Rzyg kulturalny
Święta Święta..
Od pewnego czasu, Święta Bożego Narodzenia mają swój początek już w Listopadzie. Gdy z półek sklepowych znikają: zniczę, wiązanki pogrzebowe, w ich miejsce natychmiastowo wskakuje wesoły Mikołaj zakrzykujący "ho..ho..ho", piękny reniferek śpiewający "We wish you a mary Christmas" i wiele innych produktów, mogących pochwalić się rodowodem "Made in China".
Wśród tej wesołej zgrai(ji?) z kraju kwitnącej gospodarki i totalitaryzmu, wyróżniamy:
- tandetę(bombki w róznych oczojebnych kolorach, efekciarskie łańcuchy etc.)
-mega tandetę( MIkołaje w cudnych kubraczkach etc)
-ultra tandetę.( piękne aniołki, śpiewające "zwierzątka" etc.)
W każdej z powyższych grup sprzedaż jest ogromna. Azjaci zarabiają na Europejskim Święcie. Uroki globalnej gospodarki.
Polacy oczywiścię, też zarabiają. Fakt, faktem z naszych podatków opłacamy zasadzanie nowych " choinek"(wyciętych cichcem z lasu), nie przeszkadza to jednak ogólnej wesołości i szczęściu. Baa... Jesteśmy tak szczęśliwi żę, nic nie robimy Sobie z kilometrowych kolejek do kas.
My, Bogobojni i Tradycjni Polacy musimy należycie świętować Boże Narodzenie. Prawdę, mówiąc dla dzieci piorytetem jest Mikołaj, a nie jakiś tam Jezus... który, nawet prezentów nie daje...
Swoją drogą, zadziwiające są wysiłki rodziców przy "nocnym przemycie" prezentów pod choinke.
No ale czego nie robi się dla tradycji...
Znowu dla pań domu święta to ogromny sprawdzian. Wpierw, nasze matki, babki, żony i kochanki zaopatrują się w różnorakie czasopismo-tabloido-paniedomu z receptami na udane święta.
"12 potraw...hmm... jest 11, dorobie tą świetną sałatke z "Twojego Imperium"
Nasze matki, babki, żony i kochanki toną w kilogramach makulatury szykując wieczorne obżarstwo i śpiewanie kolęd.
Ale czego nie robi się dla tradycji...
Tak więc. Z Okazji zbliżających się Świąt życzę, Każdemu z rodaków promocji w biedronce i małych kolejek.
Allelujah!
(Jestem Katolikiem) autor. Daniel Garbarczyk vel: Kret0x.
Króciutko. Ale jakoś tak świątecznie chciałem zrobić ;P
Smutne, ale prawdziwe. Kretox, oddałeś niemal idealnie przedświąteczną gorączkę, szał zakupów i ogólny klimat. Czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Jak widzę tę świąteczną gorączkę w marketach to aż coś człowieka bierze... Kilometry kolejek, ludzie drą się po sobie o śledzia czy karpia, bitki o choinki i prezenty, gotowanie ton jedzenia, a potem zasiada się przy wspólnym stole. Niekiedy, niestety, ze sztucznymi uśmiechami.
Ale czego się nie robi dla tradycji;]
A i tak lubie święta
Smutne to ale prawdziwe. to się dzieje w warszawie od początku grudnia to jakaś masakra, nawet w sobotę o 13 stoi się w korku.. Wracając do felietoniku, bardzo ciekawie napisana, krótko i na temat. Udało ci się chyba zawrzeć wszystko co możemy w tej chwili powiedzieć o naszych świętach. W sumie strach myśleć co będzie za jakieś 10 lat... Yo może już nie być nawet takie boże narodzenie jakie mamy w tej chwili, to może być coś dużo gorszego..
Tak czy inaczej święta stanowią ogrom naszej kulutry europejskiej i nawet jak bardzo by się odbiegało od tego, to to i tak zostanie na wieki wieków
Amen.