę, zapowiedź. Tłumy kupuje tę grę nie wiedząc jaka to gra a dopiero potem okazuje się że gra jest beznadziejna i zabugowana.

    Pozdrawiam


    Sprawa jest banalna..już na początku gry wiemy
    co mamy zrobić i z czym przyjdzie się nam zmierzyć
    Fabuła staje się wtedy uboga okropnie a możliwość decydowania
    z którą frakcją będziemy trzymali nie daje tyle satysfakcji.
    Gra jest niby nieliniowa ale główną fabułę idzie się jak po sznurku
    no i mi znudziło się wyzwalanie myrtany po 4 odbitych miastach..ILE MOŻNA
    Zero zaskoczenia wszystko przewidywalne....żadnych zwrotów akcji...
    mało klimatycznych miejsc...i akcji które przyprawiają o dreszczyk....
    Ta gra jest Krucjatą głównego bohatera.....który od początku jest ZBAWCĄ
    i cukierkowym herosem bez wyrazu....JUŻ z góry wiadomo to on ma wyzwolić Kontynent
    Porażka....moim zdaniem....zero pomysłowości ze strony twórców....
    aż mnie przeraża co mogą wykaszanić w G4
    no chyba że to będzie prequel..to może coś wyskubią

    to jest tylko jeden z aspektów....więcej nie opisze bo sobie nerwy zszarpie :]
    za bardzo lubię serię by tak na nią bluzgać więc zakończę na tym
    mi jeszcze brakuje nowych kombosow np jak w poprzednikach awansowalismy na mistrza miecza to bylo odrazu inne trzymanie inne uderzenia szybsze itp. a tu jest praktycznie nie zowazlna szybsze wymachiwaniem mieczem na uczniu czy mistrzu. Myslalem tez ze beda jakies bitwy na wielkiej polanie gdzie bedzie np 30 paladynow 50 straznikow miejkich i 100 orkow a tutaj tylko odbijamy praktycznie sami miasto.Brakuje tez czegos takiego jak w g1 i g2 idziemy po oko innosa a ono zostalo skradzione lub w g1 w4rozdziale idziemy po magow ognia a oni nie zyja.brakuje tych gildi w ktorych sie awansowalo np. mamy lekki pancerz najemnika i awansowalismy na ciezki w miare z rozdzialami a potem lowca smokow.Denerwuje mnie takze to ze jest niby 12 pucharow ognia i jest 12 wybranych palkow ktorym je dajemy i oni zmieniaja przebieg wojny bo dostali moc i sa bogami a w samym khorninis bylo wiecej palkow jak na calym kontynencie.Nie ma miecza ktory jest dla wybranca do zakonczenia jak to bylo w poprzednikach uriziel czy św. pocisk gniew innosa. No i jak na kontynent za malo npcow i za maly teren powinien byc okolo 3 do 4 razy wiekszy wkoncu bylo tam tyle bitew a miasta sa wielkosci starego obozu a vengard jest mniejszy od khorninis a tego co pamietam to napoczatku w khorninis to se zgubilem
    Gdy z wielką niecierpliwością zainstalowałam i włączyłam grę, byłam dosłownie zdezorientowana. Już samo sterowanie mnie zawiodło, nie mogłam dojść czym się chodzi, wyjmuje broń itp. Kolejną rzeczą jest zacinanie się gry. Nawet w dobrych komputerach się ona tnie. Po trzecie kompletny brak klimatu, gra wygląda jak jakaś... bajka? Jestem zawiedziona, po paru dniach, odłożyłam grę w kąt .
    CYTAT(Prezes007 @ 14-06-2007, 18:22)
    Co poszło nie tak? Klimat, to co moim zdaniem cechowało wcześniejsze części to był klimat, który częściowo został już zabity w Gothic 2. W trzeciej części za nic nie mogłem odczuć owego klimatu. A co się składało na ów klimat? Na pewno fabuła, która już w drugiej części kulała, nie wspominając o trzeciej części. Świat, mimo iż wielkość w GIII znacznie przewyższa ten z I części to poznawanie go nie sprawia już takiej przyjemności. Nawet ładniejsza grafika nie pomaga. W pierwszej części rzec można prawie każde miejsce było unikalne, tego tutaj nie widzę.
    Za dużo zmian które wyszły grze na gorsze, gra nie jest już tak wciągająca, naprawdę ciężko mi znaleźć jakieś większe plusy. Nawet jeśli chodzi o dźwięk, który większość z was wychwala. Owszem nie był zły, ale mnie i tak bardziej przekonuje ten z Gothic 1.

    Reasumując ze świetnej gry stawiającej na niekonwencjonalne rozwiązania powstała przeciętna gra cRPG, pozbawiona klimatu, z oklepaną fabułą.

    Klimat w G3 nie istnieje to prawda, a dla mnie jest pare podstawowych przyczyn, które to powodują.
    W G1 mieliśmy 3 cudowne obozy, każdy prezentujący co innego i dający inne możliwości, poza tym przyłączenie do któregokolwiek z nich uniemożliwiało przyłączenie do innych i każdy nas postrzegał jako ich członka... ach ależ cudownie było słyszeć ZBUDŹ SIĘ na bagnie ^ ^ w G3 za to mogę zniszczyć stolicę asasynów, a potem wykonywać dla nich masę zadań i końcowy efekt będzie taki, że mnie będą lubić ... żenujące ... chce zostać magiem , a zostałem terminatorem, który umie wszystko... w G1 nie dało się nauczyć Magii będąc Strażnikiem , Cieniem , Szkodnikiem czy Najemnikiem bo magia była zarezerwowana dla magów i wyznawców Śniącego... to też było cudowne , ale za to magowie nie mogli uczyć się walki bronią 2 ręczną (wyjątkiem są strażnicy świątynni, którzy są wojownikami używającymi magii) ale i tak nie starczyło by nam pkt umiejętności na to wszystko. A w G3 kończąc miałem ponad 300 każdego współczynnika , byłem mistrzem każdej broni i mogłem rzucać najpotężniejsze czary w grze ... do tego sypałem na zmianę magią Beliara i Innosa ... gdzie tu sens ?? Gdzie tu klimat ??
    Poza tym wszystkim w G1 nikt nie powie mi, że jest w stanie zabić armię orków na 1 poziomie... tam ork to jednak była elita do walki z którą trzeba było odpowiedniego szkolenia, a na początku 3 ścierwojady mnie zjadły ^ ^ to też było fajne takie widoczne zdobywanie potęgi, ale nawet pod koniec trzeba się było natrudzić bo nie zabijałem najlepszych wojowników 1 ciosem ...... więcej nie pisze bo aż się łezka w oku kręci jak się widzi co Ci ludzie zrobili z tak cudownej i klimatycznej gry... ja szczerze mówiąc lubiłem starą grafikę bardziej od tej nowej bo nie potrzebowałem jej... Zresztą to która gra (G1 czy G3) jest ciekawsza dla mnie stwierdza fakt, że G1 przeszedłem dokładnie 37 razy (oczywiście nie całość jeden za drugim) !! I nie nudziło mnie to !! A w G3 już za pierwszym razem doznałem wielkiego zawodu ...
    Ogółem wszystko co piękne, znane z poprzednich części zniknęło. Wszystko co cechowało serie Gothic to niespotykany dotąd klimat i świat, a w Gothicu III wszystko to znikło. Jeżeli nie znał bym poprzednich części Gothic'a, to powiedział bym że ów seria jest słaba i w ogóle do siebie nie ciągnie. Gdzie podział się ten piękny świat, który był marzeniem każdego Rpg. Potem fabuła której również nie ma, bezsensowne zadania w stylu idź i znajdź trzy skrzynie, czy zabij tego i tego, co prawda w poprzednich częściach też były takie zadania ale tam miały sens. Również nie wiem co zrobili z obozami, zaczęli wydziwiać z obozami aż zlikwidowali wszystkie obozy prócz paladynów z G2, gdzie jest Sekta a gdzie najemnicy którzy są chciwi. Zastąpili to nowymi o wiele bardziej debilnymi obozami, żal i szkoda gadać. To co mi się jeszcze nie podoba to to że nie ma już obozów trzech tylko są miasta duże i małe, to również jest wielkim minusem gry. Shadow poruszył ważną sprawę a mianowicie Orki, ork w poprzednich częściach był jednym z najtrudniejszych bestii do pokonania, a teraz? Zabijamy go na początku bez najmniejszego problemu, bez trudu i gdzie tu realistyka, co nagle Bezimienny stał się wielkim herosem który pierwszym mieczem kładzie orki, bez sens. Mówiąc tak od serca to G3 spadł i to bardzo na (tzw.)Psy. Zastanawiam się co twórcy robili przez tyle lat co?
    Mnie wk***** to ze nie ma obozów, tak jak inni ze Magowie uzywaja broni a Wojownicy magii( ), zadania sa takie bylejake..., mozna zaczac od poczatku glówny watek, a w poprzednich czesciach najpierw trzeba bylo poboczne, bo np. w G2 mozna dopiero bylo sie dostac do Hagena itd, fabula na poczatku jest troche naciagnieta, nie ma ,,Bossa", nie jest lekko komediowa jak poprzednie(fajne teksty )(...), o tym moge ksiazke napisac .
    Dorzucę coś od siebie. G3 jest zrobiony trochę na odwal się. Przed zainstalowaniem G3 grałem w ES:Oblivion...Gra nudna jak flaki z olejem, jednak posiada piękną grafikę. Po G3 spodziewałem się podobnej, a gdy ją zobaczyłem...cóż...do ES:O jej daaaaleko, poza tym tnie się niesamowice, podczas gdy ES:O śmiga aż miło. Wniosek? Twórcom nie chciało się dopracować enginu gry. No ale do grafy można się przyzwyczaić. Natomiast nie mogę się przyzwyczaić do systemu walki...Wpadam w watachę wrogów, tnę jednego a reszta się przygląda i czeka na swoją kolej...o co tu chodzi? Kto wymyślił taki bezsens? Pamiętam, że w G1 czerpałem nie mało satysfakcji z zabicia choćby jednego orka, a tutaj mogę zasiec całe miasto niemal bez wypicia jednej mikstury leczniczej! Druga sprawa: questy. Na początku gry całkiem miło się je wypełnia, jednak z biegiem czasu stają się po prostu nudne...Idź tam, zabij tego - Zapoluj z kimś na stwory - Przynieś to, znajdź tamto...ile można robić w kółko to samo? Moim zdaniem gra jest po prostu za długa. G1 miał o wiele mniejszy obszar, tylko 3 obozy, a jednak grało się w niego o niebo lepiej...dlaczego? Wydaje mi się, że dlatego ponieważ gra kończyła się w momencie gdy gracz nie zdążyl się nią jeszcze znudzić a jednocześnie zdążył się nasycić i po zabicu Śniącego odkładał grę na półkę w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. No i chyba jeden z największych mankamentów G3 - liniowość. Nieźle się wkurzyłem gdy Xardas kazał mi iść do Geldern abym porozmawiał z szamanem, podczas gdy całe Geldern wybiłem dawno temu...Ktoś może powiedzieć, że niepotrzebnie, jednak jestem graczem, który lubi czasem wyprzedzić fabułę, zrobić to na co w danym momencie mu przyjdzie ochota. Mnie naszła ochota na oczyszczenie Krain Centralnych z orków jeszcze przed pójściem do Nordmaru, jednak nie spodziewałem się, że uniemożliwi mi to zakończenie gry...Skoro wszystko trzeba robić w kolejności, to przynajmniej mogłaby się pojawiać informacja np. po zabiciu szamana w Geldern, że taki ruch uniemożliwia zakończenie gry, a tu nic - cisza, gracz jest nieświadomy, że w połowie gry nie ma już po co grać dalej...No i może na sam koniec przyczepię się do muzyki - absolutnie nie tworzy klimatu. Gdy sobie przypomnę jaka muza była w Starym Obozie...echh...Reasmując po G3 spodziewałem się o wiele więcej, a dostałem co najwyżej średniego rpg-a o którym nie warto będzie rozmawiać po latach z innymi graczami.
    Pamiętam jak to sie grało w Gothica 1 . Ah ten klimat aż sie łezka w oku kręci ( chlip ) . Ah te dawne czasy jak to się jeszcze tygodniami na przerwach w wszkole z kumplami wspominało rózne swoje przypadki i akcje z Gothica 1 ( dwójki w sumie też ) . a teraz nie ma czego wspominać po G3 ! Wszystkie misje takie same , NUDA , NUDA , NUDA !!!!!!!!!!!!!!!
    Jak dla mnie to z gry, w której samo sterowanie było już unikalne i klimatyczne (TAK!), zrobili klikacza w stylu znajdź-zabij-przynieś... Nie ma elementu zaskoczenia, fabuła oklepana... Ehhh... Jak to ktoś wyżej wspomniał, nie warto nic mówić obrażając całą serię... Mam tylko nadzieję, że następca (o ile będzie) stanie na wysokości zadania i przywróci klimat poprzednich części...
    Hmmm...tak, tak, ze śmiałością można rzec, iż Gothic 3 zdecydowanie obniżył poziom całej serii. Pamiętam, jak twierdziłem, że W Gothic 2 wkurzało mnie to, że od początku gry wiedzieliśmy, że będziemy się bić ze smokami... uznawałem to za lekkie popsucie fabuły, ale porównując to fabuła w G2 jest o niebo lepsza od tej z G3. Co według mnie popsuło klimat? No po pierwsze to wygląd Bezimiennego. Przecież on w ogóle nie przypomina naszego bohatera z poprzednich części. Gdzie się podziała jego kitka i jego jasne włosy, no gdzie pytam się?! xD. Druga sprawa, która odrazu mnie zraziła, to system walki. Przecież to jest beznadziejne klikanie lewym przyciskiem myszy w stylu hack 'n' slash :/. Dodatkowo potwory takie, jak pełzacz czy wilk atakują z prędkością karabinu maszynowego...żenada po prostu. Brakuje mi tej zmiany stylu walki po wyszkoleniu naszej postaci i podnietu w stylu "O, cholera, on ma nowe ruchy i inaczej atakuje" z poprzednich części. Tam osiągnięcie stopnia mistrz w naprzykład broni jednoręcznej odrazu powodowało coś w stylu dumy, a tutaj nie ma żadnej różnicy między początkującym, a mistrzem. Kolejna kwestia, którą warto wspomnieć, to "popsucie się" świata gry. Jak to wcześniej było wspomniane, każde z miejsc w G1 i G2 było w pewnym rodzaju unikalne, a tutaj? Wszystko wygląda niemalże identycznie :/. No dobrze, ale od początku. Kiedy zobaczyłem pierwsze miasto - no spoko, wszystko ładnie pięknie, nie jest źle. Poszedłem do Reddock, no i co? No też nienajgorzej, nawet fajne miejsce itp. Poszedłem do Cape Dun - no tutaj trochę monotonnie, ale też fajnie nawet. Następne miasto - Montera...OMG i znowu to samo :/. Wkurza mnie to, że odwiedzając jakieś miasto i wykonując w nim wszystkie zadania, następnie je ewentualnie wyzwalając, to potem nie było już poco tam wracać :/. Nie to, co w G1 (obecnie gram, jestem w Świątyni Śniącego ^^) gdzie mały świat urzekał nas po prostu. Wędrowaliśmy w kółko między obozami, ale robiliśmy to w jakimś określonym celu i z bananem na twarzy :), odwiedzaliśmy tych samych ludzi, traktowaliśmy już ich jako swoich kumpli i aż szkoda mi było, że nie pojawiały się kwestie typu "Co tam, Wilk? Masz jakiś nowy sprzęt?" :D. A w G3 gadamy z jakimś kolesiem, bierzemy misję, wykonujemy ją i tyle tego kogoś widzieliśmy...no, ale to w końcu kontynent, więc to chyba normalne. No a propo kontynentu, to zirytowało mnie to, że już od samiuśkiego początku gry mamy mapę :/. No beznadziejnie po prostu. Pamiętam jak w poprzednich częściach jak grałem pierwszy raz, to bez mapy jak bez ręki normalnie, wszędzie się gubiłem (kiedyś zgubiłem się w tej kotlince w G2, gdzie siedzi na początku Lester i szukałem wyjścia pół godziny xD). Ogólnie takich minusów jest pełno i aż nie chce mi się dalej tego wszystkiego wymieniać. Napisałem to, co najbardziej mnie wkurzało i warto było dodać, że nie przeszedłem zbyt wielkiej części gry, bo mój brat zepsuł oryginalne płyty za 130zł (ma chłopak 8 lat, kupił sobie za pieniądze z komunii, więc gra była jego i miał prawo ją popsuć niestety - porysował płytę do tego stopnia, że napęd jej nie czytał). Poczekam, aż stanieje pożądnie (już teraz kosztuje w Media Markt 65zł...) i kupię sobie swój egzemplarz i przejdę do końca, chociaż nie wiem, czy będzie mi się chciało (nigdy nie sądziłem, że powiem coś takiego na temat gry z serii Gothic :( ).
    Nie ma co ukrywać, gra jest zwalona i po prostu do d***. sprzęt spełnia wymagania (oprócz ram'u bo 512 mam) a tnie cholernie. Fabuła totalnie kaszanka, miejsca też a najbardziej mnie rażą wygłądy postaci i statsy na początku... kur** to nie bezi! gorn powinien mieć zbroje najemnika, a diego? gdzie jego zbroja cienia? na początku tniesz orków aż nudno, walka już nie wspomnę... grałem w g3 2 dni i odłożyłem bo po prostu nie mogę. Szkoda, spodziewałem się po tym czegoś więcej.
    Przeczytałem wiele komentarzy w tym temacie i sam się teraz wypowiem. Nie chcę tylko krytykować tej gry, ale przy okazji wskazać jakieś mocne strony. Co jest takiego fajnego w Gothicu III - najsłabszym z całej serii? Najbardziej spodobał mi się ogromny rozmiar świata, nowe potwory, duża ilość miast, które mimo że są dość podobne to mają swój charakter. Jeszcze ta różnorodność kulturowa. Zupełnie inaczej wygląda Nordmar, a inaczej Varant. Ładna grafika to jednak mocny punkt tej gry. Krajobrazy są też bardziej realistyczne i można by pomyśleć, że za oknem ujrzymy coś podobnego. Pod tym względem nie mam nic do zarzucenia. Następna rzecz to muzyka, która mimo że nie jest jakaś rewelacyjna, a czasami wkurzająca to jednak może się podobać. Pierwsza część to prawie nie miała żadnej muzyki i nie odgrywała ona większej roli ( w moim odczuciu ), w drugiej też nie była zbyt zauważalna, ale... czułem że bez niej to już nie byłaby ta sama gra. Podobało mi się to rozwiązania. Mimo, że jej się specjalnie nie zauważało, to gra bardzo zyskiwała na klimacie.

    Przejdźmy teraz do minusów gry, których jest sporo. Pierwsza rzecz co mnie wkurza i mimo że to aspekt bardziej techniczny, to jednak rozwala klimat to duża ilość błędów. Już zaczynasz czuć ten klimat, atmosferę wędrując przez pola Nordmaru, a tu wyskoczy jakiś babol. System nauki jest do dupy. Już na samym początku gry można mieć ognisty miecz ( + 100 do obrażeń ) i paradujesz nim przez pół gry. To jest najbardziej zwalona rzecz, jaką można było zrobić. Po prostu w ogóle nie czuje się, że postać się rozwija, a jeśli już, to tylko na początku. W ogóle nie uczyłem się alchemii i prastarej wiedzy, a na 68 poziomie mam jej odpowiednio 104 i 238, co wystarcza na nauczenie się prawie wszystkiego z magii i alchemii. Prawie, bo potem się okaże że część jest zabugowana i nie można się nauczyć. Następna rzecz to klimat gry. Wszyscy moi przedmówcy mają rację, że Gothic III straciła klimat. Wczesniej świat był o wiele mniejszy i jednak czuło się, że każda postać ma unikalny charakter, z jednym gościem byłeś zżyty, był dla ciebie ziomem, a za innym nie przepadałeś, bo był arogancki, opryskliwy... W trójce niby też każdy ma coś innego, ale później to wszystko się miesza i większości w ogóle nie pamiętasz. W dwóch pierwszych częściach do dzisiaj pamiętam, kto jak się nazywał, jaki miał charakter itp. Jeszcze jedno: dostępnośc misji i całego świata. Już na samym początku gry możemy się przemieszczać po całym świecie, wykonywać misje dla różnych frakcji i chociaż system reputacji jakos działa, to jednaj dziwne jest że po wyzwoleniu dwóch-trzech miastl, możesz przyjaźnie gawędzić z orkami. Nie ma tu związku przyczynowo skutkowego. We dwójce jeśli komuś spuścisz wpierdziel, to od razu inni ludzie przestają z tobą rozmawiać i musisz płacić grzywnę. Nie mogłeś bezkarnie wchodzić do cudzych chat. Pomyśleć tylko, jaka to była satysfakcja zakradać się do domó mieszkańców, cały czas bojąc się że zostanie się przyłapanym na kradzieży.

    Co do możliwości bezimiennego to jednak na samym początku było to uzasadnione. Gdzieś było pisane, że nasz bohater stracił część swoich sił, jakie miał w dwójce, ale i tak jest w stanie zabić orka. Dla mnie to było głupio zrobione, bo największą satysfakcją jest rozwijać się od początku, kiedy czujesz że włożone punkty nauki w trening coś dały. No i coś, żeby gra byłą bardziej grywalna. Mogli zrobić tak jka w poprzednich cześciach, że niektóre opcje bedziesz miał dostępne dopiero po przyłączeniu się do jednej z gildii.

    Ogólnie grę oceniam na plus i ci, którzy nie grali w dwie pierwsze części pewnie by ją nawet chwalili, ale jak się spojrzy na to co było w gothicu dwójce i jedynce, to łza się w oku kręci. W miarę jak grafika się poprawiała, świat się zwiększał i powstawały nowe budowle, gra traciła coś bardzo ważnego: klimat i grywalność. Mimo pięknego wyglądu, ta dawna atmosfera została zatracona. Gdyby chociaż wyeliminować na amen te wszystkie bugi, to już tak bardzo na trzecią część nie narzekał. Mam nadzieję, że twórcy wyciągną wnioski i postaraja się nad czwórką. Miłość do gry zwycięży nad chęcia zrobienia wielkiej kasy.
    Moim zdaniem to poszło nie tak, że możemy się wszędzie dostać i każdego potwora zabić na 1 lvl machając na oślep mieczem. Autorzy mogli też bardziej zróżnicować misje. Podoba mi się jednak to, że można walczyć po różnych stronach (dlatego gra się mi dopiero na 100% znudzi jak przejdę ją 2 razy), oraz różnorodność terenów. Oprawa graficzna jest ładna, ale niedopracowania, wysokie wymagania i błędy nie umilają gry.
    CYTAT(pyton1990 @ 23-07-2007, 08:34)
    G3 stracił przez parę rzeczy swój klimacik:

    1 Muzyka moim zdaniem jest strasznie mdła i nudna.

    2 Grafika. Oczywiście lepsza ale za mało "wyrazista". Także troszkę mdła. W poprzednich częściach aż biło od niej życiem a tu kolorowo i nudno

    3 Zło. Beliar opanował prawie całą Myrtane. Pełno orków a na pustyni Asasynów i.... No i nic. Brakuje mi jakiś Poszukiwaczy, opętanych ludzi, nekromantów. Ci czarni magowie Asasynów są za mało tajemniczy zachowują się tak jakby nic nie wiedzieli o mrocznych sztukach tylko zajmują się alchemią i praktycznie to oni nic fajnego nie robią

    4 Brak podziałów na rozdziały. W G3 można już na początku gry zrobić sobie kod na artefakty Adanosa i na berło Vengardu i iść z tym do Innosa. Potem oswobodzić Myrane(z tym już trudniej) i z powrotem do Innosa i już koniec gry. Chodzi mi o to że jest mało misji koniecznych do ukończenia gry.

    5 Wojna. W końcu orkowie wygrali wojnę ale niema powojennego klimaciku. W prawie każdym mieście jest normalnie i wesoło. Niema smutnych szarych mokrych uliczek gdzie nie gdzie trup niewolnika lub paladyna kałuże rozlanej krwi. W końcu to wojna skończyła się jeszcze niedawno.

    6 Magowie i ich czary. Zauważyłem że większość magów używa tylko 2 zaklęć! Lodowa lanca i kula ognia. Xardas, Szamani orków, Czarni magowie, Magowie Ognia i Wody oni używają tylko tych 2 zaklęć zamiast używać czarów swojego boga.

    7 Filmiki. Większość nie lubi oglądać filmików w trakcie gry ale to niesie za sobą drobny klimacik. Gdy grasz udało ci się zrobić ważną misje i nagle niespodziewanie pojawia się filmik z jakąś fajową informacją lub czymś podobnym.

    Moim zdanie to chyba wszystkie ważne informacje.

    Pozdro
    CYTAT
    Wyznaję zasadę "jeśli chcesz być krytykiem, bądź geniuszem" i "trzeba widzieć pół szklanki wody, a nie jej ćwiartki" - więc możecie się domyślić, że Gothica obronię własnym ciałem

    Chciałbym zarazem podpisać się do poprzedniego postu i dopisać parę rzeczy. Z góry piszę, że szanuję Wasze zdanie i nie chcę nikogo obrazić.

    CYTAT
    Dobrze, że pojawiły się te dwa ostatnie posty, bo inaczej bym stracił wiarę w ludzi. Zanim wyszedł G3 to to dużo ludzi mówiło, że Gothic jest świetny itp, ale wkurzająca jest ta liniowość fabuły, dołączasz do różnych obozów, ale właściwie wszystko jest takie samo, niezależnie w jakiej gildii byłeś musiałeś przejść przez rozdział 1,2... wykonując te same zadania. W G3 jest zupełnie inaczej, nareszcie nasz bohater jest wolny i nie musi iść po sznurku. Teksty o walce to też przesada, w G3jak jest sporo przeciwników to okrążają Beziego i on musi sobie z nimi jakoś radzić, bo jeśli skupi się na jednym i go szybko nie położy to zaraz dostanie kose w plecy, ale rozumiem, że wolicie G2 gdzie rzucało się Ciebie 3 orków i przegrywałeś, bo mogłeś bić tylko jednego naraz, a oni nawalali jak z ckmu. Co do muzyki i grafiki to się nie wtrącam, bo to rzecz gustu, ale według mnie obie te rzeczy w g3 się poprawiły. Podsumowując, G3 to gra dla ludzi, którzy lubią poczuć, że mają wpływ na to co się dzieje wokół nich, nie chcą czuć, że są tylko dzieckiem zjeżdżającym po zjeżdżalni, a największym wyborem dokonanym przez nich jest kolor koszulki. Z G3 zrezygnują tylko ludzie, którzy są fanatycznymi wyznawcami G1 i wszystko co odbiega od szarego i ponurego klimatu kolonii więziennej jest be lub ludzie, którzy chcą być dzieckiem na zjeżdżalni i cieszyć się, że ktoś im dał możliwość wyboru czerwonej, niebieskiej lub zielonej koszulki.

    Pozdrawiam

    Dobrze prawi! Piwa mu - Kushi
    Mi się nie za bardzo podoba g3, bo choć fakt, że nieliniowa fabuła to te zadania... przynieś, wynieś, pozamiataj. Nie wszystkie są takie, ale jak mi mówi paladyn, że nie może znaleźć powiedzmy młota kowalskiego który leży 5 metrów koło niego to sory ale to jakieś dziwne. Grafika jest ładniejsza, ale te animacje, ruchy i walka była lepsza w g1 i g2 (tak mi się wydaje). Akrobatyka - oprócz tego, że nie można się zabić skacząc z dużej wysokości to nie można skakać dalej żeby uciec powiedzmy przed rozpruwaczem. Muzyka jest dobra, też buduje klimat, ale najlepiej buduje klimat ta z jedynki, ale jakby się dało ją do trójki to za dobrze by to nie wyglądało. G3 nie jest aż tak bardzo słabą grą, żeby wyrzucać ją po pierwszej misji, bo wciąga jak się już dłużej pogra. To tyle ode mnie.

    Pozdro
    CYTAT(Lord Bezimienny @ 24-08-2007, 16:59)
    Zdanie większości ludzi jest podobne do Twojego. Ja sam po dogłębnej analizie, milionach przeczytanych wypowiedzi i oglądniętych screenach dochodze do wniosku że Gothic 3 jest dobrą grą. Ale tylko dobra bo poprzedniczek chyba nie przebija.
    Z góry uprzedzam że wyrażam tylko swoje zdanie i nie mam zamiaru nikogo obrażać.

    A powiedz mi Phantom lord , którą część gry kupiłbyś gdyby G3 było za 10 zł , G2 za 50 zł a G1 za 100 ? Ja bym sie nawet nie zastanawiał i kupił te ostatnią bo jakby porównać wszystkie trzy to od razu widać że najlepsza jest G1. Piszerz że muzyka w G3 jest lepsza , że grafika jest lepsza , że bezimienny jest podobny do starego bezia. Komu tu słoń na oko nadepnął ? Widziałeś wielka jak szafa dupę ( tu sory za słowo ) bezimiennego ? No aż strach patrzeć . Czy ten pokraczny grubas to ten sam smukły koleś który walczył w Khorinis ? Fryzura , rozumiem mógł sobie ściąć kitkę ,ale czy w średniowieczu do cholery znali farbę do włosów ?? Co się tyczy muzyki czy grafiki . Muzyka , przyznaję jest dwa razy lepsza niż w jedyncę lecz zbliżona już do dwójki , ale przecież to nie muzyka budowała klimat Gothica ale fabuła której w Gothicu 3 nie ma ! Co sie tyczy grafiki , to czy wiecie ludzie co to jest ogólnie gothic ? Wejdźcie sobie w Grafikę Google i wpiszcie Gothic. Wyskoczą wam smutne czrno białe obrazki . I TAKI BYŁ WŁAŚNIE GOTHIC 1 ORAZ 2 . Pozatym nie bardzo rozumiem świata po wielkiej wojnie z orkami gdzie wszystko jest bajkowo kolorowe . Krajobraz po wojnie powinien być tym bardziej szaro bury. Więc porszę panów łaskawie o nie wciskanie mi tu kitu. Uhhhhh.... Dziękuję
    CYTAT
    Przed kupnem Gothica 3 bardzo się cieszyłem, że swiat będzie ogromny, ze będą 3 różne krainy. Niestety miasta w krainach centralnych są niemal identyczne, wieże, budynki, wszystko takie same. Tak samo obozy w Nordmanrze, gdyby nie było napisane jaki to obóz, to nie jestem pewien czy od razu byl wiedział czy to klan ognia, mlota czy wilka. Jeżeli chodzi o muzykę, to jak ktoś modrzę napisał jest ona rzecza gustu i na jej podstawie nie możemy mówić, że gra jest gorsza lub lepsza. Odnosnie klimatu. ja rownież spodziewałem się innego krajobrazu gry, uwazam, że świat jest zbyt bajkowy, gdyby nie pare szkieletów w lasach i na łąkach wogle nie pamiętałoby się, że niedawno skończyła się wojna. Wyzwalanie miast też jest dość monotonne, praktycznie zawsze wygląda to tak samo, idziesz sam rozwalasz orków i cześć. Osobiście grę zainstalowałem 23 czerwca, do 2 lipca gralem po 10h dziennie(potem wyjazd za granice), kiedy wrocilem 14 lipca grałem przez 2 tydnie po pare godzin dziennie, zwiedzając świat, zabijając zwierzęta, zdobywając levela), niestety gra coraz bardziej zaczęła mi się nudzić, jeżeli dobrze pamiętam to skończylem na 60 levelu. Zwiedzilem prawie cały świat oprócz Mora Sul i pustyni na południe od niej. Obecnie jakoś brak zaciągu aby przejść grę.

    Podsumowując. Świat nie jest za duzy, ale na pewno zbyt monotonny. Jak dla mnie za dużo takich samych misji. Niektóre "grupy" są praktycznie nieliczące się, bo co nam da, że pomożemy Gońcom lesnym czy Koczowniką? Po co mieć u nich szacunek?

    Tak jak już poprzednicy pisali. G3 jest grą dobrą, ale przez robienie jej "na odwal" straciła na swojej jakości. Grę zrobiono tylko dla kasy, bez serca. Obawiam się, ze G4 może być jeszcze gorszą próbą kontynuacji serii "gothic"

    Pozdrawiam
    Kurczę,musiałem się ZMUSZAĆ,żeby przeczytać wszystkie posty...A co JA sądzę?
    Ktoś napisał,że bohaterowie głupio wyglądają-oni właśnie wyglądają realistycznie...Poza tym bardzo chciałem,by w trójce nie miał tej idiotycznej pytki!Wyglądał jak pedał!
    Ktoś napisał,że nieciekawa fabuła...No to powiem wam,że od samego początku wcale nie wiedziałem,gdzie jest Lee,Lares,Lester,Gorn!Szczególnie było zaskakujące,że Gorn w niewoli orków.że Vatras w więzieniu u Asasynów(zobaczyłem przez okno ).
    Ktoś napisał o nudnym odbijaniu miast-mi się podoba!Jak masz koło boku kilkunastu nieśmiertelnych gości,to co za frajda?!Tak to Cape Dun odbijasz z Wenzelem,Monterę z Stanfordem i Fordem,Okarę z Gornem...
    Ktoś napisał,że jest nudny świat-jak krążysz w tym samym miejscu i lejesz mordy tym samym,pracujesz bez przerwy dla jednego kolesia...A odkryłeś chociaż 1 wyspę?Ja odkryłem 2-jedną z ołtarzem ofiarnym i krwią na nim,drugą z chatką,w której powieszony koleś.
    To właśnie przez takich jak wy może nie być kolejnych części Gothica.Umiecie tylko krytykować.
    To wszystko.
    Pozdrowienia dla tych,którzy sprawiedliwie oceniają Gothica 3!!!
    ech bezimienny... ile ty grałeś w g3? jakbyś pograł z 3 tygodnie to byś zobaczył jakie to <wspaniałe>. Wyzwalanie miast jest baaaaardzo monotonne jak nie nudne. Napisałeś, że ci się spodobało to, że nie wiadomo gdzie lester, lares itd. a czy zaskoczeniem było dla ciebie, że lee jest szefem najemników w nowym obozie? Nie uzasadniłeś tego i dla tego się czepiam bo jak już napisałem, czy lee, gomez itd. cie zaskoczyli? Największym zaskoczeniem dla mnie i chyba jedynym to jest to, że lares jest najemnikiem orków, reszta do niczego. w g3 i tak wysp nie jest tak dużo (spójrz na mapę a zobaczysz chyba trzy) a przecież w gothicu nie chodzi o to, żeby wszędzie były wyspy bo przecież w g1 była bariera! Jakbyś to uzasadnił to bym się nie czepiał

    btw. następnym razem myśl co piszesz bo jesteś 2 dni a już napisałeś 50 postów. Co ci to da? Chcesz być w najaktywniejszych userach? Bez sensu jak dla mnie. Przecież nie zabronie ci pisania postów ale hamuj się.
    CYTAT
    CYTAT
    CYTAT
    CYTAT(Phantom Lord @ 01-09-2007, 22:26)
    Eeee tam od razu coś sugeruje Nie chciałem nikogo obrażać. Przyjrzałem się jego tyłkowi i nie wydaje mi się, żeby była aż tak wielka. Może Twój wzrok myli rąbek koszuli wystającej poza pas.

    Za mało ruin? Zauważ, że po dużych stratach ludzie się poddali, więc po co orkowie mieliby wszystko zniszczyć?
    Mówisz o krajobrazie, a okazuje się, że czepiasz się tylko wyglądu miast - a to dwie różne rzeczy.

    CYTAT
    CYTAT(Eskel @ 02-09-2007, 21:37)
    Witam

    Może ja coś dodam. Bo akurat jestem z G3 na świeżo - kiedy dotarło pudełko w chwili premiery (tak, tak, przedpłata) to i czasu nie miałem, i jakoś tak... No wkurzyło mnie okrutne ścinanie i zapluskwienie. O ile to pierwsze jakoś mogłem zrozumieć, bo komputer zawsze mam skonfigurowany pod innym kątem ("goła" moc obliczeniowa, transfery plików itp. zamiast grafiki czy dźwięku), to drugie zdecydowanie mnie zirytowało. Szczególnie ewidentne problemy z zarządzaniem pamięcią (zresztą niewyeliminowane do tej pory), które źle świadczą o pracy zespołu odpowiedzialnego za techniczną stronę produkcji. No i Gothic poszedł w odstawkę, w oczekiwaniu na łatki i zmianę konfiguracji sprzętowej. Za to mój syn (a tak - stary piernik jestem) G3 przeszedł od strzału. Tyle, że trzymał dziub w wiadrze i ani słowa nie pisnął, bo zna zasady , wie jak lubię się rozkoszować grą i powoli odkrywać tajniki świata, zamiast lecieć jak głupi do finału. No i ostatnio, po pewnych zakupach i downloadach, w końcu wszedłem w świat Bezimiennego.

    Dlaczego tak długi wstęp? Chciałem podkreślić różnicę w punkcie widzenia, w stosunku do wielu tutejszych przedmówców (przedpiśców?), która zapewne rzutuje na ocenę G3. Za stary jestem na szybkie numerki w kącie kibelka I już sam tytuł wątku budzi mój sprzeciw. Tak zaimkować mogą sobie hamerykany jakieś, w naszej zaś mowie IMO winno stać "Co poszło źle". Że czepiam się? Może trochę tak, lecz mam wrażenie, że akurat mimowolnie ojciec założyciel wątku trafił w sedno problemu. Niejako metaforycznie opisał nam słabość Gothica, jako komercyjnego produktu adresowanego do szerokiej grupy graczy, a nie niszowej produkcji robionej przez zapaleńców, na zasadzie "gra, w jaką bym najchętniej grał". Europejskość (że tak to nazwę) poprzednich części sagi, szczególnie widoczna w G1, została poświęcona na ołtarzu międzynarodowego rynku. Czy mi się G3 podoba, czy nie? Otóż i tak, i tak. Ale po kolei.

    Pojawiające się zarzuty w kierunku grafiki czy muzyki uważam za chybione. Wiem jak to działa, sam mam wielki sentyment do nawet starszych produkcji, lecz nie wolno mieszać tego, co jest radosnym wspomnieniem, a co twardą rzeczywistością. I naprawdę czasami warto pozostać przy wspomnieniu. Jak traf, ostatnio mocno się nakombinowałem, by uruchomić sobie cholernie starą przygodówkę (odnaleźć, wykryć sposób na uruchomienie itp.), którą nieodmiennie uważam za jedno z najlepszych dzieł w tym gatunku. Tyle że czym innym wspominać i syntetycznie wracać do niej, a czym innym zagrać znowu w "Dark seed". I tak jest IMO z naszymi wspomnieniami z poprzednich części sagi. To była fajna przygoda, która wycisnęła swoje piętno, lecz tak naprawdę nijak się ma jej jakość wizualizacji i oprawy audio do aktualnej. Głównie nasza wyobraźnia te żałosne zbiory wielokątów zmieniła w żywe zwierzęta, a pobekiwania głośniczków w prawdziwą orkiestrę symfoniczną. I było fajnie. A teraz mamy naprawdę orkiestrę symfoniczną i cały chór w tle, a tu słychać pojękiwania, że było lepiej, że kiedyś, panie dziejku, to dopiero grali. Naprawdę?

    Z zarzutami w stronę metody rozwoju postaci częściowo się zgadzam. Lecz tylko częściowo. Otóż podoba mi się system umiejętności. Jest, moim zdaniem, zdecydowanie lepszy niż procentowy. Bo co to jest "umiejętność walki mieczem jednoręcznym 32%"? Czym się różni od tej na 31 i 33? I jeszcze te procenty... Też mi, kurde, klimat. Iście gotycki. IMO to już jest bardziej zbliżone do życia, że trafiasz na mistrza i ten cię uczy. A i "lewelowanie" pewnych umiejętności (np. "Ciężki oręż" -> "Ciężki oręż 2" -> "Ciężki oręż 3") też jest lepsze, niż "doskonalenie" umiejętności przez użycie. Bo to jednak jest gra i lepiej niech uczy bohatera kolejnego poziomu jakiś nauczyciel, niż gracz poprzez jakieś działania. Czym innym jest bowiem danie możliwości graczowi, a przy okazji i celu, tak by jego zachowania były determinowane już zdobytą umiejętnością, a nie wymuszanie by jego zachowania były determinowane koniecznością zdobycia tej umiejętności. Piję tu na przykład do TES, gdzie chcąc zdobyć wyższy poziom trzeba "używać" umiejętności. Więc na przykład (rzutując na Gothica) chcąc zdobyć "Trudna kradzież" gracz musiałby ileś tam razy kraść i na tym się skupiać, zamiast użyć umiejętności, kiedy ma taką chęć lub potrzebę. Nie wspomnę już o możliwościach tego typu, że do zdobycia mistrzostwa w akrobatyce w TES użyłem ciężkiego dziurkacza i piwa. Wlazłem bowiem w kąt, dziurkaczem docisnąłem klawisz skoku, a z lodówki wyjąłem piwo. Po drugiej butelce i jakimś filmie w telewizorni wróciłem do komputera, zdjąłem dziurkacz i... byłem "miszcz"! Wracając do Bezimiennego - zarzucenie procentowego rozwoju uważam za dobry pomysł. Podobnie jak progresję wydatku punktów nauki. W G2 Noc Kruka autorzy zwyczajnie przesadzili. W efekcie czasami zamiast grać biegało się po okolicy w poszukiwaniu "czego to jeszcze nie zabiłem" by dorobić się kolejnego procencika na umiejętności. Ja tam wytłukłem wszystkie zwierzęta na Khorinis, a i czasami chodziło mi po głowie (w akcie desperacji) by zabrać się za wszystko, co się rusza, z mieszkańcami miasta na czele. No, to tyle pochwał.
    Ale też i jest kilka minusów. Najbardziej irytuje mnie, że źle zbilansowano umiejętności i punkty nauki. Grając w podstawkę G2 za cel wziąłem sobie "drogę miecza", zaś w dodatku "drogę magii". Akurat z pewnego punktu głupio, bowiem zapewne lepiej (łatwiej?) grałoby się akurat odwrotnie, lecz w tym zorientowałem się po niewczasie. Zresztą czy zawsze musi być łatwo? W każdym razie chodzi o to, że zarówno w G1, jak i w G2, dokonane wybory determinowały kierunek rozwoju. Chciałeś być hokus-pokus? To nie będą cię uczyć walki mieczem. I odwrotnie. Chciałoby się zapytać dlaczego? O ile w G1 wiązało się to faktycznie z przynależnością do pewnego "klanu", to w G2 już jakoś sztucznie wychodziło. Dobrze rozumując twórcy G3 zlikwidowali te bariery. Jednak przedobrzyli. Bo nic nie stoi teraz na przeszkodzie, by z Bezimiennego zrobić supermana swoich czasów. Stosunkowo szybko, nie ruszając się z Myrtany i nieco tylko ruszając akcję do przodu, można dodrobić się siły na ponad dwieście, umiejętności myśliwskich też i nauczyć mistrzostwa we władaniu mieczem, a ciężkim orężem na drugi poziom. Do tego w miarę dobry miecz (np. na długi czas Miecz Wenzela wystarcza - warto zaostrzyć - a jest na dodatek błogosławiony), Tarcza Czaszki i naprawdę wiele można zdziałać. Czasami tylko trzeba się podeprzeć taktyką. I tak "wypasionym" herosem już na spokojnie można zacząć inwestować w magię, a przy okazji czasami podnieść power na siłowych aspektach. Na koniec wychodzi z tego "cóś", co w żadnym wypadku nie przypomina Bezimiennego. Tak oto pomysł by gracz sam zdecydował o swojej postaci został trochę popsuty. A naprawdę łatwo sobie wyobrazić, jak znacząco wpłynęłoby na rozgrywkę (taktykę gracza) gdyby mógł wybrać swoje inwestycje i zrobić wypasionego maga, napakowanego woja lub (dzieląc punkty) typka o średnich "parametrach", za to uniwersalnego.
    Drugim poważnym problemem w rozwoju postaci jest to, że umiejętności przekładają się na zachowanie Bezimiennego w sposób czysto wirtualny. To znaczy wiemy że teraz to on jest mistrz we władaniu brzytwą i faktycznie jak nie przy... ten, tego... lecz wizualizacji niet. Jak walił mieczem jak cepem, tak wali. Zapewne odpowiedzialna za to jest zmiana silnika sterującego ruchami postaci, którego możliwości akurat na tym polu są skromniejsze, co widać zresztą w ograniczonej w stosunku do poprzednich części gestykulacji. Ale kiepsko to wygląda i już. Trzeba było użyć innej technologii.

    Eliminacja rozdziałów, to jak dla mnie dobry pomysł. Tak samo jak idąca za tym (razem z tym?) swoboda w eksploracji świata. No co to za zarzut, że mogę od razu przepłynąć zatokę i zabawiać się na pustyni? Właśnie liniowość G1 była dla mnie największą wadą, minimalnie tylko złagodzoną w G2. Dlaczego koniecznie muszę zaczynać nowy etap wędrówki wtedy, gdy wygodnie to autorom? W G3 robię to co chcę i jak mam ochotę, a delikatne posuwanie akcji do przodu wynika samo z siebie, a nie z szalonej pogoni za narracją. IMO to akurat dobry kierunek w rozwoju cRPG, inaczej robi się z tego jakiś Half-Life 2 - giwera, power i do następnego punktu. A ja z kolei to lubię w cRPG, że wcale nie muszę, że mam czas zapolować, że wycieczkę sobie zrobię, że widoki popodziwiam. Właśnie tym się różni moje granie od np. grywania syna, że w czasie gdy dojdę dopiero do połowy głównego wątku, on już dwa razy grę skończy. Tylko czy o to chodzi w cRPG by bić kolejne "rekordy"? Za to, gdy czasami zagląda mi przez ramię i zdziwiony pyta "a gdzie to jest?", wrażenie jest bezcenne. Za wszystko inne zapłacisz kartą MasterCard.
    Powiązane z powyższym jest rozbudowanie świata. Czytałem głosy, że nie jest aż tak wielki, że Khorinis było tylko niewiele mniejsze i temu podobne. A co to za bzdury? Świat w G3 jest naprawdę olbrzymi. Że w takim TES jest większy? I co z tego? Za to w dużym stopniu generowany komputerowo, co zresztą widać. Za to świat G3 został w całości wymodelowany "tymi ręcyma" zespołu. Dzięki temu każda lokacja ma swój ulotny klimacik, specyficzny i oryginalny. Weźmy na przykład porównanie sąsiadujących ze sobą terenów wokół Okary i Silden. Toż dosłownie widać, że gdyby nie wredne mordy Orków, to Silden jest sielankową krainą, rajem dla myśliwych. Jezioro, jakieś ruiny, przestronne łąki, zarośla wokół dopływów, obok lasy obfitujące w zwierzynę. W tle zaś niesamowite wodospady. A Okara? Pocięte wąwozami skały, zaraz za nią wredna leśna głusza, w której czasami naprawdę można się zagubić. Serio czuć klimat opuszczonego miejsca, porzuconej kopalni. Jeżeli sobie jeszcze uzmysłowić, że każde drzewko, każdy krzaczek, ktoś ręcznie zasadził... Robi wrażenie.
    Za to z tą ciągłością krainy i akcji ciągnie się, niestety, poważny problem. Jest nią spieprzone zarządzanie pamięcią. Użycie rozdziałów po prostu maskowało pewne sprawy, a doczytywanie kolejnych porcji danych było ukrywane. W takim G2 gdy wchodziło się do Górniczej Doliny to po prostu zmieniało się całość zasobów. Identycznie jak przy portalu do do piratów lub "użyciu" okrętu. Teraz braki w technologii ciągłość krain obnażane są okrutnie. Tak nawiasem mówiąc, to mam podejrzenie, że rezygnacja z koni (lub podobnych) ma właśnie takie podłoże. Zapewne silnik nie wyrabiał przy przerzucaniu danych w takiej ilości, jaką wymagałaby szybka zmiana kolejnych lokacji. Teleportery ułomność tą maskują. A i tak czasami gra "gubi" obiekty czy tekstury.

    Ale miało być o klimacie. I tu jest poważna niedoróbka. Otóż w poprzednich częściach sagi nasze decyzje mocno rzutowały na przestrzeń powiązań w grze. Nawet za bardzo. Można było spuścić łomot gościowi w jednej części miasta, nawet poza zakresem widoczności innych postaci, byle tylko "w obszarze wyczuwania", szybko przebiec na drugą stronę miasta i... Już wszyscy wszystko wiedzą! Jak, cholera jasna? Telepatycznie? Ale trzeba było się pilnować i starannie ważyć decyzje. W G3 z kolei jest prawie dokładnie na odwrót. Na przykład robię rozpierduchę, znaczy rewolucję, w Cape Dune, potem lezę do Montery i... nic. No dobra, zapowiadano stworzenie systemu przenikania informacji. Więc wyobraziłem sobie to tak, że i owszem, w Monterze nic nie wiedzą, lecz po, dajmy na to, trzech dniach docierają wieści i "ty wredna Mora!". A tu nic. Więc poza kilkoma krytycznymi momentami hulaj dusza, piekła nie ma. Robi się pospołu zadania dla Orków i dla powstańców, klepie PN-y. Nawet można na jednej i tej samej akcji zarobić u obydwu stron. Dla przykładu w Silden ten orkowy Rumburak (nie pamiętam teraz nazwania) będący nadzorcą obozu niewolników zleca między innymi znalezienie źródła "wycieku" taniej siły roboczej. Robi to niejaki Inog, którego zwyczajem jest siedzenie w chacie i pojękiwanie jak to ciężko i samotnie. Wykonać można całą kolejkę zadań dla niego i dla wredoty z obozu. Potem można zakapować zdrajcę orkowej sprawy i zainkasować punkty. Teraz z powrotem do Inoga i jemu sprzedać informację, że orkowe łby wiedzą kto wypuszcza niewolników. Oczywiście też za punkty. Najlepsze jednak są reakcje obydwu delikwentów. Rumburak stwierdza że "będzie miał na niego oko", a Inog że "będzie uważał". Co to jest? Beverly Hils 90210? Toż jeden winien lecieć z toporkiem w garści, a drugi spieprzać aż dym z pięt idzie! A to tylko mała próbka "możliwości" siatki powiązań w G3. I tu właśnie, moim zdaniem, gubi się znaczna część klimatu z poprzedniej części sagi. Po prostu w poprzednich odsłonach byliśmy małym trybikiem w potężnej machinie zdarzeń, którego wybory znacząco wpływają na dalsze losy tego trybiku i owszem, ostatecznie ów trybik odgrywa poważną rolę w historii, jednak bez niego i tak by się coś stało, może inaczej, może nie. W G3 jest niestety inaczej. To już nie trybik, a poważna przekładnia, na dodatek uwolniona w dużym stopniu od odpowiedzialności za swoje wybory i czyny, a nad tym wisi dojmujące wrażenie, że bez niej historia ani du-du. Król będzie sobie siedział pod kloszem, orkowie po miastach, buntownicy w lesie i wszystkim będzie dobrze.

    Drugim minusem "klimatycznym" jest pewne ewolucja Gothica w kierunku większej umowności, wręcz cukierkowatowej bajeczki. Wiem, mocne stwierdzenie. A jednak coś się zmieniło. W G1 był to brutalny świat. Tak realnie brutalny, jak pozwalała na to i technologia i dobry smak. Idealnie wkomponowywało się to w historię, w kontekst. W G2 był na chwilę lekki oddech, co zresztą doskonale korespondowało z sytuacją, by ponownie zanurzyć się w mroku. Ale już nie miała akcja tego odcienia, z tym że IMO pasowało to do opowieści, gdzie poza Górniczą Doliną jeszcze nie było źle, a jedynie dalekie echa wojny mruczały. Tymczasem G3 odjechał w dziwną stronę. Akurat po przegranej wojnie, w opisywanej sytuacji, powinno dać się wyczuwać specyficzny klimat. Klęski, upodlenia. Zawsze tak jest, że wielkie zmagania rodzą ponure instynkty, wywołują demony z ludzkich dusz. A tu... No jakaś sielanka prawie. Akurat część narracyjną G3 uważam za najsłabszy punkt produkcji. Nie, żeby skreślała grę, czy upoważniała do odsądzania od czci i wiary autorów, a samego Gothica wysyłała w niebyt. Do dalej bardzo dobra zabawa. Tylko cały czas mam wrażenie utraconego potencjału. Że mogła wyjść z tego całkiem zgrabna, mroczna - po prostu gotycka - opowieść. Najbardziej niepokojące jest jednak to, że wieści dochodzące "z frontu walki" o G4 mówią o dalszej ewolucji w kierunku baśniowym. I tu zapina się klamra z początkiem mojej wypowiedzi. Zamiast gotyckiej historii możemy mieć popkulturowy pasztet, wytworzony według "najlepszych" wzorców: jak holyłód i jankesi wyobrażają sobie średniowiecze. I chroń na przed tym Beliarze.
    StaryPierniku rozpisałeś się, jak niemy w sądzie (mądre słowa, w 95% cię popieram). No ale do rzeczy.

    Gram w trójkę dopiero od kilku dni po 6h dziennie, na średnim poziomie trudności. I cóż, jestem już w połowie gry. Czym mnie trójka najbardziej zaskoczyła negatywnie?

    Otóż po pierwsze: jej wymagania. Mój komputer spełnia je wszystkie, a mimo to gra tnie, na najniższej grafice. Musiałem podmieniać plik .ini, aby nie zacinała. Jednakże teraz, wydaję mi się, jakby ta gra powstała w 2003 roku, a nie 2006.

    Dalej.
    CYTAT
    G3 nie jest aż tak złe. Ale wystarczy, żeby Bezi miał kitkę, sterowanie jak z G2 i styl walki z G2 i byście powiedzieli, że G3 jest super. Ale racja, klimat jest mizerny. Nie kojarzy się z G2 i z G1, są inne głosy, nagle Diego jest siwy i ma taką twarz... Zmiany są wielkie. Czasem można w to pograć, ale trzeba mieć mocnego kompa. Wbrew pozorom Gothic 3 nie jest złe.
    hmmm, co poszło nie tak, chyba to, ze w poprzednich częściach graliśmy zwykłym kmiotkiem którego nikt nie szanował i po prostu trzeba było sie bać czy od kogoś nie dostaniemy w morde. Najbardziej w G1 i G2 podobal mi sie poczatek rozgrywki. Mozna było dzięki wykorzystaniu jednej osoby wykonać kilka zadań dzięki czemu powoli stawaliśmy sie kimś. W g3 mamy już uznanie i jako taką reputacje wsród ludzi a zadania są zbyt banalne, idź i zabij... ;/.
    Wydaje mi sie że gra tracila klimat już od 2 częsci co było własnie związane z tym że juz czegoś dokonaliśmy, i to oczywiste że nie mogło pozostać to bez echa. Dlatego jakby nie patrzeć kontynuacja dziejów tego samego bohatera będzie równoznaczna z utratą klimatu, chyba że będą opisywane dzieje sprzed fabuły z g1, czego podobno mamy doświadczyć w g4.
    Według mnie w gothicu3 niezachowano tego co w poprzednich częściach, a mianowicie od paroba stajesz się mistrzem i panem wszystkiego że nikt niemoże ci podskoczyć.W trójce pierwsza misja polega na rozwaleniu szystkich orków w mieście Ardea, a nie tak jak w poprzednich częściach, żeby zabić orka musisz być BOSSEM.to mi sie podobało. a na dodatek to w G3 wiekszość misji jest taka sama tylko lekko podtiuningowana przez twórców.ale dossyć tej krytyki poprostu samo to że Gothic zaszedł aż tak daleko świadczy o tym że to zajebista gra.jak poraz pierwszy zagrałem w G1 to pomyślałem co to za denna gra ale gdy wypełniłem pare misji to nagle odechciało mi się chodzić do szkoły.I tak oto zostałem fanem Gothica
    Według mnie Gothic 3 stracił klimat po przez kilka ważnych elementów:
    1.Od razu mieliśmy siłę pokonać 20 orków naraz przez co to co w grach RPG najważniejsze albo chociaż ważne nie staliśmy się od zera do bohatera tylko od bohatera do lepszego bohatera..
    2.Fabuła..w fabule G3 od razu wiedzieliśmy jak się skończy gra..żadnych zwrotów akcji.. Zero
    3.Jeśli chodzi o punkt 1. to po co grać jeśli wiadomo że mały TUNING naszego bezia stworzy SUPER HEROSA... a nie to co w G1 lub G2.. jak już mówiłem od zera do bohatera.. i według mnie to było 30%mniej gry walności mniej a drugie 30% to strasznie monotonna fabuła..zero zwrotów akcji... (chyba zaraz za instaluje G1 i sobie przy pomnie starego dobrego gothica) Pozdrawiam

    Stracił klimat, bo nie robi się tam nic ciekawego. Nie ma żadnego legendarnego stwora- bossa, który był tajemniczy i budził respekt. W Gothicu 3 odbija się tylko miasta i zabija przedstawiciela albo Innosa, albo Beliara, lub obydwóch.
    Utrata klimatu wiąże sie oczywiście ze zmianą grafiki i ogólnym stylem,jakim wyróżniała się gra.Mam tu na myśli przyłączenie się do określonej gildii.W G3 można pracować dla wszystkich i można praktycznie należeć do wszystkich.G1 i G2 miały niesamowity klimat dzięki lokacjom,od których zalatywało tajemniczością i pewnym strachem.W trzeciej części mało jest takich miejsc,które mogłyby w nas wywołać takie odczucia.Na zmianę klimatu pewnie również ma wpływ sytuacja zw. z orkami.W G1 i G2 były to bezmyślne bestie,które atakowały wszystko w zasięgu wzroku.W G3 jest to już rozwinięty lud,dla którego honor się liczy i siła w walce.Mi ta zmiana nie przeszkadza,bo fajnie,że można współpracować z wrogiem,ale jednak to już nie ta sytuacja z orkami co w poprzednich częściach.Ta część również utraciła magię fabuły która cechowała poprzedników.Nie można powiedzieć,że ta gra nie ma fabuły(bo każda ma,nawet sieciówka MU,w której fabułą można nazwać ciągłe wybijanie stworzeń i ekspolarcja nowych terenów-beznadziejna fabuła,ale jest).Fabuła w trzeciej części zanika pod nawałem setek zadań pobocznych.Rusza tylko od momentu spotkania Xardasa a potem to już znajdź artefakty,wybierz Boga i spełnij jego wolę.Pod tym względem gra mnie zawiodła.Choć jest wiele produkcji,które fabułę mają gorszą,nie chodzi tu tylko o erpegi.Gothic 3 jako oddzielna gra można powiedzeć,że jest bardzo dobra(po zainstalowaniu patchy oczywiscie ),ale na tle serii wypada najsłabiej.Utraciła dwie najważniejsze rzeczy,jakie powinny cechować grę tego typu:Klimat i fabułę.
    Powodów jest zapewne kilka, jednak dla mnie największy błędem jest brak przynależności do gildii.
    Jak zapewne pamiętacie w poprzednich częściach można było(trzeba) sie przyłączyć do jakiejś gildii, a tutaj, zabijasz orki w jednym mieście w drugim cię uwielbiają, gracz nie ma kontaktu w stylu "Ja to Bezimienny, od moich decyzji zależy jego los", co do spowody także mnie to męczy, przy tak dużym obszarze ciężko jest odkryć tajemnice związane z grą, a gra do tego nie zachęca.

    Podsumowując:
    Brak przynależności do Gildii
    Za duży świat, który nie zachęca do zwiedzania(Przynajmniej mnie)

    Pozdrawiam

    wg. mnie szczególnie brakuje tutaj tego mrocznego klimatu , tak samo jak rozwoju fabuły i filmików. W g1 i g2 na początku wiedliśmy spokojne życie spokojnego człowieka, Dopiero pod koniec gry gra stawała się mroczna i napełniała uczuciem strachu w taki sposób że chciało się wrócić do początku gry i znowu się bawić. Wtedy też Wszystkie decyzje podjęte kroki stawały się coraz ważniejsze. A w g3 przez całą grę robimy wciąż to samo, nie ma tego mrocznego klimatu, wszystko jest takie jasne proste i niewinne jak dziecinne zabawy typu. bieganie za psem po podwórku. Gothic to po prostu kolejna kiepska banalna nawalanka typu Wiedźmina. Ten jest jednak o wiele ciekawszy i bardziej dopracowany mimo wielu błędów... Takie jest mooje zdanie. Może się ono wam nie podobać, możecie się z nim nie zgadzać ale ja mam to w d....
    Może 1dynka była mroczna tylko w niewielkim stopniu ale na pewno nie 2ka dla mnie to ogromny + Gothicka ten wspaniały taki wesoły świat a nie tak jak w tych innych gównianych grach tylko lochy, noc cały czas ciemno i ponuro :/ Ciesze się że w G3 to zachowali, fakt klimat troszkę osłabł ale nadal jest
    Pod względem klimatu to i tak G1 rulzz ;D
    Według mnie G3 wyszedł... eee średnio:

    1.Grafika - całkiem niezła ale jak już padło wcześniej trochę bajkowa.Nie mogli sie bardziej postarać?
    2.Walka - Przecież walka w G3 jest za banalna, uderzasz jednego a pozostali czekają na swoją kolej robiąc okrąg naokoło ciebie(bez sensu).
    3.Bezimienny - za pierwszym razem jak zagrałem normalnie ciężko było się pokapować, że to jest bezimienny! Gdzie jasne włosy i ten kucyk?
    4.Klimat - to już nie ten Gothic co wcześniej:
    -słaba fabuła
    -prawie wszystko pozmieniane
    -no i grafa trochę psuje

    No ale jednak ma swoje plusy nie bądźmy przesądni.

    Według mnie najwieksza głupota jest fakt ze juz na starcie gry mozna isc w dowolne miejse na swiecie przez to chodzilem po calym swiecie, robilem co chcialem az w koncu wogole zapomnialem o co chodzilo w fabule ;/
    Ja mysle ze wogole Gothic przestal "podniecac"
    Kiedys sie poszlo gdzies ork cie zabil i sie powiedzialo ze kiedys sie tam przejde go zabic i bylo coraz ciekawiej i do tego nowe tereny ;] , a teraz? kosisz orki od samego poczatku ciagle orki i orki jest ta niestabilnosc Gothica doprowadza do szalu.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzydziestkaa.pev.pl
  •