Rzyg kulturalny
Na wstępie zaznaczam, że jest to opowiadanie abstrakcyjne, o mojej wizji powstania Górniczej Doliny pod barierą. Także zapraszam do czytania i oceniania.
Myrthana, w sali tronowej Króla panował chaos. Każdy był zdenerwowany, każdy wrzeszczał, krzyczał...
- Cisza! Cóż to za rozmowy?! Sprawa jest zbyt poważna, żeby ją teraz zbagatelizować! - zawołał Robhar II
- Naprawdę nie rozumiem dlaczego tak przejmujesz się tą całą sytuacją w Dolinie na wyspie Khorinis - zawołał jeden z możnych narodu -
- Co?! O czym Ty mówisz? Co się dzieje w Khorinis? - zapytał władca -
- Em... cholera. Wydało się... - odpowiedział - Jednak nie myśl sobie, że coś więcej powiem
- Ja wiem co się tam stało... - odpowiedział zakapturzony mag, wchodzący do sali - Chcesz wiedzieć?
- Po pierwsze, kim jesteś, żeby tak bezczelnie zwracać się do Twego Pana! Po drugie, co tam się dzieje!
- To ja będę ustalać warunki! - powiedział zdejmując kaptur - Sytuacja jest ciężka...
Słychać było tylko jak szlachta i magnaci Myrthany zagiągają powietrze ze zdziwienia.
- Xardas! Kazałem Cię wygnać do Norrdmaru! - zawołał Robhar -
- Widocznie nie, skoro przybyłem...
- Niech Ci będzie, powiedz zatem co się dzieje na wyspach Khorinis...
- Nie chcesz wiedzieć. - powiedział lekceważąco mag -
- Co Ty sobie wyobrażasz?! - pięść króla uderzyła o stół - Myślisz, że tej wiedzy potrzebuje bardziej niż krwi?
- (uśmiechnął się Xaradas) Ja nie myślę, tylko wiem...
- Czego rządasz?!
- Chcę abyś mnie tam zaprowadził. Przyda się jeszcze Saturas, Corristo, Torrez, Nefarius i Riordian.
- Na co Ci oni?! Przecież to sami nowi magowie... - powiedział Robhar II
- Chcesz abym Ci pomógł? Więc nigdy nie kwestionuj tego co mówię! - powiedział Xardas obcinając wzrokiem Króla -
Następnego dnia przed świtem w porcie trwały przygotowania, mag rozmawiał z władcą kontynentu:
- Mam już wszystko... Żegnaj! - powiedział Xardas odwracając się od rozmówcy -
- Nie tak szybko. Dałem Tobie wszystko czego żądałeś! Teraz chcę informacji!
- Na tej wyspie jest magiczna ruda, która z pewnością Ci się przyda...
- RUDA?! Założę się, że wiesz co zrobić aby więźniowie pracowali... - wołał rozpaczliwie Robhar...
- Wiem, chociaż sytuacja wygląda następująco: więźniowie się buntują, uciekają mordują, gwałcą i plądrują. Wszystko...
- Otocz dolinę Magiczną Barierą! - wołał Robhar -
- Zobaczymy... - powiedział Xardas odpływając
Naiwny Robhar jeszcze wołał: "Dam Ci wszystko czego zażądasz! Tylko otocz Barierą kopalnie rudy!"
- W porządku, jednak co miesiąc w porcie Khorinis ma się stawić statek wypchany po brzegi jadłem i bronią!
- Niech będzie! - zawołał Robhar
Mając słowo Króla Xardas zamknął się w kajucie kapitańskiej. Po dwóch dniach przeprawy przez morze dopłynęli do miasteczka zwanego Khorinis.
- Witamy przybyszów z Kontynentu! - wiwatował tłum w porcie -
- Cisza! Nie mam czasu na rozmówki... Którędy do Doliny? - zawołał Xardas -
- Hej, ja wiem! Jednak zapraszam najpierw do Klasztoru Innosa! - zawołał młody mag, wiwatujący razem z tłumem
- Za mną... - zawołał
- Poczekaj, chwila! - wrzeszczał Corristo za nim.
W Karczmie mogli chwilę porozmawiać...
- Jestem Pyrokar, świeżo upieczony mag - powiedział uśmiechając się
- Jestem Xardas, kiedyś byłem Arcymagiem
- Podobno mieszkasz w Norrdmarze! - dopytywał się Pyrokar
- Tak, jednak szybko muszę się dostać do doliny, gdzie pracują górnicy.
- Możemy wyruszyć już teraz. Kilka godzin marszu i jesteśmy na miejscu. To jak? Idziemy?
- Dobrze, ruszajmy... - powiedział Xardas szturchając swoich towarzyszy
- Trochę więcej śmiałości - szeptał do nich
Nie minęły trzy godziny i byli na miejscu...
- Słuchaj Pyrokarze, jest nas siedmiu, razem z Tobą. Potrzebuje jeszcze sześciu Magów do wykonania magicznego zaklęcia na zlecenie Króla Robhara II. - powiedział Xardas
- Oczywiście... przybędę tutaj wieczorem! - zawołał po czym zniknął w puszczy
- Dobra, słuchajcie moi mili magowie! Przygotujcie wszystko co potrzebne i konieczne do stworzenia magicznej bariery... - zawołał Xardas
Głębokim popołudniem, już wieczór się ima nadchodzi kilka postaci, siedem ich było. Poderwali się magowie słysząc szelesty...
- Witaj Xardasie! Myślałem, że gnijesz w Norrdmarze na wygnaniu. Zdradzić królestwo, aj... cóż to za zbrodnia! - zawołał przybysz
- Pomożecie czy może pozwolicie, aby Orkowie przyszli do nas na kolację?! - Zawołał zdenerwowany Xardas
- Więc o co chodzi dokładnie?
- Dokładnie chodzi o otoczenie magiczną barierą tej kopalni, żeby król miał możliwość kontroli nad swoim miejscem wydobycia. - powiedział Xardas
- Ciekawe, łżesz jak pies! Dlaczego niby król miałby Tobie uwierzyć?!
- On potrzebuje rudy i kontroli w Khorinis, ja potrzebowałem dostać się tutaj. Jasne?
- Dobra, zrobimy to, ale pod jednym warunkiem.
- Czego znowu chcesz?!
- Ja? Niczego, bynajmniej nie teraz. Po wykonaniu zaklęcia będziesz mi winny dołączenia do Klasztoru Innosa - chcę zostać Arcymagiem, jednak aby tego dokonać muszę sprowadzić nowego nowicjusza.
Xardas wiedział o wszystkim co zaszło na wyspie, wiedział o Śniącym i jego potędze, że tylko on może sprawić by bariera pochłonęła ich, a jego zostawiła w spokoju. W międzyczasie nabijali się z Xardasa: "Wielki mistrz Nowicjuszem... - hahahaha"
- Dobra, niech będzie! - powiedział Xardas - do każdego stanowiska jest przyporządkowane zaklęcie, jeżeli wszyscy je wypowiemy pojawi się bariera. Później będziecie mogli sobie odejść.
- A Ty z nami! Hahahaha - zawołał jeden
Xardas udał się na najwyższe wzgórze, tak aby nikt nie widział i nikt nie słyszał jego rozmowy z demonem: "Śniący, Twoja moc pozwala, byś powiększył barierę o stokroć! Uratuj mnie przed jej działaniem, abym mógł Cię chwalić po za magiczną ścianą!". Następnie na kiju wbitym przed jego oblicze wisiał pergamin z napisanym zaklęciem. Wypowiedział je powoli, dokładnie i stanowczo. Nagle pojawiła się niebieska kula, powiększała się, aż wreszcie dotknęła ziemi. Xardas czując, że dzieje się coś złego próbował uciekać, jednak nic to nie dało... i on został pochłonięty przez czar. Kiedy mag się obudził nie miał rachuby czasu i prawdopodobnie przeleżał nieprzytomny całe miesiące. Kiedy przemierzał kolonię natrafił na duży obóz. Wszedł do środka, widział tylko kiedy ludzie machali mieczami i krzyczeli: "Rewolucja jest bliska!", nic nie rozumiał, jednak wiedział jedno na pewno, że musi się położyć spać. Znalazł dogodną chatę i łóżko. "Witaj Xardasie - mówiła pena istota przez jego sen - jednak nie udało Ci się zbiec! Ja góruję, w pewnym sensie jestem Tobie wdzięczny za to, iż zaproponowałeś mi taki układ". Aaaa.... - zawołał z krzykiem Xardas. Natychmiast przybiegli ludzie:
- Nic ci nie jest? Wszystko w porządku? - pytali
- Tak, tak. Wszystko dobrze. - odpowiedział po czym złapał się za czoło i wyszedł. Nic nie widział, tylko jaskrawoczerwoną łunę a nad nią demona, który wołał "Dziękuje Xrdasie, dziękuje!" po chwili mag uderzył się o jakiś dziwny obiekt i padł nieprzytomny. Obudził się, jednak bez żadnych wizji... Widział tylko mknących więźniów z zakrwawionymi kilofami i strażników, którzy byli z podziurawionymi klatkami piersiowymi.
- Co się tutaj stało? - zapytał jednego więźnia
- Rewolucja! Teraz my więźniowie przejmiemy kontrolę nad obozem, tak nawiasem jestem Thorus! - poczym udał się w wir walki. W swoim dzienniku Xardas zapisał te pamiętne słowa: "[...]więźniowie szybko wykorzystali moment konsternacji". Po tygodniu walki ustały, jednak nie wszyscy byli zadowoleni. Jedni odeszli, drudzy pozostali nie wiedząc co robić, zaś Ci trzeci pozostali w Obozie - Starym Obozie. Ja także udałem się w podróż aby odnaleźć Śniącego i zniszczyć barierę.