Rzyg kulturalny
Autor : Jodełko (Mateusz Jodłowski)
Tytuł : Wieczni Przyjaciele z Neutar
Księga 1 : Zakon Zła i Drużyna Dobra
Mapa Krainy Neutar
Wstęp
W królestwie Myrthany, w mieście Neutar żył sobie pewien człowiek. Nazywał się
Jodełko, był on dowódcą paladynów przebywających w mieście Neutar.
Miał on 4 przyjaciół: Bzyka Paladyna ; jego prawą rękę, Susa Arcymaga,
Kacperexa łowce smoków i Kostka nekromante . Jodełko , Bzyku i Kacperex
mieszkają w mieście , Susu w klasztorze magów ognia
a Nekromanta mieszkał w swojej wieży . Jodełko to jestem Ja .
Rozdział 1 : Spotkanie
... Był ładny słoneczny ranek. Leżałem sobie na ławeczce, wtem usłyszałem głos Susa.
- Hej Jodełko, wstawaj! Coś jest tu nietakt, odczuwam jakieś dziwne impulsy ostatnio. (powiedział Susu)
- Tak? No to trzeba to sprawdzić , chodźmy z Bzykiem i Kacperex’em do Kostka może on będzie wiedział coś więcej. (powiedziałem)
- Dobra chodź po nich i idziemy.
Przyszliśmy do paladyna i łowcy smoków, akurat gawędzili.
- Hej obiboki ruszcie się i chodźcie, musimy sprawdzić coś, arcymag ostatnio coś dziwnego poczuł , musimy iść do nekromanty.
- Dobra ziomuś tylko wezmę mój miecz. (powiedział Bzyku)
- A ja już jestem gotowy. (powiedział Kacperex)
Mój kumpel wziął miecz, i dołączył do reszty. Szliśmy drogą do wieży naszego przyjaciele, na drodze napotkaliśmy na 3 wilki, wyciągnąłem miecz i odciąłem jednemu z nich głowę. Druga bestia zaatakowała paladyna, już miała mu ugryźć ręke gdy Susu rzucił w agresora kulą ognia. Zwierze się spaliło, zostało jeszcze jedno, łowca uderzył w głowę trzeciego wilka. Temu zmiażdżył ten cios głowę. Dalej spotkaliśmy pięć zębaczy. Wcześniej nie chowałem miecza i od razu rzuciłem się na jednego z nich. Ten ugryzł mnie w ręke i broń mi wypadła. Wtedy zaatakował mnie drugi potwór, walnąłem go drugą rękom w głowę, ten padł ogłuszony na ziemie. Bzyku wbił jednej bestii miecz w głowę, wtem zobaczył co zrobiłem zębaczowi i szybko dobił go. Kacperex swoim młotem walną bestie która trzymała paszczą moją rękę. Arcymag rzucił kule ognia w przeciwnika który wcześniej gryzł moją dłoń a teraz leżał nieopodal Susa. Czwarty zębacz próbował zaatakować mojego kumpla maga od tyłu lecz ten w porę się zorientował i szybko odparł atak. Następny zębacz poległ. Został jeszcze jeden, szybko podniosłem swój miecz i ciąłem ostatniego stwora w okolice serca, ten zdążył tylko zaryczeć, po czym poległ. W dalszej części drogi już nie było walki, spokojnie doszliśmy do wieży. Była ona wysoka, masywna i cała w kolorze czarnym. Przed wieżą zatrzymał nas Książe Demonów, Arcymag powiedział mu że mamy ważną sprawę do tego pana. Potwór nas przepuścił, weszliśmy na górę.
- O co was tutaj sprowadza?
- Kostek mamy sprawę, ostatnio czułem jakieś dziwne uczycie, jakieś impulsy jakby coś było nietakt. (oznajmił Susu)
- Też to poczułem, jakby jakaś silna zła moc zaczęła się rozwijać.
- A ja ostatnio zauważyłem że z miasta znikają niektórzy obywatele. (wtrącił Kacperex)
- Hmm to ciekawe, albo ktoś ich porywa albo zabija. (powiedział nekromanta)
- No porywać to raczej nie to sensu, zabijać to możliwe ale po co? (powiedziałem)
- Nie wiem może ktoś szykuje atak na miasto, no ale to by zabijał raczej strażników bo obywatele to za dobrzy w walce nie są, ale jeżeli ktoś ludzi zabija to mogą być bandyci.
- No tak , trzeba to wyjaśnić.
- Zajmijcie się tym, powiadomcie o tym magów wody i magów ognia.
- Dobra ziomuś, ja wrócę do miasta sprawdzić co się dzieje, Susu pójdzie zawiadomić o tym do magów ognia, a Bzyku z Kacperex’em zawiadomią magów wody. Spotkamy się w mieście u mnie w domu.
Susu szybko się teleportował do klasztoru sług Innosa, Ja uczyniłem to samo tyle że do miasta a Bzyku i Kacperex udali się korzystając z magi do sług Adanosa.
***
W tej chwili pojawiłem się w moim domu i już miałem wychodzić kiedy nagle usłyszałem głos jakiegoś paladyna.
- Otwieraj drzwi bo je wywarzymy, jesteś aresztowany, wiemy że tam jesteś wiedzieliśmy ciebie przez okno zdrajco.
Wyjrzałem za szybę zobaczyłem 20 paladynów.
- Cholera nie mam szans z nimi, musze uciekać. (sam do siebie)
Spakowałem do skrzyni mapy, kilka broni, moje zbroje, runy i zwoje, jedzenie, rude magiczną i całą moją kasę. Chwyciłem do jednej ręki skrzynie, a do drugiej runę teleportacji do magów ognia. Użyłem czaru, w tej samej chwili paladyni wywarzyli drzwi do mojego domu. Już jeden z nich miał mi wbić miecz w brzuch lecz w porę znikłem.
***
Pojawiłem się przed wejściem do klasztoru, był on duży i otoczony wodą, do budynku prowadził most. Sam budynek był otoczony wysokim murem.
- Co ty tu robisz Lordzie? (Zapytał Mag ognia pilnujący wejścia)
- Nie mam czasu przepuść mnie.
Odepchnąłem maga, otworzyłem drzwi i szybko weszłem do środka. W środku spotkałem Susa.
- Jodełko co ty tu robisz z tą skrzynią?
- Nie wiem, paladyni chcieli mnie złapać ale nie wiem za co, spakowałem najważniejsze rzeczy i się tu teleportowałem. Mówili coś na że jestem zdrajca.
- To ilu ich było że przed nimi uciekłeś??
- 20!
- Trzeba to jakoś wyjaśnić.
- A co rozmawiałeś z Jaraczem.
- Tak!
- I co? Coś ustaliliście?
- Tak. Doszliśmy do wniosku że trzeba będzie kogoś posłać na zwiad, po krainie.
- A kto to jest tym szczęśliwcem?
- A któżby inny jak nie my! Przywódca magów wyśle z nami jednego sługę innosa, trzeba się dowiedzieć co ustalił Bzyku i Kacperex.
- Aha ziomek mam sprawę do Jaracza, zaprowadź mnie do niego.
- Chodź za mną.
...
- Witam, co cię tu sprowadza Lordzie Jodełko?
- E no paladyni posądzają mnie niesłusznie o zdradę, no i czy mógłbym tu zamieszkać?
- Nie to wykluczone! Paladyni na pewno cię będą tu szukać i nie może tu także mieszkać Susu bo jest twoim przyjacielem, i go pojmą na pewno żebyś się w ich ręce wydał.
- No to co mam robić, gdzie mamy się ukrywać?
- W klasztorze magów wody też odpada bo też będą was na pewno szukać.
- Ej, ja znam fajne miejsce na nowe mieszkanie. Na skraju wielkiego lasu jest opuszczona wieża kiedyś jak szukałem skąłdników na mikstury alchemiczne odnalazłem to miejsce. (Przerwał arcymagowi Susu)
- Dobra, przeniesiemy się tam, ale teraz teleportujmy się do klasztoru magów wody, pogadać z Kacperexem i Bzykiem i dowiedzieć się co ustalili i co się dowiedzieli.
- A jak przyjdą tu paladyni to się dowiem jak najwięcej od nich i wam to przekaże a co to tego zwiadu to przy wejściu do kościoła stoi pewien mag, on się z wami zabierze.
Poszedłem z kompanem do wyjścia.
- Hej ziomuś masz się z nami zabrać. (powiedziałem)
- Wiem mistrz mi już o wszystkim powiedział. Tylko zawołam mojego sługę. Piotro choć szybko wyruszamy.
- A jak masz wogóle na imię?
- Pipi.
- Już jestem Mistrzu. (powiedział nowicjusz)
- To słuchaj chwyćcie się szaty Susa.
Tak też on zrobili, ja trzymałem jeszcze dodatkowo skrzynie, a Susu teleportował się razem z nami do sług Adanosa.
***
Pojawiliśmy się w tym momencie przed wejściem do klasztoru magów wody. Stał on na małej pustyni tyle tylko ze zamiast piasku to podłożem była jasna ziemia. Klasztor był otoczony grubym murem, a w środku stała duża piramida. Weszliśmy do budynku, spotkaliśmy tam Bzyka i Kacperexa stojących przy piramidzie.
- Ziomy co wy tu robicie mieliśmy się spotkać w mieście? A kim są ci ludzie?
- To jest Pipi mag ognia, a to jest Piotro nowicjusz. A co tutaj robimy? Och, to długa historia. (powiedziałem)
- Mów, mów co się stało.
- No bo paladyni posądzają mnie niesłusznie o zdradę, chcieli mnie pojmać ale im uciekłem. Było ich 20 więc nie miałem wyjścia. Jaracz powiedział nam że mamy się gdzieś ukryć bo te debile nas na pewno będą szukać, a jak się czegoś dowie to nam to szybko zrelacjonuje. Przeniesiemy się chwilowo do opuszczonej wieży, w którą niegdyś znalazł Susu podczas zbierania ziółek. A co do tej sprawy o której gadaliśmy z Kostkiem to mamy przeszukać okolice Neutaru, i wyjaśnić wszystko. A co wy ustaliliście z Mikeevem.
- Mikeev też czuł te impulsy i wydawało mu się że to z okolic wielkiego lasu. Poszedł teraz do podziemi sprawdzić coś, ale powiedział żebyś my nie czekali aż coś znajdzie bo to długo potrwa.
- No to Kacperex chodźmy poszukać tej opuszczonej wieży.
- Dobra, zagościmy się tam a potem poszukamy odpowiedź na tą zagadkę.
- Susu prowadź!
- Spoko ale szybciej będzie jak się przeteleportujemy do magów ognia bo stamtąd jest niedaleko do tej wierzy.
- Ok ziomuś. (powiedziałem)
***
Rozdział 2 : Odkrycie
Byliśmy już przed wejściem do klasztoru. Poszliśmy mostem, potem skręciliśmy w lewo i dotarliśmy do małej farmy. Ominęliśmy ją i weszliśmy do lasu. Szliśmy długo i spotkaliśmy 5 wilków. Wyciągłem broń i ciąłem jednego poziomo, po czym powtórzyłem czynność. Zwierze zdechło, Kacperex wyciągnął swój miecz i młot, bestii podciął gardło i następnie uderzył w głowę przeciwnika, odpadła mu . Piotro wyciągnął pałkę i trzasnął jednego w głowę, ten odleciał i nabił się na moją oręż, czwarty wilk biegł szybko i naskoczył na dolną partie pleców Piotrowi, ugryzł go w kark. Pipi podmuchem wichru zrzucił bestie z pleców nowicjusza, zwierze poleciało na ostatniego przeciwnika który atakował Susa. Arcymag rzucił dużą kulą ognia w oba potwory, które od razu spłonęły żywcem. Po walce jak miałem chować broń w oddali ujrzałem 2 owłosione bestie biegnące w naszym kierunku.
- Nie chować broni, jeszcze trzeba się z trolami zabawić. (oznajmiłem)
Susu uleczył w tym czasie poszkodowanego, trolle już do nas dobiegły. Piotro jak je zobaczył zaraz się na nie rzucił. Jeden z potworów uderzył swoją wielką pięścią nowicjusza, ten poleciał na plecy drugiej owłosionej bestii. Rzuciłem się na bestie by go ratować! Ciąłem orężem poziomo w ręke przeciwnika, jeszcze dwa razy zaatakowałem tak i troll stracił dłoń. Bzyku rzucił się na trolla z którym walczyłem, skoczył mu na głowę, zwierze próbowało go strzepać z siebie lecz paladyn nie dał się i wbił mu w szyje miecz, zaraz po tym wyciągnął go i odciął potworowi głowę. Arcymag zaatakował czarem tchnienie śmierci drugiego trolla, ten zaryczał głośno i wywalił się na ziemie. Zdążył tylko wstać, gdyż Susu ponowił atak i potwór zmarł.
Szliśmy dalej, rozglądałem się uważnie, końcu w lesie jest dużo zwierząt. Aż zobaczyłem grupkę szkieletów.
- Hej koledzy chyba mamy robotę, wyciągać broń i do walki! Tam jest grupka ożywieńców.
- Spoko Jodełko. (Powiedziała reszta)
Przeciwników było 9. Jak już byliśmy blisko umarlaki nas zauważyły. Kacperex od razu machnął młotem, szkielet rozsypał się, ponowił swój cios, następny poległ. Arcymag użył runy śmierć ożywieńcom, zostało już tylko 6 szkieletów. Pipi atakował tak samo, tyle że jego czar trafił 2 umarlaków za jednym razem. Ja Młotem roztrzaskałem jednego przeciwnika a mieczem trzymanym w drugiej ręce odrąbałem głowę następnemu. Bzyku atakował za pomocą magii paladynów, konkretnie czaru zniszczenie zła. Zaklęcie to spowodowało unicestwienie przedostatniego szkieleta. Ostatni przeciwnik zaatakował paladyna, ciął go mieczem poziomo od tyłu, rozciął mu kawałem zbroi.
- Aaaaa. (krzyknął bzyku)
- Bzyku nie! (powiedziałem)
W tym momencie po wypowiedzeniu tych słów rzuciłem młotem w ożywieńca. Broń trafiła mu prosto w środek korpusu, szkielet się rozpadł.
Susu uleczył poszkodowanego, i podążaliśmy dalej. Skręciliśmy lekko w lewo. Nie spotkaliśmy na razie żadnych więcej potworów. To było dziwne bo zwykle w tym lesie było ich bardzo dużo!
- Hmm to podejrzane że spotkaliśmy tak mało bestii, przecież było ich tu zawsze więcej! Może Mikeev miał racje że to dochodzi z tego lasu.
- No faktycznie też się nad tym zastanawiałem. Dziwne to trochę! (powiedział Kacperex)
- Dziwne, to mało powiedziane! ... (powiedział Bzyku ale w tym momencie przerwał mu Susu)
- Hej patrzcie to ta wieża, widać już ją!
Szliśmy szybko, doszliśmy już do wierzy, ujrzeliśmy Demona.
- O kurde następny potwór chce dostać łupnia! (powiedziałem)
Wyciąłem miecz i szybko zaatakowałem Demona. Ciąłem go poziomo, potwór zaryczał lecz zaraz uderzył mnie swoją wielką łapą i zionął na mnie ogniem. Odleciałem do tyłu, załapał mnie Bzyku. Susu rzucił kule ognia w bestie, ta odbiła czar i puściła dużą kule ognia w Arcymaga. Ten zaczął się palić, Pipi użył runy bryła lodu na Susie żeby zgasić płomienie. Łowca smoków rzucił młotem w przeciwnika który właśnie puszczał kolejną dużą kulę ognia. Czar potwora odbił się od broni i trafił w niego samego. Kacperex rzucił jeszcze w niego mieczem który wbił mu się w głowę i demona z którego w chwile o tym wyleciał fioletowy dym. Po uleczeniu wszystkich ran wyciągłem serce bestii po czym poszliśmy wszyscy sprawdzić wieżę. Była czysta, już nic więcej niebezpiecznego w niej nie było.
Wieża jeżeli patrząc z zewnątrz była wysoka i masywna. Stała na skraju urwiska, z wewnątrz budynek miał 4 piętra i parter. Na pierwszym była kuźnia, na drugim było laboratorium i biblioteczka, na trzecim były łóżka i skrzynie a na czwartym był punk widokowy (doskonały do patrolowania pobliskiej okolicy).
Zadomowiliśmy się tam. Ja z paladynem i łowcą smoków zrobiliśmy drzwi i je wstawiliśmy. Magowie użyli czarów żeby wzmocnić nasz wytwór. Później kilka razy przeszukiwaliśmy pobliski las. To trwało już sześć dni, jedliśmy zwierzęta upolowane podczas wypraw. Poszukiwania nic nowego nie dawały. Szóstego dnia Ja , Pipi i Piotro poszliśmy szukać znowu, reszta została w wieży. Ja i moi towarzysze poszliśmy przeszukiwać dalsze rejony puszczy, doszliśmy już do skraju wielkiego lasu. Przed nami był jeden z małych lasów, nagle zobaczyliśmy wielki budynek w owalnym kształcie, przy tym budynku była wielka wieża. Od razu się spostrzegłem to jest zakon zła, widziałem kiedyś podobny rysunek w pewnej księdze. Ten budynek miał czarny kolor i wyglądał ponuro.
- Pipi to jest klasztor zła, trzeba powiadomić o tym resztę.
- Jodełko może to zbadamy dokładniej.
- Nie Pipi trzeba wracać, a jak nas zauważą nie mamy szans! Chodźcie szybko idziemy spowrotem do wieży, Piotro ty osłaniaj tyły!
- Dobrze Lordzie! (powiedział nowicjusz)
Wracaliśmy powrotem, minęło 5 minut aż nagle...
- Aaaaaaaaa... (zawył sługa)
Obróciłem się a nowicjusz padł na ziemie, jak popatrzałem na jego jak leżał paliła mu się szata na placach. Za nami stało 5 sług ciemności.
- Pipi uważaj tam są magowie beliara, poszukiwacze! Ty uciekaj Ja ich zatrzymam, Susu musi się o tym dowiedzieć!
- Nie zostawie cię tu samego! Nigdy w życiu!
- To jest rozkaz!
Pipi zaczął uciekać, ja unikałem czarów przeciwników, obejrzałem się do tyłu to zobaczyłem że Pipiemu na drodze stanęły mu 2 sługi ciemności. Nagle trafiła mnie jedna z kul ognia w ramię, padłem na ziemię. Już mieli mnie złoczyńcy na raz zaatakować lecz nagle jeden poszukiwacz dostał strzałą i padł na ziemie. Moi przeciwnicy obrócili się i następny dostał pociskiem, ten też padł na ziemie martwy. Zobaczyłem jakiegoś najemnika jadącego na cieniostworze. Madzy Beliara próbowali go zranić lecz nie trafiali. W tym momencie przybysz zeskoczył ze zwierzaka i rzucił się z mieczem na przeciwników. Ranił jednego, ja za ten czas wstałem i ciąłem jednego poszukiwacza 3 razy, ten padł na ziemie nie żywy, w tym czasie ten który uratował mi życie odciął głowę przeciwnikowi, a jego cieniostwór odgryzł następnemu głowę. Odwróciłem się , zobaczyłem Pipiego leżącego na ziemi, a koło niego jednego martwego palącego się poszukiwacza i jednego żywego który właśnie ładował potężny czar. Szybko wyciągłem moją kuszę, wycelowałem w napastnika i strzeliłem prosto w ręke.
- Aaaachh (zaryczał złowieszczo poszkodowany)
Wtedy załadowałem ponownie broń i trafiłem go w środek głowy. Ostatni przeciwnik został pokonany. Wtedy nieznajomy podbiegną do Pipiego i wlał mu w usta dziwny eliksir.
- Ktoś ty? (zapytałem przybysza)
- Jestem Klapauciusz, najemnik. Właśnie szedłem do miasta żeby zapytać się dowódcę paladynów czy oni mają coś wspólnego ze znikaniem farmerów i najemników. A kim wy jesteście?
- Ja jestem Lord Jodełko, dowódca paladynów, niestety musiałem uciec z miasta dlatego że ktoś mnie wrobił współprace z buntownikami. A w mieście też znikają ludzie. A ten tu to jest mój pomocnik Pipi, mag ognia. Widziałem że dobrze walczysz czy przyłączysz się do mojej drużyny?
- Nie to nie dla mnie, ale jak kiedyś będziesz potrzebować mojej pomocy to poślij kogoś po mnie, zawsze chętnie pomogę w każdej rozróbie. Ja wracam do swoich spraw ty rób co chcesz.
Wróciliśmy do wieży, po drodze nie było nic szczególnego. Przed wieżą stał arcymag.
- Hej Jodełko coś znaleźliście, a gdzie macie Piotra? (powiedział Susu)
- Piotro nie żyje, zabili go poszukiwacze, wiesz ci co kiedyś czytaliśmy o nich. A tam niedaleko wielkiego lasu jest klasztor zła!
- Na Innosa, nie żyje? Klasztor zła, kurde mamy kłopoty! A duży był?
- No był duży i wyglądał tak jak ten co widzieliśmy szkic w księdze kiedyś!
- To bardzo niedobrze, choć powiadomić resztę.
Weszliśmy do środka. Rozmawialiśmy o tej sprawie bardzo długo.
Nagle jak rozmowa dobiegała końca z góry zbiegł Pipi i...
- Słuchajcie zobaczyłem 4 paladynów idących w stronę wieży!
- Brać młoty, ogłuszyć ich, zabrać do wieży i zamknąć w pomieszczeniu za kratami. I się ich przesłucha! Kacperex i Bzyku chodź cie zemną, zaskoczymy ich, a Susu czarem uśpi ostatniego.
Tak też zrobiliśmy, wszystko poszło po naszej myśli. Zamknęliśmy ich i przykuliśmy do ścian, i poczekaliśmy aż się ocknęli.
Rozdział 3 : Działania Zła
- Kim jesteście i kto was nasłał. (zapytałem)
- Nazywam się Reynevan, przyjaciele mówią na mnie Rey. Jestem dowódcą naszej małej drużyny wojowników. Z mojej prawej strony to jest Sword, z lewej Ozi a koło niego jest Paladyn13. Nikt nas nie nasłał jesteśmy podróżnikami szukającymi zemsty na oprawcach biednego najmłodszego z nas Paladyna13!
- Kim są ci oprawcy?
- To poszukiwacze, resztę się jego zapytajcie.
- No tak rycerzyku co ci zrobili?
- Ech, znowu musze se to przypominać... Kiedyś byłem w oddziale paladynów którzy zostali pojmani przez poszukiwaczy i czarnych magów. Zrobili nam pranie mózgu, nie pamiętam nic prócz tego co wam powiedziałem. Nie pamiętam nawet swojego imienia, a nowe imię mam stąd że poszukiwacze nazywali mnie numerem 13, a jak przypomniało mi się że jestem paladynem to nazwałem się Paladynem13. Później uciekłem stamtąd i przyłączyłem się do drużyny Reynevana, opowiedziałem im o tym i oni przysięgli że mnie pomszczą. Zło odebrało mi tożsamość, muszę się zemścić.
- Łał, trochę to niezwykłe. Susu użyj czaru prawdomówności! (powiedziałem)
- Dobra już się robi.
Zrobił to co powiedziałem.
- Świeci się na biało to znaczy że mówią prawdę. (oznajmił Susu)
- Dobra wypuścimy was ale pod jednym warunkiem musicie się do nas przyłączyć, nie gadajcie o nas nic. Aha a wiemy gdzie jest klasztor zła ale tym się zajmiemy później. Opowiem wam moją historie, wtedy zrozumiecie. (powiedziałem)
I opowiedziałem im wszystko co cię działo. Na następny dzień siedzieliśmy sobie, gadaliśmy i niektórzy trenowali jak Bzyku i Kacperex oraz Sword i Paladyn13. Nagle usłyszeliśmy pukanie. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Maga Wody i Magnata na smoku.
- Kim wy jesteście? (powiedziałem)
- Ja jestem Szeli, Mag Wody i przybywam z wieścią od Mikeeva.
- A ja jestem Evil, Magnat i hoduje smoka. Spotkałem maga po drodze jak walczył z trzema cieniostworami. Pomogłem mu w walce bo sobie nie radził i eskortowałem go do was bo na razie nie mam nic lepszego do roboty.
- No Szeli daj tą wiadomość.
- Proszę.
„Jodełko wiem co znaczą te impulsy. To jest aura poszukiwaczy , czarnych magów i nekromantów służących złu. Odpisz czy już coś znaleźliście.”
- Czarni magowie tego już za wiele, trzeba porządnie potrenować. (powiedział Susu)
- No dobrze Szeli ja odpisze Mikeevowi a ty to zaniesiesz dobra. A ty Evil prosze cię żebyś eskortował go. Aha Evil czy chciałbyś się przyłączyć do naszej drużyny? Potrzebni nam są sojusznicy bo trzeba zniszczyć zakon zła.
- Co zakon zła gdzie? Oczywiście wam pomogę mam z nimi na pieńku. Zaatakowali moją jaskinię, w której byłem z moim Ognistym Smokiem i z jego jajami, a oni mnie zaatakowali i wzieli je i pewnie wykorzystali w kowalstwie albo w alchemi bo je naruszyli przy ataku na mnie i do niczego innego się nie nadawały. A ja oniemiałem wyjścia było ich wielu. Musiałem uciekać razem ze smokiem. Zemszcze się!
- Następny poszkodowany przez poszukiwaczy, wiem gdzie jest ich klasztor, ale na razie nie pora się tam wybierać bo jest on wielki a to świadczy o tym że jest tam dużo wrogów. Nie tylko ty chcesz się zemścić, jest tu z nami mała drużyna paladynów, która chce się zemścić za krzywdę jaką poszukiwacze uczynili jednemu z nich, chcesz to pogadaj z nimi, stoją tam. A Szeli czekaj już pisze ten list. (powiedziałem)
Evil poszedł pogadać z paladynami, a ja napisałem list.
„Mikeev odkryliśmy w lesie klasztor zła, jest on duży i pewnie jest tam dużo przeciwników. Piotro zginął , został zabity przez poszukiwaczy, Ja i Pipi cudem uniknęliśmy śmierci, uratował nas pewien najemnik o imieniu Kalpauciusz. Powiedział on że jak będziemy kiedyś potrzebować wsparcia to możemy na niego liczyć. Spotkaliśmy także grupkę paladynów którzy chcą się zemścić za krzywdę jaką jednemu z nich wyrządzi poszukiwacze, odebrali mu tożsamość.”
- Szeli zanieś ten list Mikeevowi!
- Dobra już się robi.
Mag wody wyszedł z wieży, wyciągnął rune i się przeteleportował do klasztoru magów wody. Evila przebadał Susu swoją magią, czy mówi prawdę. Wszyło że jest szczery więc przyjęliśmy go do drużyny. Magnat się ugościł, czas powoli mijał, podszedłem do Sworda i zapytałem go.
- Słuchał Sword, Rey mówił mi że bardzo dobrze walczysz broniom ręczną, może mnie trochę podszkolisz? (powiedziałem)
- No mogę, ale jak ulepszysz mój miecz bo Kacperex mi mówił że jesteś dobrym kowalem.
- Dobra za chwile zabieram się do roboty.
Wziąłem jego miecz, poszedłem po mój młot, magiczną rudę i fiolkę smoczej krwi. Rozgrzałem jego ostrze , przetopiłem rudę i dałem ją na miecz. Wlałem odrobinę smoczej krwi na miecz i zacząłem z pomocą mojego młota pracować. Po 10 minutach skończyłem.
- Sword miecz jest już twój, zobacz jaki teraz jest dobry, tylko uważaj z nim bo jeszcze kogoś nim przez przypadek zabijesz.
- Dobra dzięki za miecz, a kiedy chcesz potrenować?
- Za jakieś pół godziny, niech tylko odsapnę.
Obejrzałem się do tyłu a tam zobaczyłem że nie tylko ja pracowałem. Arcymag tworzył właśnie rune teleportacji do naszej wierzy. Patrzałem się na niego przez chwilę i wreszcie skończył.
- Susu widzę że dobrą robotę odwaliłeś. (oznajmiłem)
- No tak , ktoś tu musi pracować. (mówiąc to mag się zaśmiał)
- O właśnie trzeba będzie odwiedzić naszego przyjaciela z wieży i powiedzieć mu co się stało, co odkryliśmy oraz o naszych planach. (powiedziałem)
- No to kiedy się do niego wybieramy?
- Hmm może jutro z rana?
- Dobra idź zawiadomić resztę!
Szedłem do reszty drużyny lecz podrodze zobaczyłem maga ognia.
- Pipi dobrze że cię widzę. Musisz iść do Jaracza i powiedzieć mu o ty co się tutaj stało. I przy okazji zapytaj się go czy dowiedział się coś nowego i czy coś nowego wie.
- Dobra miałem sobie uwarzyć mikstórke ale to poczeka już się tam wybieram!
Mag oznajmiając to wziął runę teleportacyjną i ją użył. Zniknął, a ja poszedłem na gorę.
- Ej ziomki, słuchajcie jutro wybieramy się do Kostka! (oznajmiłem)
- No dobra będę gotowy. (powiedział Kacperex)
- Ja też! (powiedział Bzyku)
- A czy ja i moi kompani możemy iść z wami? (zapytał Reynevan)
- Spoko oczywiście że tak, tylko ktoś tu musi zostać pilnować wierzy! (odpowiedziałem)
- Ja mogę zostać! (wtrącił magnat)
- Dobra to zrobimy tak, Susu właśnie zrobił runę teleportacyjną do naszej wierzy więc jak coś się będzie działo to puścisz czar czerwonego błysku, powiadomisz nas w ten sposób że coś się dzieje i szybko przybędziemy.
- Zgoda więc wszystko ustalone! (stwierdził Evil)
Podszedłem do Sworda i powiedziałem.
- Ej, ziomuś możemy zacząć naukę?
- Dobra.
Zeszliśmy na dół i zaczęliśmy trenować. Trenowaliśmy długo, skaleczyłem się w ręke niestety, lecz mój kumpel mag ją opatrzył i trenowaliśmy dalej. Jak skończyliśmy był już wieczór, byłem zmęczony więc poszedłem szybko spać. W nocy miałem straszny sen, śniło mi się że poszukiwacze i czarni magowie opanowali krainę Neutar. A stało się to z tego powodu że Kostek został zabity, przez wyznaniowców beliara. Bo było pochmurno i nie chciało nam się iść. Dlatego też byliśmy później za słabi żeby pokonać zło. Czegoś nam brakowało, nasz przyjaciel coś ważnego dla nas musiał mieć. Następnego dnia zobaczyliśmy Kostka zabitego a koło niego stali namiestnicy zła. Zabiliśmy ich, lecz nie poradziliśmy z poszukiwaczami kiedy z zemsty pobiegliśmy pod ich zakon . Zostaliśmy pojmani, nikt nam nie pomógł nie było walki, szybko nas złapali i uwięzili. Zaraz ruszyli i zabijali wszystkich ludzi, wtedy powiedział ich przywódca który miał twarz zasłoniętą kapturem.
- Widziałeś już koniec twojej ojczystej ziemi, teraz kolei na ciebie. (powiedział przywódca sług beliara)
Już miał mi w serce wbijać włócznię, gdy nagle obudziłem się i spadłem z łóżka. Susu podszedł do mnie i powiedział:
- O Jodełko miałeś jakiś koszmar?
- Tak straszny!
- No to możesz sobie odpocząć, idziemy do naszego kumpla z wieży jutro bo dzisiaj jest fatalna pogoda, pada deszcz i jest burza.
- Co? Nie! Musimy dzisiaj iść, bo się stanie coś złego, idziemy dzisiaj bez dyskusji!
- Ale czemu?
- Miałem sen proroczy.
Opowiedziałem mu to co widziałem.
Susu był bardzo ale to bardzo zdziwiony.
- Eeeeeee... A, więc musimy iść dzisiaj.
- Tak zwołaj wszystkich i powiedz że zaraz wychodzimy!
- Dobra, już idę po nich.
Susu poszedł po resztę, ja się ubrałem, wziąłem najważniejszy ekwipunek (bronie, kasa i trochę mięska) po czym poszedłem na dół. Zaraz przyszli tam Bzyku, Kacperex, Sword i Ozi.
- No Jodełko, mam nadzieję że podrodze znajdziemy parę potworów. (powiedział rycerz)
- No nawet nie wiesz jak się zabawisz, mam pewne przeczucia. (odpowiedziałem)
- Tak a co masz na myśli? (wtrącił Ozi)
- Będziecie mieli okazje na małą zemstę, tylko uważajcie żeby nas nie zaskoczyli. (powiedziałem)
W tym momencie przyszedł z góry arcymag z Reynevanem, Paladynem13 i Evilem.
- No to Evil pamiętaj o naszym znaku, o właśnie masz tu ten czar. (powiedział Susu i wręczył mu go)
- Dobra to idziemy! (powiedziałem)
Wyszliśmy z budynku, szliśmy do nekromanty, przez las a potem górami żeby nikt z miasta nas nie zauważył. Wędrowaliśmy długo, podrodze spotkaliśmy czternaście wilków, nie były one problemem. Jak je zauważyliśmy to były daleko nas więc wyciągnęliśmy bronie strzeleckie, celowaliśmy i trafialiśmy w głowę lub korpus, zwierzęta nawet nie zdążyły dobiegnąć do nas gdyż strzelaliśmy bardzo celnie. Szliśmy dalej aż nagle...
- Hyy, czuję te impulsy. Poszukiwacze są niedaleko. (powiedział Susu)
- No to wyciągać broń i szybko biegniemy, nie ma czasu do stracenia! (powiedziałem)
Wszyscy wyciągnęli broń, Bzyku runę zniszczenie zła a Susu Renę Duża Kula ognia i Tchnienie Śmierci. Ja biegłem pierwszy, z moim mieczem i toporem. Wtem zauważyłem 5 opętanych nowicjuszy, 2 wojowników zła, 5 poszukiwaczy, 3 czarnych magów oraz nekromante. Susu z daleka zaatakował dużą kulą ognią jednego z przeciwników a tchnieniem śmierci drugiego. Oby dwaj zginęli. Bzyku rzucił czarem zniszczenie zła w czarnego maga, następny sługa beliara poległ. Najwyższy z magów Beliara rzucił tchnieniem śmierci w Bzyka, ten padł na ziemie. Susu zaraz schował runy i uleczył paladyna. W tym samym czasie Rey obciął jednemu poszukiwaczowi głowę i zaraz szybko drugiemu. Sword i Ozi zaatakowali 2 czarnych magów. Ci nawet nie zdążyli wyciągnąć runy, pierwszy z agresorów ciął jednego pionowo i odciął mu prawą ręke, zaraz powtórzył atak i rozciął mu głowę. Drugi zaś zadał cios poziomy w swojego przeciwnika, ten się skulił lecz Ozi zaraz podniósł ostrze do góry i wbił je czarnemu magowi w głowę. Reynevan zaatakował 2 wojowników zła, jeden z nich ranił go w ramię a Rey w odwecie ze złością odciął mu głowę. Drugi przeciwnik chciał przebić Reynevana mieczem ale Kacperex rzucił mu sztyletem w jedno oko, potem w czoło i ten zmarł.
- Uważaj na tyły Rey. (powiedział Kacperex)
Paladyn13 biegł na ostatniego żyjącego poszukiwacza .
- Za mój oddział, za moją tożsamość, śmieciu.
Krzyknął Paladyn13 po czym odciął głowę poszukiwaczowi i jeszcze raz ciął mieczem i odciął opętanemu nowicjuszowi kawałek głowy. Ja z krzykiem wbiegłem między 4 uczniów czarnych magów, machłem potężnie prawą ręką w które trzymałem mój oręż, 2 przeciwników padło nieżywych na ziemię. W tym samym czasie machłem tak samo drugą ręką w której trzymałem Topór i rozciąłem korpus 2 następnym nowicjuszą Beliara. Niespodziewanie zobaczyłem jak Reynevan dostał tchnieniem śmierci, popatrzałem na Nekromante który wyciągnął szybko jakąś runę i teleportował się.
- Jeszcze zginiecie z ręki mojego mistrza. (powiedział nekromanta zanim zniknął)
Wtedy dostał w ramię sztyletm i zniknął.
- Mogłeś trafić mu w głowę. (powiedział Sword)
- Po prostu koleś miał farta! (odpowiedział łowca smoków)
Susu podszedł do Reynevana i wlał mu w usta mikstórke leczniczą.
- Dobrze że jesteś wytrzymały Rey, bo mogłeś zginąć od tego czaru. (powiedział arcymag)
Poszliśmy do wieży Kostka, była już blisko. Doszliśmy do wieży, weszliśmy na górę i tam spotkaliśmy lokatora tej budowli.
- O jesteście jak to dobrze dowiedziałem się czegoś conieco. (powiadomił nas nekromanta)
- Tak a my też coś mamy. (powiedziałem)
Opowiedziałem Kostkowi co się w tym czasie działo. Ozi , Paladyn13 i Sword poszli w tym czasie na dół i stali na czatach.
- A więc tak, trzeba ich zabić wszystkich bez wyjątku! A ja też coś mam.
Mówiąc to Nekromanta zaprowadził nas do jednego pomieszczenia.
- Oto są skrzynie które niedawno znalazłem niedaleko mojej wieży, były ukryte i przysypane lekką warstwą ziemi. Wyczuł je mój demon i przekazał mi że coś tam jest. Niestety nie umiem ich otworzyć poza jedną, w której znalazłem ten pamiętnik. (powiedział nasz kumpel mieszkający w wieży po czym dał mi pamiętnik)
W pamiętniku było napisane:
„ ...Zawartość tych skrzyni jest dla jednego z niewielu wybrańców i jego przyjaciół. Innos mnie natchnął i kazał mi to tu zgromadzić. Te skrzynie otworzy tylko wybraniec Innosa... ”
- Wybraniec? Kto to taki może być , może Susu albo Jaracz? (stwierdziłem)
- Próbujcie po kolei może komuś się uda! (powiedział Kostek)
Arcymag podszedł do jednego z kufrów, nie umie otworzyć. Następny Reynevan, też się mu nie udało. Tak samo paladynowi i łowcy smoków. Podszedłem ja i... Otworzyłem skrzynie z małym trudem!
- Jodełko udało ci się jesteś wybrańcem innosa. (stwierdził mój przyjaciel mag)
- Eeee to chyba przypadek. (odpowiedziałem)
- Nie to nie jest przypadek, jesteś nim, jesteś wybrańcem innosa. Więc cała nasza nadzieja w tobie, musisz pokonać zło! (oznajmił nekromanta)
Zajrzałem do skrzyni, znajdowała się tam przedziwna zbroja. Miała czarny kolor, wystawały z niej kolce, była bardzo twarda. Ten pancerz był podobny do Ciężkiej zbroji Łowcy Smoków ale był bardziej masywny. Wziąłem tą zbroję do ręki i wydawała się bardzo lekka. Kacperex ją chciał potrzymać lecz nie umiał jej unieść i wypadła mu z rąk.
- A widzisz Jodełko, tylko wybraniec może używać tej zbroji. To jest Magiczna Smocza Zbroja. (powiedział Kostek)
- No więc jestem nim, to skopiemy tyłki tym poszukiwaczą! A pozatym skąd ty tyle wiesz? (powiedziałem)
- Od mamusi! (zażartował lokator wieży)
- Nie no nie wygłupiaj się to jest poważna sprawa skąd to wiesz? (powiedziałem)
- No wiesz czytałem dużo książek.
Ściągnąłem mój pancerz paladyna, schowałem go do plecaka i ubrałem nową zbroje. Otworzyłem następną skrzynie, były w niej: dwa miecze, młot, topór i Kusza.
A w następnej były dwie starożytne zbroje z magicznej rudy. Rey podniósł jedną, była lekka, natomiast drugiej nie mógł podnieść.
- Jedne pancerz jest dla ciebie, jako zapasowy, Innos pomyślał o wszystkim. A zaś ten drugi jest dla jakiegoś twojego przyjaciela. (wyjaśnił Kostek)
- A więc dostanie ją Rey! (powiedziałem)
Wziąłem zbroję i dałem ją Reynevanowi, ten ściągnął soje ubranie i założył prezent ode mnie, schował ją do plecaka i założył tą nową zbroję. Otworzyłem kolejną skrzynie było w niej dużo smoczej krwi, smocze łuski oraz 2 serca smoków. Następna była pełna magicznej rudy. W kolejnej był różne artefakty. Otworzyłem przed ostatni kufer, były tam 2 amulety.
- To, to jest Oko Innosa i Święta Aura Innosa! (powiedział ze zdziwieniem Susu)
- No tak z tego co wyczytałem to każdy wybraniec innosa kiedyś dostawał te amulety .
Otworzyłem ostatnią i były tym różne bronie (Święty kat , Gniew Innosa , Duże Magiczne Ostrze na Smoki), każdej broni było po dwie sztuki. Rozdałem te bronie przyjaciołom.
- Jodełko, idę z wami do waszej kryjówki. Na straży mojej wieży zostawie trochę potworów więc nie ma się co martwić, a trzeba się przygotować do wojny. (oznajmił nekromanta)
- No to choć pakuj się i idziemy. (powiedziałem)
Nekromanta się spakował, zrobił to co zapowiedział i wyszliśmy z wieży.
Rozdział 4 : Sprawiedliwość
- Innos dał nam to co miał dać i teraz będzie SPRAWIEDLIWOŚĆ ! (krzyknąłem)
- Jodełko nie krzycz tak , bo jeszcze ktoś to usłyszy poza nami ! (powiedział Susu)
- Dobra , dobra . Możemy się już teleportować ? (powiedziałem)
- Już wyciągam rune , chwyćcie się mojej szaty .
... Zjawiliśmy się przed naszą wieżą , weszliśmy do środka i poszliśmy na górę . Kosek się rozgościł , a ja poszedłem pogadać z Evilem .
- I jak Evil , jakieś komplikacje , problemy były ? (powiedziałem)
- Nie było podejrzanie spokojnie , aż sam się dziwiłem . A jak było u was ? (powiedział Evil)
Opowiedziałem mu wszystko ci się działo .
- Łał , ty wybrańcem , no niesamowite . (powiedział Evil)
- Sam się zdziwiłem no ale Kostek mnie przekonał że to nie jakaś pomyłka . A to niema o czym więcej gadać , ja idę na dół do reszty , przyśle ci Paladyna13 do pomocy w patrolowaniu okolic .
- Dobra Jodełko ja i tak nie mam nic lepszego do roboty .
Poszedłem na dół , i zagadałem do Paladyna13 .
- Hej idź do góry , pomóż patrolować teren Evilowi .
- Nie chce mi się . (powiedział Paladyn13)
- No idź ulepszę ci broń twoją .
- No dobra idę , ale na jutro broń ma być gotowa .
- Będzie nie martw się !
Paladyn13 poszedł na górę , a ja ulepszyłem mu broń szybko i zacząłem trenować sam techniki walki bronią ręczną . Trenowałem aż nagle przyszedł Jaracz , Pipi , Szeli , 2 magów ognia i 5 nowicjuszy .
- Hej co wy tu robicie ? (powiedziałem)
- Mamy wieści , a Szeliego spotkaliśmy podrodze (powiedział Jaracz)
- Mów Jaracz co wiesz ?
- Więc tak Jodełko , byli u nas paladyni . Był z nimi taki jestem z blizną na twarzy , od którego wyczuwałem te dziwne impulsy . Powiedzieliśmy paladyną że was tu nie ma , oni oczywiście przeszukali klasztor lecz nic nie znaleźli . A co do tego paladyna to powiedziałem Pipiemu żeby przeszukał jego kieszenie , bo on mi wyjawił ze kiedyś był złodziejem . Więc Pipi okradł go i znalazł w jego kieszeni sakiewkę pełną złota i dziennik . A z tego co mi powiedział Pipi to szykujecie atak na zakon zła więc wziąłem ze sobą pomoc . Oto ten dziennik , przeczytaj go i sam zobacz sobie co w nim jest , on może cię oczyścić z zarzutów .
Otworzyłem dziennik , było w nim napisane :
„ ... Wczoraj przyszedł do mnie pewien człowiek w kapturze . Nagle dziwnie się poczułem i zrozumiałem że moim panem jest beliar . Ta osoba zaproponowała mi pomoc jego znajomym , miało to polegać na sfałszowaniu dowodów i oskarżenie pewnej osoby o zdradę . Tą osobą był Jodełko . Oczywiście zgodziłem się i zrobiłem to co do mnie należało . ... ”
- A więc to tak ! Idziemy do miasta , ten drań nie będzie wolny . Oczyszczę się z zarzutów a tego drania skarzą na śmierć . (powiedziałem)
- Lordzie Jodełko Mikeev przysyła mnie do ciebie z wiadomością że jutro on wraz 3 magami wody przybędzie pomóc ci w walce . I mówił jeszcze że wynalazł pewien cenny pierścień o którym ci opowie jutro . (przerwał mi Szeli)
- Dobrze Szeli , ale mam dla ciebie misję , pójdziesz dzisiaj jeszcze na główną farmę i zawiadomicie Klapauciusza że jest potrzebny .
- Dobrze Jodełko . (powiedział Szeli)
Szeli wyszedł , ja zagościłem Jaracza i jego towarzyszy , i poszedłem powiedzieć reszcie o tej nowych zdarzeniach . Ustaliliśmy że Ja , Jaracz , Susu , Kacperex , Bzyku , Reynevan , Sword i Ozi pójdziemy do miasta , a natomiast Paladyn13 , Evil i Pipi będą pilnować wieży . Wcześniej wymienieni ludzie wyszli ze mną z wieży i powędrowaliśmy w stronę miasta . Szliśmy około 15 minut aż doszliśmy do miasta . Po drodze spotkaliśmy jednego wilka którego spalił żywcem dużą kulą ognia Jaracz . Doszliśmy do bramy miasta , zatrzymali nas strażnicy .
- Stać ! Kto idzie ?! Ty ... Ty zdrajco ! (powiedział strażnik)
- Hej spokojnie chcę się poddać sądowi ale najpierw muszę się zobaczyć z wszystkimi paladynami , bo mam ciekawą nowinę . (powiedziałem)
Poszliśmy z nimi , i doprowadzili nas do ratusza i zawołali paladynów .
- Hej Jodełko to ten , tej jest tym zdrajcą . (szepnął do mnie Jaracz i wskazał na pewnego paladyna)
- Mam pewne wiadomości ze to nie ja jestem zdrajcą a on , (wskazałem na paladyna z blizną) mam dowody . (powiedziałem)
Pokazałem dowody paladyną , po czym Jaracz zrobił mi i prawdziwemu zdrajcy test prawdy (runą którą otrzymał od Susa) . U mnie wyszedł wynik pozytywny natomiast u paladyna z blizną wyszedł wynik negatywny . Winowajca wziął miecz , powiedział „Moi mistrzowie jeszcze się zemszczą” po czym wbił sobie ostrze w serce . Rozmawialiśmy z paladynami , przywrócili mnie na stanowisko dowódcy i przeprosili mnie . Po wyjaśnieniu całej sprawy zapytaliśmy się paladynów o pomoc niestety odmówili nam ponieważ jak to jeden z nich ujął „ Łatwiej jest walczyć broniąc się niż atakować .” . Wróciliśmy do wieży i opowiedzieliśmy reszcie o dobrych wieściach . Wszyscy trenowali do późnej nocy różne rzeczy , po czym poszliśmy spać . Najdłużej wytrzymaliśmy Ja , Kacperex , Bzyku i Susu i leżą w łóżkach rozmawialiśmy sobie .
- No przyjaciele po pojutrze będzie dzień prawdy , przekonamy się co jest silniejsze dobro czy zło . Może byśmy tak jutro się przespali w burderze , tak żeby miło spędzić z jakimiś panienkami być może przedostatnią noc ? (powiedziałem)
- No tak Jodełko zgadzam się , możemy spędzić tą noc tam każdy z jakąś panienką . (powiedział Kacperex)
- No ja też się na to pisze . (powiedział Bzyku)
- Ja też z chęcią tam spędzę jutrzejszą noc , no ale wypadało by namówić też Reya , Kostka , Sworda , Oziego i Paladyna13 w końcu każdemu się należy przyjemność . (powiedział Susu)
- No dobra porozmawiamy z nimi i tym jutro . A wiecie , że nigdy nie miałem lepszych przyjaciół , jesteście dla mnie jak bracia , w każdej sprawie jesteście ze mną . (powiedziałem)
- No wiesz że ja też mam takie odczucie . (powiedział Susu)
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i poszliśmy spać . Rano wcześnie wstałem , wszyscy jeszcze spali prócz Susa i 2 magów ognia którzy stali na straży . Susu pracował przy stole alchemicznym .
- Hej Susu co tak wcześnie robisz rano ? (powiedziałem)
- Przygotowuje miksturki na wojnę , a ty ?
- No ja się obudziłem i nie chciało mi się spać . Dobra ja ci nie przeszkadzam , idę potrenować .
Zeszedłem na parter i zacząłem trenować różne techniki walki mieczem . Trenowałem około 3 godziny gdy ktoś zapukał . Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Klapauciusza , Szeliego , jakiegoś najemnika i jakiegoś Łowce .
- Hej Klapauciusz kogo ze sobą zabrałeś ? (Zapytałem)
- Ten łowca to Slyan mój najlepszy przyjaciel , a ten najemnik to Pieprzu mój pomocnik . (powiedział Klapauciusz)
- Witam cię Jodełko . (powiedział Slyan)
- Siema Jodełko ! (powiedział Pieprzu)
- Witam was . Pieprzu takie powitanie mi się bardzo podoba , idźcie i rozgośćcie się . (powiedziałem)
Przybysze weszli do środka i zrobili co im kazałem .
Ja przerwałem mój dotychczasowy trening i zacząłem trenować moją siłę . Robiłem pompki i podciągałem się z bardzo ciężkim ekwipunkiem . Trwało to około 50 minut i wtedy przeszkodził mi Kacperex .
- Jodełko Rey i Sword zgadzają się i chcą iść do burdelu a Kostek , Ozi i Paladyn13 wolą potrenować sobie , a Kostek będzie rozmyślał .
- Ja chętnie z wami pójdę do burdelu , ale kiedy idziecie ? (wtrącił Pieprzu)
- No dobra , dzisiaj idziemy do domku uciech . A teraz mi nie przeszkadzać trenuje ! (powiedziałem)
Lecz nie zdążyłem wrócić do treningu bo zaraz ktoś znowu zapukał do drzwi . To był Mikeev z 5 magami wody .
- Hej Mikeev jesteś , o wziąłeś większą obstawę . (powiedziałem)
- No każda pomoc się przecież przyda . (powiedział)
- No mówię już to dzisiaj drugi raz zapraszam do środka i ugośćcie się ! (powiedziałem)
Magowie wody weszli do środka a ja zatrzymałem Arcymaga i rozmawiałem z nim o różnych rzeczach , przede wszystkim o strategii i o tym co się wczoraj stało a na koniec Mikeev powiedział mi bardzo ważną rzecz .
- Jodełko wymyśliłem i zrobiłem takie pierścienie , 30 sztuk . Te pierścienie mają taką właściwość że jeżeli noszą je 2 osoby to magia jednej osoby nie może zranić tej drugiej osoby noszącej ten pierścień . A dodatkowa właściwość tego pierścienia to że jak już jedna osoba go zdejmie to traci swoje właściwości . (powiedział Mikeev)
Dyskutowaliśmy jeszcze chwilę . Później wróciłem do treningu i trenowałem różne rzeczy . Zaczęło się ściemniać , poszliśmy do miasta z wyznaczonymi osobami , ja zabrałem pełno złota na opłacenie panienek . Weszliśmy do burdelu i powiedziałem :
- Dla każdego 3 panienki do jura popołudnia ! Masz pan złoto bo się śpieszymy . (krzyknąłem)
Każdy poszedł z 3 panienkami do pokoiku i zaczęła się zabawa . Było przepięknie , tyle przyjemności na raz aż zapomniałem że niedługo będzie wojna i będzie przeraźliwy ból . Podczas „zabawy” było słychać tylko podniecające jęki .
- Aaaaa , aaaaa , aaaaa , aaaaa , aaaaa , aaaaaaach , ooo , ooo , ooo , ochhh .
Jedna babka zajmowała się moim przednim miejscem poniżej pasa , druga górą a ja trzeciej zajmowałem się pochwą , a właściwie moje usta . Trwało to bardzo , bardzo , bardzo długo . Zmienialiśmy style . później zasnąłem gdy powtarzaliśmy pozycje pierwotną . Obudziłem się popołudniu z 3 kobietami w łóżku . Po jakimś czasie wyszedłem z burdelu , tam czekali na mnie przyjaciele . Opowiedziałem im o tej nocy , każdy z nich mówił że bardzo podobnie to robili . Widocznie mamy podobne poglądy na przyjemność . Wróciliśmy do wierzy , tam było ostre przygotowanie do walki . My też zaczęliśmy się przygotowywać , ja ulepszałem wszystkim bronie , oraz do zbroi wszystkich przymocowywałem silne tarcze . Zaś dla tych co mają szaty zrobiłem specjalne metalowe przedmioty które mają założyć na przed ramię . Wszyscy prócz 2 magów ognia którzy dzięki łasce innosa mogli się uwolnić od snu na najbliższe dni , poszli wcześnie spać . Kostek nas wcześnie rano obudził , wszyscy założyli pierścienie zrobione przez Mikeeva i inne Artefakty , zbroje broni i resztę ekwipunku . Evil i Klapauciusz zabrali także swoje zwierzątka (Smoka i Cieniostwora) . Ja zabrałem moje bronie , 2 zbroje (2 schowałem do plecaka (starożytną zbroję z magicznej rudy oraz magiczną zbroje paladyna) a magiczną smoczą zbroje założyłem na siebie) , moje runy , Oko Innosa i Świętą Aure Innosa założyłem na szyje , różne pierścienie i pełno mikstur oraz pieniądze . Wyszliśmy z wieży , szliśmy drogą do klasztoru zła . ...
Rozdział 5 : Wojna
Na drodze jest podejrzanie spokojnie , ale to może my jesteśmy przewrażliwieni . Szliśmy dalej , ja podziwiałem jak do mojej tarczy doczepianej dorobiłem z prawej ręki mój potężny Topór a z lewej ręki mój potężny młot ! Byłem ubrany w Magiczną Smoczą Zbroje , miałem nałożone kilka artefaktów na sobie , w rękach trzymałem dwa najpotężniejsze miecze ! Byłem gotowy na wszystko !
Zobaczyliśmy już zakon zła , Kostek wyciągnął najpotężniejszą runę nekromantycką , tak jak i Susu który wyciągną święty pocisk oraz Bzyku który wyciągną zniszczenie zła !
- My zniszczymy im wejście , a wy zaraz atakujcie ! Będą wybiegać w małych grupach więc będzie trzeba atakować szybko ! (powiedział Kostek)
Wszyscy wyciągnęli broń/runę a tamta trójka równocześnie trafiła czarami w wyjście ! Z zakonu zaraz wybiegło pełno nowicjuszy , magowie rzucali w nimi czarami i zabijali brutalnie ! Lecz coraz większe grupy wbiegały więc do akcji wkroczyli jeszcze wojownicy ! Podbiegli do wejścia i z obu stron wybijali sługi beliara ! Wtedy zza klasztoru sług beliara przybiegli poszukiwacze wraz z czarnymi magami oraz nekromantami ! Z wyjścia zaczęli wybiegać wojownicy beliara , rycerze śmierci i mroczni paladyni ! Walka rozpoczęła się na dobre . Kostek stanął na małym wzgórzu i przyzywał całe hordy demonów które walczyły z poszukiwaczami ! Pod wyżyną stali Ozi , dwóch magów wody oraz Reynevan ze swoich łukiem ! Gdy się zbliżali do niego przeciwnicy wtedy odkładał łuk i wyciągał miecz po czym powrotem wracał do osłaniania ! Potężny Ozi wymiatał wszystkich swoim młotem ! Pipi i Szeli stali obok siebie i wykańczali razem przeciwników magią ! Klapauciusz na cieniostworze skakał po kilku poszukiwaczach i odrąbywał im głowy . Bzyku w jednej ręce trzymał rune zniszczenie zła a w drugiej swój miecz ! Sword odcinał wszystkim głowy i zwinnie unikał ciosów przeciwników ! Paladyn13 zarzynał przeciwników jak szalony ... Jeden po drugim padali poszukiwacze ! Jaracz , Mikeev i inni magowie z tyłu osłaniali wojaków i powalali magią przeciwników ! Evil latał na smoku który palił wojowników beliara a sam Evil przebijał masowo swoją kopią i swoim mieczem beliarowców ! Kacperex w jednej ręce trzymał swój miecz a w drugiej ukochany Młot i jedną ręką odrąbywał młotem głowy poszukiwaczą a drugą brutalnie ciął rycerzy śmierci ! Kręcił się , szarżował , poszukiwacz ciach , ciach zginął , ciach następny , ciach odciął głowę rycerzowi śmierci , następnemu i tak cały czas ! Susu stał blisko Kacperexa i puszczał potężne fale które masowo unicestwiały przeciwników ! Natomiast ja z moimi mieczami , toporem i młotem oraz w mojej pięknej zbroji wyrzynałem masowo sługi beliara ! Kręciłem się , machałem mieczami , rękami odcinałem , wbijałem , rozcinałem , odrywałem kończyny , i inne części ciała ! Poszukiwacze padali jeden po drugim ! Jednak i u nas nie odbyło się bez strat . Klapauciusz dostał tchnieniem śmierci od kogoś i padł martwy na ziemię , Mikeev dostał na raz z 4 stron dużymi kulami ognia i spłonął w mgnieniu oka ! To musieli być potężni magowie ! Gdy Ozi odrąbał jednemu wojownikowi beliara ręke to miecz wyleciał przeciwnikowi i przebił mu głowę ! Paladyn13 naprawdę walczył jak nikt inny lecz jakiś nekromanta stanął na górce , podniósł ręce . Wtedy pal13 upadł na ziemię a któryś z mrocznych paladynów przebił mu serce włócznią ! Evil dostał strzałą w oko a jego smok po chwili spadł na ziemię zaatakowany przez jakiegoś Nekromante deszczem ognia i zadźgany mieczami przez rycerzy śmierci . Szeli został zamrożony a po chwili otoczony kilkoma chmurami tchnienie śmierci i na koniec trafiony podmuchem ognia . Nie przeżył tych męczarni . To byłą prawdziwa masakra , wszyscy walczyli naprawdę wspaniale ale w naszych szeregach przeżyli tylko Ja , Susu , Kacperex , Bzyku , Kostek , Rey , Sword , Jaracz i Pipi ! Nawet Slyan i Pieprzu zginęli którzy cały czas osłaniali Klapauciusza , opuścili ten świat gdy bronili przed masowym atakiem kulą ognia swojego kumpla na cieniostworku ! Przeciwników już było niewiele , nawet powiem że było ich tylko kilku (dokładniej to 4) . Gdy już myśleliśmy że wygramy wtedy zjawił się najpotężniejszy nekromanta , dowódca sług beliara wraz z potężną bestią która miała 4 ręce , była napakowana , straszna , koloru czarnego oraz miała rogi ! Chodziła ta bestia na 2 nogach , kończyny miała zakończone wielkimi pazurami ! Był to potężny potwór ! Szybki , silny i wytrzymały ! W jednej ręce trzymał miecz , w drugiej topór , w trzeciej młot a w czwartej rune z jakimś potężnym czarem ! Miał niemal że niezniszczalną błyszczącą czarną zbroje ! Ział ogniem i puszczał kule ognia oraz inne czary z pyska ! Był wielki , miał z 3 metry !
- To jest Drahlróg , a je jestem Xirinder ! Zginiecie nędzne niedowiarki ! (powiedział)
Ostatnie cztery demony kostka i Jaracz rozprawili się od razu z pozostałymi poszukiwaczami , teraz został tylko Drahlróg i Xirinder !
- Nie boimy się ciebie , zaraz wrócisz stamtąd skąd przyszedłeś ! Twój zwierzaczek terz ! (powiedziałem)
Demony kostka rzuciły się na potwora (trzy bo jeden wcześniej zginął) lecz nie zdążyły podlecieć bo Bestia jednego przebiła na wylot mieczem , drugiego rozcięła na pół mieczem a trzeciego podmuch ognia dosłownie spalił!
- Ja się zajmę nekromantą a wy potworem ! (krzyknął Kostek)
- Ja ci pomogę , sam sobie nie poradzisz z Xirinderem ! (powiedział Jaracz)
Przywódca wrogów puścił jakąś tajemniczą falę śmierci na co Kostek taką samą mu odpuścił . Oby dwie fale zderzyły się , teraz rozpoczęła się walka . Nekromanci „siłowali” się na magie , Kostek zaczął przegrywać wtedy pomógł mu Jaracz tak samo tajemniczą ognistą falą ! Oby dwaj sobie nie dawali rade , Xirinder niewiadomo skąd uzyskiwał pełno many ! Nasi powoli słabneli wtedy włączył się do pojedynku Susu który wcześniej tworzył demony które miały osłabić Drahlróg , lecz nic to nie dawało ! Wojacy zbierali siły do ataku na potwora gdy potężny Arcymag puścił w przeciwnika jakąś całkiem nieznaną świetlistą fale ! Dobrzy powoli uzyskiwali przewagę ale wtedy Tajemniczy potwór skończył się rozprawiać z demonami Susu i położył Xirinderowi ręke na ramieniu i dodał mu dużo many po czym puścił potężny promień śmierci by wspomóc swego pana . „Nasi” znowu stracili przewagę , promień dopadł Jaracza który stał najbliżej i w sekundzie go zniszczył ! Demon przestał pomagać złemu nekromancie bo został zaatakowany przez Sworda ! W tej samej chwili wkurzył się Kostek , otoczyła go potężna magiczna powłoka śmierci otoczona jeszcze ognie , i użył całej mocy przeciwko Xirinderowi ! Fala natychmiast uderzyła w nekromantę , otoczyła go i niszczyła w strasznych mękach po czym dowódca poszukiwaczy padł na ziemię ! Zauważyłem że właśnie pokonany przeciwnik lekko się poruszył więc rzuciłem mu sztyletem w głowę !
- Kostek pamiętaj że zawsze może się znaleźć ktoś kto może przeżyć taki cios ! Nie wiem czy jeszcze on żył czy mi się coś przewidziało ale na wszelki wypadek dostał w główkę ! (wykrzyczałem)
Gdy to się działo Sword ciął potężnego demona w korpus lecz jego miecz się złamał . Na to potwór zamachną się porządnie ręką w której trzymał miecz a ręką w której trzymał młot odepchnął Rycerza do przodu . Gdy to zobaczył Reynevan który go osłaniał łukiem odrzucił swoją broń , wyciągnął miecz i zaatakował Drahlróga . Trafił w ręke lecz przeciwnikowi to nic nie zrobiło . Rey próbował wyciągnąć drugi miecz , ostrzejszy i magiczny lecz w tej chwili potwór trzymając w ręku kule ognia uderzył paladyna w głowę . Reynevan odleciał do tyłu i gdy się obejrzałem miał całkiem spaloną głowę . Susu szybko podbiegł do Sworda który z rozwaloną całkiem zbroją konał i go uleczył ! Demon próbował mu przeszkodzić ale Ja , Pipi , Kacperex i Bzyku mu umiejętnie przeszkadzali ! Gdy Sword się ocknął zobaczył Reynevana i powiedział :
- Nie tylko nie Rey ! Czemu on ! To był mój najlepszy przyjaciel !
- Nie ma czasu twoja zbroja jest rozwalona wkładaj prędko zbroje Reynevana , weź jego miecz i pomórz pozostałym ! Bzyku został przebity mieczem przeciwnika który trafił w korpus ! Pipi próbował mu pomóc lecz potwór przerąbał mu w głowę młotem i ten zemdlał . Susu zaraz podbiegł do poszkodowanego paladyna , uleczył go i magią załatał małą dziurę w pancerzu , natomiast Kostek ocucił maga ognia i podał mu mikstórke życia . Nie miał siły uleczać albowiem był wyczerpany po straszliwej walce ze złym Nekromantą ! Całe szczęście że ja i mój przyjaciel łowca smoków umiemy tak dobrze unikać albowiem byli byśmy już lazanią !
- Do jasnej ciasnej jak pokonać tego potwora ? (wykrzyknąłem)
- Musimy mu rozwalić zbroje ! Dajemy ! (odpowiedział mi Kacperex)
Uderzaliśmy przeciwnika , broń się nam powoli psuła . Ja nawet dostałem jeden lub dwa ciosy a mój przyjaciel koło trzech !
- Odsuńcie się !!! (ryknął Susu)
Ledwo zdążyliśmy się odsunąć a już przeleciał wielki świetlisty promień magi który trafił w Drahlróga ! I to nie byle jaki , widać że Susu chyba włożył w niego całą swoją mane ! Efekt był taki że potwór padł na ziemię i rozwaliła mu się jego potężna zbroja ! Lecz nasz przeciwnik miał jeszcze dużo sił bo szybko wstał i wściekły zaatakował Susa . Kacperex i Sword się rzucili na potwora i wywrócili po czym wbijali w niego miecze . Demon próbował wstać lecz dostał natychmiast od Pipiego Tchnieniem Ognia a na dodatek Bzyku rzucił w niego zniszczeniem złą kilka razy i na koniec odciął mu trzy palce z ręki w której trzymał młot . Tenże młot upadł na głowę rycerza w zbroji świętej pamięci Reynevana i tenże człowiek wypuścił swoją broń z ręki . Potwór chciał to wykorzystać lecz Łowca Smoków kopnął miecz powrotem Swordowi ! Nagle potwór się bardzo wkurzył , wstał i strzepał z siebie Kacperexa . Jak wściekły zaczął na ans szarżować , jakoś się broniliśmy lub unikaliśmy ewentualnie ktoś nas obraniał . To nie miało końca , powoli stawaliśmy się coraz słabsi aż do chwili gdy się wkurzyłem i krzyknąłem :
- Żaden śmierdzący Drahlróg nie będzie mną pomiatał !!!
Poczułem jakby przypływ energi i rzuciłem się na potwora . Młotem wybiłem mu jeden miecz a mieczem odciąłem mu dłoń z runą ! Potwór próbował wyciągnąć z pochwy dodatkowy miecz lecz nie zdążył bo Kacperex który mi pomógł odciął mu całą ręke ! Widać już było zmęczenie po demonie , lecz on się nie poddawał . Bronił się zaciekle i parował ciosy moje i mojego kumpla łowcy który powoli opadał z sił . Wkurzyłem się jeszcze bardzie ciąłem kilka razy potwora , z całej siły go przebiłem i ostrze pociągnąłem mocno do góry . Rozciąłem go prawie na pół po czym na koniec odciąłem mu głowę i przepołowiłem tym razem całkiem i poziomo Drahlróga na pół ! Wtedy zaczęło się trzęsienie ziemi , z potwora wyleciała para i pełno opętanych dusz . Słyszało się przeraźliwe jęki i krzyki , to było straszne ale i podniosłe bowiem pokonaliśmy zło ! Może i niecałe ale główny ośrodek zła w Krainie Neutar !
- No i co ... I nie ma mocnych na Drahlróga ? (wykrzyknąłem radośnie)
- Jak nie jak tak ! (powiedział uradowany Kacperex)
- To była ciężka walka i pomyśleć że to wszystko zaczęło się od dziwnych impulsów . (mówił słaby ale szczęśliwy Susu)
- Masz racje Susu kto by się tego spodziewał ! (prowadził dalej rozmowę Kostek)
- No na pewno nie ja . (odpowiedział na to Bzyku)
- No taki bystrza aż z ciebie nie jest siłaczu . (powiedział żartobliwie Kacperex)
- Co chcesz ode mnie ? Inteligencją nie grzesze ale siłą już tak . (powiedział paladyn)
- Nie kłóćcie się o takie duperela jak inteligencja . Ważne jest żeby wiedział kto jest dobry a kto zły (podtrzymywałem żartobliwą rozmowę)
Rozmawialiśmy tak aż doszliśmy do naszej wieży . Podrodze wzięliśmy ciała poległych w tej bitwie . W domu wyrobiliśmy trumny przenośne dla każdego , i złożyliśmy ich ta po czym Susu ich zamroził i zasypaliśmy ich ziemią . Każdą trumnę podpisywaliśmy żebyśmy widzieli kto jest gdzie . Pipi skoczył się poinformować paladynów , magów ognia i magów wody o tym co się stało . Magowie ognia i wody postanowili połączyć siły w walce ze złem . Ponieważ było ich mało wszyscy zamieszkali w klasztorze magów ognia od dziś nazywanym klasztorem magów poprostu . Doszły nas słuchy że stolica jest bardziej oblegana przez orków niż była wcześniej i że szykują się na atak na miasto . Król także dowiedział się co tu się stało i wysłał nam list żebyśmy się u niego zjawili , pewnie chodzi o pomoc w wojnie ... Ja już to znam , z tego co wiem Orkowie tak szybko nie zaatakują więc król może sobie poczekać . Narazie sobie odpocznę , potrenuje trochę i ulepszę oraz naprawie wszystkim ekwipunek ! A zapomniałem wam wspomnieć że gdy wracaliśmy do naszej wieży to przeszukaliśmy zakon zła lecz nic ciekawego tam nie znaleźliśmy (same miksturki) jeśli nie licząc kilku ksiąg które nie da się otworzyć . Kostek na razie nad tym pracuje ale coś mi się zdaje że szybko tego nie rozszyfruje . Całą ekipą mieszkaliśmy sobie w naszej wieżyczce . Było fajnie . Całymi dniami robiliśmy przeróżne rzeczy , chodziliśmy na polowania , trenowaliśmy , odkrywaliśmy nowe jaskinie itd. . Planowaliśmy za niedługo wybrać się do króla .
Życie toczyło się dalej my robiliśmy to co chcieliśmy !
Wszelkie prawa zastrzeżone
Bardzo dobre opowiadanko. fajnie napisane dobrze rozwinięta akcja miło się je czyta ja w nim występuje Ogólnie wszysto jest spox naprawde dobre opowiadanko są pewne błedy takie jak literówki błedy ortograficzne i powtórzenia ale to jest nic ponieważ fabuła to "zakrywa". Opowiadanko extra ja już czekam za 5 rozdziałem!!
Cush.... Błędów powtórzeniowych mash MASE np.
Jodełko , wstawaj ! Coś jest tu nietakt Jodełko
teleportował do klasztoru , Ja teleportowałem się do miasta a Bzyku i Kacperex przeteleportowali się do magów wody .
Ja już się przeteleportowałem
Jeżeli opisujesh walke to plzzz nieopisuj jej zawshe w najmniejshych szczegółach! Przeciesh to wygląda fatalnie! Co rozdział widze coś takiego... :cry:
Szliśmy długo i spotkaliśmy 5 wilków . Wyciągłem miecz i ciąłem jednego poziomo , i jeszcze raz . Wilk zdechł , Kacperex wyciągnął swój miecz i młot , bestii podciął gardło i następnie uderzył w głowę wilka . Odpadła mu , Piotro wyciągnął pałkę i trzasnął jednego w głowę , ten odleciał i nabił się na miecz Jodełka , czwarty wilk biegł szybko i naskoczył na dolną partie pleców Piotrowi , ugryzł go w kark . Pipi podmuchem wichru zrzucił wilka z nowicjusza pleców , ten poleciał na ostatniego wilka który atakował Susa . Susu rzucił dużą kulą ognia w oba potwory , które właśnie spłonęły żywcem . Po walce jak akurat miałem chować broń w oddali ujrzałem 2 trolle biegnące w naszym kierunku .
- Nie chować broni , jeszcze trzeba się z trolami zabawić . Susu ty w tym czasie ulecz Piotra .
Arcymag uleczył poszkodowanego , trolle już do nas dobiegły . Piotro jak je zobaczył zaraz się na nie rzucił . Jedna z bestii uderzył nowicjusza , ten poleciał i spadł na plecy drugiego trolla . Rzuciłem się na bestie by go ratować ! Ciąłem mieczem poziomo w ręke , jeszcze dwa razy zaatakowałem tak i troll stracił ręke . Bzyku rzucił się na mojego przeciwnika , skoczył mu na głowę , zwierze próbowało go strzepać z siebie lecz Paladyn nie dał się , wbił mu w szyje miecz , wyciągnął i odciął potworowi głowę . Susu użył czaru tchnienie śmierci na drugiego trolla , ten się przewalił . Zdążył tylko wstać bo Susu ponowił atak i potwór zmarł .
Szliśmy drogą do wieży nekromanty , na drodze napotkaliśmy na 3 wilki , Jodełko wyciągnął miecz i odciął jednemu głowę . Drugi wilk zaatakował Bzyka już miał mu ugryźć ręke kiedy nagle Susu rzucił w wilka czarem Kula ognia . Wilk się spalił , ale został jeszcze jeden , Kacperex uderzył w głowę trzeciego wilka . Temu zmiażdżyło to uderzenie głowę . Dalej spotkaliśmy pięć zębaczy . Jodełko wcześniej nie chował miecza i od razu rzucił się na jednego z nich . Ten ugryzł go w ręke i miecz Jodełce wypadł . Wtedy zaatakował go drugi zębacz , ten walnego drugą rękom w głowę ten padł ogłuszony na ziemie . Bzyku wbił jednemu zębaczowi miecz w głowę , wtem zobaczył jak Jodełko ogłuszył zębacza i szybko dobił go . Kacperex swoim młotem walną bestie która trzymała w paszczy ręke Jodełka . Susu rzucił kule ognia w zębacza który wcześniej gryzł ręke Jodełka a teraz leżał nieopodal Susa . Czwarty zębacz próbował zaatakować Susa od tyłu ale ten w porę się zorientował i szybko odparł atak . Następny zębacz poległ . Został jeszcze jeden , Jodełko podniósł swój miecz i ciął ostatniego stwora w okolice serca ten zdążył tylko zaryczeć i zmarł .
Szkieletów było 8 .
jak już byliśmy blisko umarlaki nas zauważyły . etc...
Wyciąłem miecz i szybko zaatakowałem Demona . itd...
Nagle trafiła mnie jedna z kul ognia w ramię , padłem na ziemię . Już mieli mnie złoczyńcy na raz zaatakować lecz nagle jeden poszukiwacz dostał strzałą i padł na ziemie . Moi przeciwnicy obrócili się i następny dostał strzałą , ten też padł na ziemie nieżywy . Zobaczyłem jakiegoś najemnika jadącego na cieniostworze . Poszukiwacze próbowali go zranić ale nie trafiali . W tym momencie przybysz zeskoczył ze zwierzaka i rzucił się z mieczem na przeciwników . Ranił jednego , ja za ten czas wstałem i ciąłem jednego poszukiwacza 3 razy , ten padł na ziemie nie żywy , w tym czasie najemnik odciął głowę przeciwnikowi , a jego Cieniostwór odgryzł następnemu głowę . Odwróciłem się , zobaczyłem Pipiego leżącego na ziemi , a koło niego jednego martwego palącego się poszukiwacza i jednego żywego który właśnie ładował potężny czar . Szybko wyciągłem moją kuszę , wycelowałem w złoczyńcę i strzeliłem prosto w ręke .
- Aaaachh (zaryczał poszkodowany)
I wtedy załadowałem ponownie broń i trafiłem go prosto w głowę . Ostatni przeciwnik został pokonany .
Wtem zauważyłem 5 opętanych nowicjuszy , 2 wojowników zła , 5 poszukiwaczy , 3 czarnych magów i nekromanta-za długir to będzie wiec tylko tak dam...
No i teraz najwiękshy błąd... (żeby jeden....) Czemu pishesh dialogi w nawiasach (właściwie to ich koncówki-krótki opis po wypowiedzi..) ?! :?
(sam do siebie)
(Przerwał arcymagowi Susu)
(Powiedziałem)
etc.
Czytałeś kiedyś książke z takim... Czymś?? Nieocenie tego narazie bo ocana mogła by być tylko jedna... Wybacz mi te słowa krytyki ale pishe to tylko poto żebyś w następnych częściach mógł to poprawić (i mam nadzieje zrobish to..)... Pomysł miałeś swietny (nawet mapke zrobiłeś co tesh sie chwali) ale niestety, wyłożyłeś sie na obieraniu tego w słowa....
Jest troche bledow, literowek i innych pierdolek do ktorych doczepiaja sie tylko polonisci. Jednak opowiadanie czyta sie bardzo dobrze. Oby tak dalej masz naprawde cziekawe pomysly!
now iecie ja tak pisałem bo to nie jest opowiadanie na polski
a to jest moje 1 opowiadanie (bo poprzednie moje coś to nie było opowiadanie tylko opis RPG) więc ... apozatym i tak niebyła opisana walka tak dokładnie , a chciałem żeby kazdy wiedfział co jak jest . ale 5 rozdział nie będzie tak dokąłdny bo bym przez 10 godzin nie napisac tego !
Przyjacielu jest tak. Niewinny sie nie tłumaczy. A ty myślisz ze po co na Polskim uczą Cie zeby nie pisac tak jak Ty to zrobiłeś? (Dialogi-Płakać sie chce). Kiedy juz wysyłasz opowiadanie tam gdzie bedzie czytane przez wiele osób można nawet powiedziec miejsce publiczne napisz je tak żeby było eleganckie. Wierz mi błędy literackie składniowe powtórzeniowe i dzięsiątki innych które popełniłeś naprawde rażą przy czytaniu Twojego opa.
Przyjacielu jest tak. Niewinny sie nie tłumaczy. A ty myślisz ze po co na Polskim uczą Cie zeby nie pisac tak jak Ty to zrobiłeś? (Dialogi-Płakać sie chce). Kiedy juz wysyłasz opowiadanie tam gdzie bedzie czytane przez wiele osób można nawet powiedziec miejsce publiczne napisz je tak żeby było eleganckie. Wierz mi błędy literackie składniowe powtórzeniowe i dzięsiątki innych które popełniłeś naprawde rażą przy czytaniu Twojego opa.
Z tym niewinnym, to może nie jest tak do końca, bo powinien przedstawić swoje racje, ale nic tam..... Postaram się ocenić krótko opowiadanko:
:arrow: Jestem tam jednym z bohaterów, więc jest OK
:arrow: Fabuła jest całkiem, całkiem - da się znieść
:arrow: Kupa błędów - od ortograficznych, po interpunkcyjne, na stylistycznych kończąc.
Podsumowywując: opowiadanie jest całkiem niezłe, ale całe dobre wrażenie psują błędy, powtórzenia, po prostu wszystko co najgorsze.
Możesz pisać opowiadanka pod warunkiem, że ktoś inny je będzie zapisywał, albo po prostu będzie poprawiał wszystkie wpadki (czyli będzie miał sporo roboty). :roll: Krótko mówiąc pisanie nie jest Twoim powołaniem, chyba, że się doedukujesz pod względem poprawnego pisania (co naprawdę nie przychodzi łatwo).
Pozdrawiam
Jaracz
oceniacie opowiadanko na złe ze jest kupa blędow glupie costam bla bla bla......,a sami nie napisalibyscie niczego lepszego.takich ludzi uwazam za ciołków.
co do opowiadania:jest fajne i wciągajace akcja toczy sie szybko i ogólnie wszystko jest super
dla mnie ocena 6/5
wczoraj o godzinie 23.30 (po) skończyłem moje opowiadanie a dokłedniej 5 rozdział czyli całą pierwszą księge
chciałbym jesczez powiedzieć słówko :
będe pisać tak jak pisałem jeśli komuś się niepodoba to jego problem !Tak jest czytalniej bo nic się nie zlewa !
PS: A pozatym chce i mam takie prawo być orginalnym !
Rozdział 5 : Wojna
Na drodze jest podejrzanie spokojnie , ale to może my jesteśmy przewrażliwieni . Szliśmy dalej , ja podziwiałem jak do mojej tarczy doczepianej dorobiłem z prawej ręki mój potężny Topór a z lewej ręki mój potężny młot ! Byłem ubrany w Magiczną Smoczą Zbroje , miałem nałożone kilka artefaktów na sobie , w rękach trzymałem dwa najpotężniejsze miecze ! Byłem gotowy na wszystko !
Zobaczyliśmy już zakon zła , Kostek wyciągnął najpotężniejszą runę nekromantycką , tak jak i Susu który wyciągną święty pocisk oraz Bzyku który wyciągną zniszczenie zła !
- My zniszczymy im wejście , a wy zaraz atakujcie ! Będą wybiegać w małych grupach więc będzie trzeba atakować szybko ! (powiedział Kostek)
Wszyscy wyciągnęli broń/runę a tamta trójka równocześnie trafiła czarami w wyjście ! Z zakonu zaraz wybiegło pełno nowicjuszy , magowie rzucali w nimi czarami i zabijali brutalnie ! Lecz coraz większe grupy wbiegały więc do akcji wkroczyli jeszcze wojownicy ! Podbiegli do wejścia i z obu stron wybijali sługi beliara ! Wtedy zza klasztoru sług beliara przybiegli poszukiwacze wraz z czarnymi magami oraz nekromantami ! Z wyjścia zaczęli wybiegać wojownicy beliara , rycerze śmierci i mroczni paladyni ! Walka rozpoczęła się na dobre . Kostek stanął na małym wzgórzu i przyzywał całe hordy demonów które walczyły z poszukiwaczami ! Pod wyżyną stali Ozi , dwóch magów wody oraz Reynevan ze swoich łukiem ! Gdy się zbliżali do niego przeciwnicy wtedy odkładał łuk i wyciągał miecz po czym powrotem wracał do osłaniania ! Potężny Ozi wymiatał wszystkich swoim młotem ! Pipi i Szeli stali obok siebie i wykańczali razem przeciwników magią ! Klapauciusz na cieniostworze skakał po kilku poszukiwaczach i odrąbywał im głowy . Bzyku w jednej ręce trzymał rune zniszczenie zła a w drugiej swój miecz ! Sword odcinał wszystkim głowy i zwinnie unikał ciosów przeciwników ! Paladyn13 zarzynał przeciwników jak szalony ... Jeden po drugim padali poszukiwacze ! Jaracz , Mikeev i inni magowie z tyłu osłaniali wojaków i powalali magią przeciwników ! Evil latał na smoku który palił wojowników beliara a sam Evil przebijał masowo swoją kopią i swoim mieczem beliarowców ! Kacperex w jednej ręce trzymał swój miecz a w drugiej ukochany Młot i jedną ręką odrąbywał młotem głowy poszukiwaczą a drugą brutalnie ciął rycerzy śmierci ! Kręcił się , szarżował , poszukiwacz ciach , ciach zginął , ciach następny , ciach odciął głowę rycerzowi śmierci , następnemu i tak cały czas ! Susu stał blisko Kacperexa i puszczał potężne fale które masowo unicestwiały przeciwników ! Natomiast ja z moimi mieczami , toporem i młotem oraz w mojej pięknej zbroji wyrzynałem masowo sługi beliara ! Kręciłem się , machałem mieczami , rękami odcinałem , wbijałem , rozcinałem , odrywałem kończyny , i inne części ciała ! Poszukiwacze padali jeden po drugim ! Jednak i u nas nie odbyło się bez strat . Klapauciusz dostał tchnieniem śmierci od kogoś i padł martwy na ziemię , Mikeev dostał na raz z 4 stron dużymi kulami ognia i spłonął w mgnieniu oka ! To musieli być potężni magowie ! Gdy Ozi odrąbał jednemu wojownikowi beliara ręke to miecz wyleciał przeciwnikowi i przebił mu głowę ! Paladyn13 naprawdę walczył jak nikt inny lecz jakiś nekromanta stanął na górce , podniósł ręce . Wtedy pal13 upadł na ziemię a któryś z mrocznych paladynów przebił mu serce włócznią ! Evil dostał strzałą w oko a jego smok po chwili spadł na ziemię zaatakowany przez jakiegoś Nekromante deszczem ognia i zadźgany mieczami przez rycerzy śmierci . Szeli został zamrożony a po chwili otoczony kilkoma chmurami tchnienie śmierci i na koniec trafiony podmuchem ognia . Nie przeżył tych męczarni . To byłą prawdziwa masakra , wszyscy walczyli naprawdę wspaniale ale w naszych szeregach przeżyli tylko Ja , Susu , Kacperex , Bzyku , Kostek , Rey , Sword , Jaracz i Pipi ! Nawet Slyan i Pieprzu zginęli którzy cały czas osłaniali Klapauciusza , opuścili ten świat gdy bronili przed masowym atakiem kulą ognia swojego kumpla na cieniostworku ! Przeciwników już było niewiele , nawet powiem że było ich tylko kilku (dokładniej to 4) . Gdy już myśleliśmy że wygramy wtedy zjawił się najpotężniejszy nekromanta , dowódca sług beliara wraz z potężną bestią która miała 4 ręce , była napakowana , straszna , koloru czarnego oraz miała rogi ! Chodziła ta bestia na 2 nogach , kończyny miała zakończone wielkimi pazurami ! Był to potężny potwór ! Szybki , silny i wytrzymały ! W jednej ręce trzymał miecz , w drugiej topór , w trzeciej młot a w czwartej rune z jakimś potężnym czarem ! Miał niemal że niezniszczalną błyszczącą czarną zbroje ! Ział ogniem i puszczał kule ognia oraz inne czary z pyska ! Był wielki , miał z 3 metry !
- To jest Drahlróg , a je jestem Xirinder ! Zginiecie nędzne niedowiarki ! (powiedział)
Ostatnie cztery demony kostka i Jaracz rozprawili się od razu z pozostałymi poszukiwaczami , teraz został tylko Drahlróg i Xirinder !
- Nie boimy się ciebie , zaraz wrócisz stamtąd skąd przyszedłeś ! Twój zwierzaczek terz ! (powiedziałem)
Demony kostka rzuciły się na potwora (trzy bo jeden wcześniej zginął) lecz nie zdążyły podlecieć bo Bestia jednego przebiła na wylot mieczem , drugiego rozcięła na pół mieczem a trzeciego podmuch ognia dosłownie spalił!
- Ja się zajmę nekromantą a wy potworem ! (krzyknął Kostek)
- Ja ci pomogę , sam sobie nie poradzisz z Xirinderem ! (powiedział Jaracz)
Przywódca wrogów puścił jakąś tajemniczą falę śmierci na co Kostek taką samą mu odpuścił . Oby dwie fale zderzyły się , teraz rozpoczęła się walka . Nekromanci „siłowali” się na magie , Kostek zaczął przegrywać wtedy pomógł mu Jaracz tak samo tajemniczą ognistą falą ! Oby dwaj sobie nie dawali rade , Xirinder niewiadomo skąd uzyskiwał pełno many ! Nasi powoli słabneli wtedy włączył się do pojedynku Susu który wcześniej tworzył demony które miały osłabić Drahlróg , lecz nic to nie dawało ! Wojacy zbierali siły do ataku na potwora gdy potężny Arcymag puścił w przeciwnika jakąś całkiem nieznaną świetlistą fale ! Dobrzy powoli uzyskiwali przewagę ale wtedy Tajemniczy potwór skończył się rozprawiać z demonami Susu i położył Xirinderowi ręke na ramieniu i dodał mu dużo many po czym puścił potężny promień śmierci by wspomóc swego pana . „Nasi” znowu stracili przewagę , promień dopadł Jaracza który stał najbliżej i w sekundzie go zniszczył ! Demon przestał pomagać złemu nekromancie bo został zaatakowany przez Sworda ! W tej samej chwili wkurzył się Kostek , otoczyła go potężna magiczna powłoka śmierci otoczona jeszcze ognie , i użył całej mocy przeciwko Xirinderowi ! Fala natychmiast uderzyła w nekromantę , otoczyła go i niszczyła w strasznych mękach po czym dowódca poszukiwaczy padł na ziemię ! Zauważyłem że właśnie pokonany przeciwnik lekko się poruszył więc rzuciłem mu sztyletem w głowę !
- Kostek pamiętaj że zawsze może się znaleźć ktoś kto może przeżyć taki cios ! Nie wiem czy jeszcze on żył czy mi się coś przewidziało ale na wszelki wypadek dostał w główkę ! (wykrzyczałem)
Gdy to się działo Sword ciął potężnego demona w korpus lecz jego miecz się złamał . Na to potwór zamachną się porządnie ręką w której trzymał miecz a ręką w której trzymał młot odepchnął Rycerza do przodu . Gdy to zobaczył Reynevan który go osłaniał łukiem odrzucił swoją broń , wyciągnął miecz i zaatakował Drahlróga . Trafił w ręke lecz przeciwnikowi to nic nie zrobiło . Rey próbował wyciągnąć drugi miecz , ostrzejszy i magiczny lecz w tej chwili potwór trzymając w ręku kule ognia uderzył paladyna w głowę . Reynevan odleciał do tyłu i gdy się obejrzałem miał całkiem spaloną głowę . Susu szybko podbiegł do Sworda który z rozwaloną całkiem zbroją konał i go uleczył ! Demon próbował mu przeszkodzić ale Ja , Pipi , Kacperex i Bzyku mu umiejętnie przeszkadzali ! Gdy Sword się ocknął zobaczył Reynevana i powiedział :
- Nie tylko nie Rey ! Czemu on ! To był mój najlepszy przyjaciel !
- Nie ma czasu twoja zbroja jest rozwalona wkładaj prędko zbroje Reynevana , weź jego miecz i pomórz pozostałym ! Bzyku został przebity mieczem przeciwnika który trafił w korpus ! Pipi próbował mu pomóc lecz potwór przerąbał mu w głowę młotem i ten zemdlał . Susu zaraz podbiegł do poszkodowanego paladyna , uleczył go i magią załatał małą dziurę w pancerzu , natomiast Kostek ocucił maga ognia i podał mu mikstórke życia . Nie miał siły uleczać albowiem był wyczerpany po straszliwej walce ze złym Nekromantą ! Całe szczęście że ja i mój przyjaciel łowca smoków umiemy tak dobrze unikać albowiem byli byśmy już lazanią !
- Do jasnej ciasnej jak pokonać tego potwora ? (wykrzyknąłem)
- Musimy mu rozwalić zbroje ! Dajemy ! (odpowiedział mi Kacperex)
Uderzaliśmy przeciwnika , broń się nam powoli psuła . Ja nawet dostałem jeden lub dwa ciosy a mój przyjaciel koło trzech !
- Odsuńcie się !!! (ryknął Susu)
Ledwo zdążyliśmy się odsunąć a już przeleciał wielki świetlisty promień magi który trafił w Drahlróga ! I to nie byle jaki , widać że Susu chyba włożył w niego całą swoją mane ! Efekt był taki że potwór padł na ziemię i rozwaliła mu się jego potężna zbroja ! Lecz nasz przeciwnik miał jeszcze dużo sił bo szybko wstał i wściekły zaatakował Susa . Kacperex i Sword się rzucili na potwora i wywrócili po czym wbijali w niego miecze . Demon próbował wstać lecz dostał natychmiast od Pipiego Tchnieniem Ognia a na dodatek Bzyku rzucił w niego zniszczeniem złą kilka razy i na koniec odciął mu trzy palce z ręki w której trzymał młot . Tenże młot upadł na głowę rycerza w zbroji świętej pamięci Reynevana i tenże człowiek wypuścił swoją broń z ręki . Potwór chciał to wykorzystać lecz Łowca Smoków kopnął miecz powrotem Swordowi ! Nagle potwór się bardzo wkurzył , wstał i strzepał z siebie Kacperexa . Jak wściekły zaczął na ans szarżować , jakoś się broniliśmy lub unikaliśmy ewentualnie ktoś nas obraniał . To nie miało końca , powoli stawaliśmy się coraz słabsi aż do chwili gdy się wkurzyłem i krzyknąłem :
- Żaden śmierdzący Drahlróg nie będzie mną pomiatał !!!
Poczułem jakby przypływ energi i rzuciłem się na potwora . Młotem wybiłem mu jeden miecz a mieczem odciąłem mu dłoń z runą ! Potwór próbował wyciągnąć z pochwy dodatkowy miecz lecz nie zdążył bo Kacperex który mi pomógł odciął mu całą ręke ! Widać już było zmęczenie po demonie , lecz on się nie poddawał . Bronił się zaciekle i parował ciosy moje i mojego kumpla łowcy który powoli opadał z sił . Wkurzyłem się jeszcze bardzie ciąłem kilka razy potwora , z całej siły go przebiłem i ostrze pociągnąłem mocno do góry . Rozciąłem go prawie na pół po czym na koniec odciąłem mu głowę i przepołowiłem tym razem całkiem i poziomo Drahlróga na pół ! Wtedy zaczęło się trzęsienie ziemi , z potwora wyleciała para i pełno opętanych dusz . Słyszało się przeraźliwe jęki i krzyki , to było straszne ale i podniosłe bowiem pokonaliśmy zło ! Może i niecałe ale główny ośrodek zła w Krainie Neutar !
- No i co ... I nie ma mocnych na Drahlróga ? (wykrzyknąłem radośnie)
- Jak nie jak tak ! (powiedział uradowany Kacperex)
- To była ciężka walka i pomyśleć że to wszystko zaczęło się od dziwnych impulsów . (mówił słaby ale szczęśliwy Susu)
- Masz racje Susu kto by się tego spodziewał ! (prowadził dalej rozmowę Kostek)
- No na pewno nie ja . (odpowiedział na to Bzyku)
- No taki bystrza aż z ciebie nie jest siłaczu . (powiedział żartobliwie Kacperex)
- Co chcesz ode mnie ? Inteligencją nie grzesze ale siłą już tak . (powiedział paladyn)
- Nie kłóćcie się o takie duperela jak inteligencja . Ważne jest żeby wiedział kto jest dobry a kto zły (podtrzymywałem żartobliwą rozmowę)
Rozmawialiśmy tak aż doszliśmy do naszej wieży . Podrodze wzięliśmy ciała poległych w tej bitwie . W domu wyrobiliśmy trumny przenośne dla każdego , i złożyliśmy ich ta po czym Susu ich zamroził i zasypaliśmy ich ziemią . Każdą trumnę podpisywaliśmy żebyśmy widzieli kto jest gdzie . Pipi skoczył się poinformować paladynów , magów ognia i magów wody o tym co się stało . Magowie ognia i wody postanowili połączyć siły w walce ze złem . Ponieważ było ich mało wszyscy zamieszkali w klasztorze magów ognia od dziś nazywanym klasztorem magów poprostu . Doszły nas słuchy że stolica jest bardziej oblegana przez orków niż była wcześniej i że szykują się na atak na miasto . Król także dowiedział się co tu się stało i wysłał nam list żebyśmy się u niego zjawili , pewnie chodzi o pomoc w wojnie ... Ja już to znam , z tego co wiem Orkowie tak szybko nie zaatakują więc król może sobie poczekać . Narazie sobie odpocznę , potrenuje trochę i ulepszę oraz naprawie wszystkim ekwipunek ! A zapomniałem wam wspomnieć że gdy wracaliśmy do naszej wieży to przeszukaliśmy zakon zła lecz nic ciekawego tam nie znaleźliśmy (same miksturki) jeśli nie licząc kilku ksiąg które nie da się otworzyć . Kostek na razie nad tym pracuje ale coś mi się zdaje że szybko tego nie rozszyfruje . Całą ekipą mieszkaliśmy sobie w naszej wieżyczce . Było fajnie . Całymi dniami robiliśmy przeróżne rzeczy , chodziliśmy na polowania , trenowaliśmy , odkrywaliśmy nowe jaskinie itd. . Planowaliśmy za niedługo wybrać się do króla .
Życie toczyło się dalej my robiliśmy to co chcieliśmy !
KONIEC 1 Księgi pt.: "Zakon Zła i Drużyna Dobra"
PS: zamieszcze także 5 rozdział w pierwszym poście jakby ktoś dopiero teraz czytał moje opo !
podobało się ?
No i nareszcie powstał 5 rozdział oczekiwanego przeze mnie opowiadania!
Długo za nim czekałem ale było wart. Akacja jest chyba lepsza niz w poprzednich częściach. Podoba mi się fabuła i opis walki z "zakonem zła" tylko zdziwiło mnie jedno. To, że masz tyle broni w użytku naraz i jedna drugiej nie przeszkadza Szkoda tylko że pogineła połowa naszych przyjaciół ale ważne że my żyjemy i pokonaliśmy zło. Ale jest kilka literówek i ortów ale to nie przeszkadza, aż tak w czytaniu tego opka
Mam nadziedzieje, że druga księga powstanie juz nieługo.
Bardzo mi się podobało to opowiadanie. Szkoda mi tylko, że zginąłem na początku, ale mam nadzieje, mże w drugiej księdze zmartwychwstane:D Fajnie się czyta, tylko też mały minusik. Zawsze w opowiadaniach jest, że jest się wybrańcem jakiegoś boga. Ja liczyłem na jakąś oryginalniejszość
noi zamieszczam tu 6 rozdział mojego opowiadania który wczoraj skończyłem
Księga Druga 2 : Coś się kończy a coś się zaczyna
Rozdział 6 : Początki Nowego
Jak już wcześniej mówiłem magowie ognia i wody połączyli się , Proponowali Susowi by zajął to stanowisko , on ej przyjął lecz zaraz z niego odszedł i mianował innego Arcymaga ognia a on sam mianował się najwyższym Arcymagiem i mistrzem magi . Ja zrzekłem się dowództwa nad paladynami i przekazałem je mojej lewej ręce . Odszedłem w ogóle , nie byłem już palem lecz wojownikiem . I to nie byle jakim , byłem mistrzem walki w ręcz . Po wojnie staliśmy się jeszcze bardziej potężniejsi . Minęło już kilkanaście dni od czasu pokonania Drahlróga , król wysłał mi kolejną wiadomość :
Lordzie Jodełko gdzie się podziewasz ? Czekam na ciebie , przybywaj jak najszybciej ! Najszybciej co chodzi dowiesz się na miejscu , ze względów bezpieczeństwa .
PS: Słyszałem o twoim zwycięstwie dlatego jesteś mi potrzebny .
Z poważaniem Król Clone .
1117 r.
- Ech no , jak on się tak niecierpliwi to wyruszymy może do niego za 5 dni ? Zdążymy zebrać zapasy na podróż oraz naostrzyć broń . (powiedziałem)
- Ja jestem za , dawno nie walczyliśmy z jakąś zgrają bezmózgowców ! (powiedział Kacperex)
- No i w końcu dowiemy się o co chodzi Clonowi . (dopowiedział Susu)
- No to dobra , zacznijcie się już zbierać ! (powiedziałem)
- Spoko , ja pójdę z Swordem , Bzykiem i Pipim na polowanie . Przyjdziemy nieźle obłowieni , więc Susu przygotuj już zaklęcie zamrażające żeby mięso było świeże przez te 5 dni . (powiedział Kacperex)
Ja poszedłem ostrzyć miecze , Mistrz Magi poszedł warzyć przeróżne miksturki , Kostek próbował otworzyć tajemniczą księgę którą znalazł w klasztorze zła a reszta poszła na wielkie polowanie .
Robiliśmy swoje , poszliśmy spać a mój przyjaciel łowca i reszta nie wracali z polowania . Nie niepokoiłem się o nich bo wiem że Kacperex poradzi sobie z wszystkim chyba że to coś ma 4 ręce , jest duże i nazywa się Drahlróg . Obudziłem się rano koło godziny 7 usłyszałem jakieś krzyki , wyszedłem na zewnątrz i zobaczyłem jak Bzyku woła mnie żebym im pomógł ciągnąć wielką jakby tratfe z bardzo dużą ilością zwierzęcego . Pobiegłem i pomogłem i ciągnąć . Po naszych myśliwych było widać zmęczenie .
- Gdzie wy byliście że tyle mięsa nazbieraliście ? (zapytałem)
- W kanionie niedaleko byłego klasztoru magów wody . (powiedział Sword)
- Nawet parę trolli nam się trafiło . (powiedział żartobliwie Bzyku)
- W tym jeden czarny . (dodał Kacperex)
- No to dobrze , ja ostrzyłem cały dzień bronie , dajcie mi swoje to je terz naostrzę . (powiedziałem)
Wszyscy dali mi swoje bronie , wieczorem były gotowe a ja skonany . Susu zamroził im te mięsko a nie wielką część zjedliśmy na kolacje . Minęło kilka dni , zajmowaliśmy się w tym czasie swoimi sprawami . Był już dzień w którym musieliśmy iść do Króla . Wzięliśmy duży zapas mięsa . Ja załatwiłem nam obstawę składająca się z 5 paladynów , 3 rycerzy i 1 maga wody . Wyruszyliśmy do stolicy . Po drodze minęliśmy karczme , oczywiście nie mogłem się powstrzymać żeby wypić sobie trochę piwa , Kacperex był podobnego zdania . Kupiliśmy trochę piwa na drogę . Szliśmy dalej , doszliśmy do bramy w której przepuścili nas paladyni strzegący jej . Dalej była droga z dół a na dole było widać zgraje orków .
- Ciekawe że z tej strony też jest Pare orków , przecież Orkowie stacjonują po przeciwnej stronie . Tak słyszałem od ludzi którzy tu byli . (powiedział Susu)
- No to ciekawe (odpowiedział mu Kostek)
- Ja z Kacperexem , Bzykiem i Susem zejdziemy oczyścić drogę a Sword , Kostek i Pipi będziecie pilnować zapasów mięska . (powiedziałem)
Zeszliśmy na dół , tam zaatakowali nas orkowie . Było ich 10 wojowników i 3 elity . Ja przebiłem na wylot dwóch orków wojowników , Kacperex dwóm bestią odciął głowy a Bzyku jednego przeciął na pół a drugiemu rzucił w twarz zniszczeniem śmierci . Susu Czarem deszcz ognia spalił 4 wojowników i jedną elite . Zaraz po tym co zrobiłem rzuciłem się na orka elite , ciąłem go poziomo w korpus i potwór padł nieżywy na ziemię . Kacperex rzucił w głowę ostatniemu elitarnemu orkowi sztyletem 2 razy . Pięknie trafił , zaliczył oczy po czym na koniec przerąbał młotkiem przeciwnikowi . W najbliższej okolicy nie było widać więcej orków więc poszliśmy po resztę i nagle zauważyliśmy jak nasi kompani walczą z 17 orkami wojownikami przy czym 4 było już nieżywych . Zaraz się rzuciłem pomóc reszcie , ciach , ciach , cięcie poziome , jeszcze raz i obrót . Po tych moich manewrach padło 3 orków . Kacperex odrąbał jednemu orkowi głowę która uderzyła , wywróciła i oszołomiła następnego potwora . Po czym przebił leżącemu orkowi głowę mieczem . Bzyku zniszczeniem zła rozwalił 2 orków na raz a mieczem rozciął na pół czwartego orka . Sword swoim mieczem ciął śmiertelnie 2 przeciwników , Pipi kulą ognia spalił głowę następnej już pokonanej bestii . Kostek puścił czar tchnienie śmierci i zabił ostatnich żywych napastników . Susu zawiedzony tym że wszyscy już z tych tu obecnych zostali pokonani bowiem ładował właśnie ognistą fale .
- Jak to się stało do cholery jasnej ? (dość niekulturalnie zapytałem)
- No po prostu staliśmy sobie i nagle niewiadomo skąd wyskoczyli ci orkowie ! (powiedział Sword)
- Dobra idziemy dalej , trzymajcie się blisko nas z tymi zapasami ! (powiedziałem do Kostka który magią unosił i niósł niby tratfe z mięsem)
Szliśmy dalej , widać było już bramę zamku lecz wtedy zauważyliśmy jak około 60 orków pilnowało jej . Podeszliśmy po cichu jak najbliżej po czym zaatakowaliśmy . Kostek masowo zabijał bestie czarem „fala śmierci” , Susu robił to samo tyle że czarem ognista fala . Pipi atakował orków dużą kulą ognia , Bzyku który stał koło maga ognia obraniał go mieczem zaś runą „zniszczenie zła” trzymaną w drugiej ręce niszczył przeciwników . Ja kręciłem się oraz obracałem i przy tym ciąłem potężnie bestie jedna po drugiej . Kacperex mieczem odcinał głowy orką a młotem je odrąbywał . Sword natomiast swoim mieczem przebijał na wylot i rozcinał na pół potężnym cięciem przeciwników . Orkowie padali jak muchy , fale Susa i Kostka nic nam nie robiły ponieważ mieliśmy na sobie jeszcze specjalne pierścienie Mikeeva .
Został ostatni ork stojący przed bramą nagle został przebity strzałą a potem drugą . Spojrzałem na zamek i zobaczyłem jakiegoś strażnika z łukiem w ręku . Dopiero teraz spostrzegłem jak wspaniale wygląda stolica z zewnątrz bowiem wcześniej byłem zajęty walką z orkami . Mury zamku były wysokie i potężne , z 3 stron zamek był otoczony fosą , zaś z czwartej morzem . Przy bramie był zwodzony most który właśnie się opuszczał . Na murach obronnych było pełno wieżyczek strzelniczych i strażniczych . Na obrzeżach miasta można było zobaczyć orków stacjonujących tam . Oni nas nie widzieli gdyż byliśmy bardzo daleko . Moje podziwianie przerwał krzyk Kacperexa :
- Haha ale z tych orków są pokraki jedynie Sword jest lekko ranny , ponieśliśmy naprawdę duże straty haha . (powiedział szyderczo Kacperex)
Wtem zwodzony most się opuścił a brama się otworzyła i wyszedł z niej jeden strażnik po czym powiedział :
- Kim jesteście i czego tu szukacie ?
- Ja jestem Jodełko prowadź mnie do króla ! A tak wogóle to kim ty jesteś ?
- Aaaa , to ty Jodełko Król cię oczekuje . Chodź za mną zaprowadzę was do niego . (powiedział strażnik)
Wzięliśmy swoją tratwę z mięsem i weszliśmy do środka poczym brama się zamknęła . Szliśmy do Clona .
- Ja jestem Tymek , strażnik i jeden z najlepszych ludzi Króla .
- Czy to nie ty sprzątnąłeś ostatniego orka ? Ja go chciałem zabić ale ty go mi musiałeś oczywiście sprzątnąć . (mówił Kacperex żartobliwie do Strażnika)
Rozmawialiśmy dalej , doszliśmy do Sali tronowej w której czekał na nas Clone .
- Strażnik Tymek melduje że to Jest Jodełko oraz jego Przyjaciele , mają ze sobą tratfe z mięsem która została przed budynkiem !
- Dobrze możesz odejść . (strażnik sobie poszedł) Szanowny Lord Jodełko , a więc to ty zabiłeś Drahlróga . Słyszałem conieco co nieco tobie i widać że to się sprawdza . Ale jesteś napakowany .
- Ta jasne , to nie moja w pełni zasługa , ja po prostu jestem wybrańcem innosa . A tak pozatym możesz mi mówić po prostu Jodełko ?
- Oczywiście ! Aha miałem ci powiedzieć jaką sprawę mam do ciebie . Mianowicie potrzebna mi pomoc na wojne z orkami , oraz kogoś kto by poprowadził zwiad wśród orków i złożył raport ! A z tego co wiemy to orkowie mają dużo więcej siły wojowniczej niż my ! To jest wasze zadanie !
- Z przyjemnością się tym zajmiemy . A co do orków to wiesz że one są głupie jak but z lewej nogi więc może by ej zwabić w pułapkę ? Wykopać dół w okolicach bramy , i go zakamuflować . Potwory będą chciały przejść wpadną . Tylko żeby to puszczało pod bardzo dużym naciskiem bo jeden ork to jest nic ! (powiedziałem)
- Świetny pomysł tylko ktoś by musiał nas zakamuflować żeby orkowie się nic nie skapli ! (powiedział Clone)
- To może wszyscy magowie użyją magi i stworzą magiczny dym co z wewnątrz widać przez niego a z zewnątrz nie . (powiedziałem)
- Dobra to ja zaczynam już robić swoje , wy jutro idźcie na zwiad ! Tylko uważajcie na siebie ! Aha weźcie zadomowcie się narazie w domku , Tymek wam powie w jakim . (powiedział Król)
- Uważać na siebie ? My nie znamy takiego słowa . (wtrącił Kacperex)
Clone poszedł zarządzić co musiał a my poszliśmy do naszego domu który wskazał nam Strażnik . Masz zapas mięsa położyliśmy , była ta już tylko jedna trzecia bo resztę daliśmy do armi króla . Wzięliśmy piwo , Susu i Sword podpiekli mięso i przyrządzili inne potrawy . Szynkę , ser , chleb , kiełbasę , rybę i inne potrawy które były w spiżarce w domu także przyrządzili oni .
Zastawiliśmy kolacje . Użarliśmy się na całego oraz upiliśmy się . Rano obudziłem się z lekkim kacem . Wytrzeźwiliśmy do końca , zabraliśmy ekwipunek , zamknęliśmy dom i ruszyliśmy na naszą misje . Szliśmy miastem aż doszliśmy do bramy , strażnik otworzył nam nią . Tymek poszedł z nami gdyż kazał mu Clone . Wyszliśmy z miasta .
Ciesze sie, że kolejna część opowiadanka powstała tak szybko. Ale niestety ten rozdział mnie nie zaintrygował tak jak reszta ale chyba przez to że tu nie ma ostrej akcji. Bo po za rozwaleniem 60 orków to nic się nie dzieje Fajny pomysł z tą wojna z orkami. Juz niedługo będzie bitwa na maxa widze!
Ale oczywiscie fabuła i klimat jest super.
Ale sa małe błędy ortofgraficzne i literówki ale one nie przeszkadaja, aż tak.
Ogólnie czekam juz za dalszymi rozdziałami
pozdro
No siema!!
Długie opowiadanie, ale nawet ciekawe. Tylko, że mnóstwo błędów.
No, opowiadanie niezłe. Sporo dialogów ciekawych przynajmniej, fajna akcja, ciekawie się to wszystko rozwija. Sporo błędów, więc jak zwykle radzę to wziąć do Worda i poprawić to wszystko. Ale te błędy to szczegół. Ogólnie spox. 7/10
Jodełko zarąbiste opowiadanie przeszłes poprostu samego siebie Oceniam na 12\10 tak jak oceniłem dogury 6\5 pisz kolejne przygody np jak byliscie razem na wojnie itp:) chetnie poczytam
Ehh no nareszcie miałem troche czasu żeby przeczytać to opowiadanie a co za tym idzie skrobnąć pare słówek o nim więc :
-ciekawa fabuła,dobry klimat i akcja na tym samym poziomie.
-duża dbałośc o szczegóły
-ciekawa koncepcja
-w tym jednak powtórzę kilka zdań poprzedników:największą bolączką tego opowiadania są blędy wszelkiego rodzaju (ortograficzne,stylistyczne,etc)
zagłosowałem - 3/5
opowiadanie bardzo ciekawe, masz trochę błędów ortograficznych i stylistycznych.
Jest także dużo powtórzeń, nawet blisko siebie. Pozatym - jest mało opisów, bohaterowie strasznie gnają, głównie teleportując się to tu, to tam.
"Powiedział Susu" zamieszczaj w innej formie, tzn. za każdym razem inaczej ^^.
Pozdro
fajne opowiadanie i wogóle troche błedów ale nie zwracam na to uwagi generalnie wszystko zarąbiste
Ufff, nareszcie znalazłam czas by się za to zabrać Opowiadanie spoko, masz pomysłą i chcesz go wykorzystać. Są błędy ale ogólnie mi to nie przeszkadza. No i twoi bihaterowie są tacy "autentyczni"
Nota 8/10
Jak dla mnie to już nie opowiadanie, to już prawie książka. Proponuje zainteresować tym jakieś wydawnictwo
Jest długie (co dla mnie jest ogromnym plusem), ciekawe i w ogole wypasione. Daję 9\10
WARFARIAN chyba trafiłęś w sedno ... po skończeniu tego opowiadania [a będzie ono bardzo długie jakieś 50-70 stron A4 czcionką 12 - narazie ma ich 25 :]] i poprawieniu stylistyki i błędów spróbóje jakoś załatwić żeby zrobili mi z tego łądną książke i zeby dali mi 20-30 egzemplaży ... i powysyłam najlepszym kumplą , a niektóe terz będzie można wygrać na mojej stronie i takie tam ...
Napisałem 7 rozdział opowiedania [czyli 2 rozdział 2 księgi ]
oto on :
Rozdział 7 : Niedobitek
Szliśmy przez opuszczone orkowe tereny . Przed nami jest właśnie wejście na wyżynę z której będziemy obserwować orków . Szliśmy dalej , byliśmy już wysoko kiedy zauważyliśmy jakąś małą chatkę zabarykadowaną a przed nią 7 zębaczy i 1 jednego razora .
- Na nich ! (krzyknął Kacperex)
- Na nie ... (poprawił go Susu)
Łowca rzucił się do przodu a ja ze Swordem zanim . Kacperex mieczem odciął głowę jednemu zębaczowi a drugiemu ją odrąbał swoim młotkiem . Sam jednym ostrzem rozciąłem jednego potwora na pół a drugiemu kolejną bronią przebiłem korpus . Jedna z Besti skoczyła na trzeciego który biegną w stronę przeciwników .
- Aaaa !!! (krzyknął Sword)
Spojrzałem na niego , zębacz wgryzł mu się w ręke lecz w następnej chwili został zamrożony , jak się okazało przez Pipiego . Ledwo się obejrzałem u tu ma mnie leciała kolejna bestia , lecz nie doleciała gdyż zanim nawet zdążyła otworzyć paszcze spaliła ją potężna kula ognia Susa . Ostatni zębacz próbował zrobić coś mojemu kumplowi łowcy smoków lecz podczas szybowania w powietrzu do niego nadział się na miecz obrońcy . Spojrzałem na kostka , leżał przy nim martwy Razor wokoło którego unosiła się chmura śmierci .
- Te panie nekromanto ładnie to tak używać tchnienia śmierci na kuzynach zębaczy ? (zapytałem)
- To nie było to o czym myślisz , to tylko była kula śmierci . (powiedział Kostek po czym się uśmiechnął)
- Kula czy tchnienie , kogo to obchodzi ! Ważne że go zabiłeś i mi nie zostawiłeś , przez ciebie mnie się bawiłem ! (wtrącił szyderczo Kacperex)
Zanim zabójca razora zdążył coś powiedzieć lód wokół zamarzniętej besti pęknął a on zaatakowała ponownie swoją ofiarę . Jednak Sword zdążył się obronić i potwór padł nieżywy a ziemie . Podeszliśmy do chatki , rozwaliliśmy barykadę po czym weszliśmy do środka z przygotowanymi mieczami .
- No nareszcie ludzie jacyś , już myślałem że zjedzą mnie te bestie . (powiedział nieznajomy którego zobaczyliśmy w chatce)
- Kim ty jesteś i skąd się tu wziąłeś ?! (zapytałem)
- Jestem posłańcem króla , gdy dostarczyłem wam list od Clona podczas podróży powrotnej do zamku zaatakowała mnie horda orków , uciekałem daleko żeby znaleźć dobrą pozycje żeby mi mało zrobili , tek terz się stało znalazłem tu ten budynek , weszłem na niego i z kuszy załatwiłem prawie wszystkie orki oprócz jednego gdyż skończyły mi się bełty . Skoczyłem na dół i ciachnę go mieczem który prawie go rozciął na pół lecz przy końcu się złamał .Ork zginął ale po chwili mnie zmęczonego zaatakowali wasi przeciwnicy których zabiliście przed chwilą . Schowałem się w tej chacie , było tu trochę jedzenia naszczęście więc przeżyłem te kilka dni , lecz dziś zabrakło pożywienia . A broni już nie mam więc nie mam jak zdobyć pożywienie . A i byłbym zapomniał jestem Shaki . (powiedział)
- Aaaa , tak pamiętam cię ...Mamy tu misję do wypełnienia , jak ją skończymy to wrócisz z nami do zamku .(powiedział Kacperex)
W pierwszy dzień patrolowania orkowie siedzieli a orkowi kowale robili bronie . My zaś rozwaliliśmy ten budynek i zrobiliśmy lepszy ,większy i solidniejszy ze specjalnym miejscem do patrolowania okolicy koło nas . Oczywiście musieliśmy jeszcze przynieść przed tym 3 razy więcej drewna jak było z tej chaty . Było spokojnie , nadeszła pierwsza noc . Wszyscy byli w środku poza Pipim i Swordem którzy mieli warte i stali na górze . Ja , Kacperex oraz Kostek nie spaliśmy w przeciwieństwie do reszty .
- Jodełko jutro my będziemy patrolować bo tutaj jest nudno ! (mówił Kacperex)
- My to mamy pecha , jutro będzie spokojnie a dzisiaj pewnie będziemy słyszeć nie raz słowo ... (powiedziałem lecz w tej chwili przerwał mi Sword)
- ALARM!!!
- Ten ziomuś wyjął mi to z ust ! (powiedziałem)
Weszłem na górę a Kacperex i Kostek za mną . Zobaczyłem 25 zębaczy w tym 10 smoczy i 15 zwykłych oraz 5 razorów .
Pipi dużą kulą ognia spalił 3 z 15 przeciwników jednej rasy . Sword skoczył na zewnątrz budynku krzycząc „Osłaniajcie mnie!” po czym lądując przebył głowę jednego z zębaczy na wylot . Ja kuszą wyciągniętą podczas wchodzenia do góry strzeliłem w łapę jednemu potworowi który próbował zaatakować mojego „kompana którego mieliśmy ochraniać” od tyłu . Ten padł na ziemię i ponownie zaatakował Sworda , lecz tym razem zanim zdążył drasnąć rycerza Kacperex przestrzelił mu głowę pociskiem z kuszy . Kostek tchnieniem śmierci uśmiercił wszystkie 5 razorów które od strony przeciwnej próbowały nas zaskoczyć . 5 „najsłabszej rasy” przeciwników próbowało zaskoczyć nas tak samo jak chciały to uczynić bestie które zgięły z ręki nekromanty , lecz chmura śmierci która jeszcze unosiła się nad polem śmierci razorów je zabiła . Sword z obrotu ciężko ranił jednego zębacza a drugiemu rozciął oko . Wściekły prawie niewidomy potwór rzucił się na niego i wgryzł się mu w szyje . Lecz zanim zdążył zacisnąć zęby mocniej został odrzucony potężnym piorunem który najpierw sparaliżował a potem zwęglił go . Spojrzałem przed chatę , uratował mojego przyjaciela rozłoszczony mistrz magi który miał czerwone ze złości oczy . Potwór który cudem przeżył cios z obrotu Sworda wstał i próbował zaatakować Susa , lecz ten ryknął przeraźliwie i potężnym piorunem zabiją go razem z resztą żyjących zwykłych zębaczy i 5 smoczymi . 5 pozostałych besti rzuciło się ze strachu do rozpaczliwej ucieczki .
- Nigdzie nie uciekniecie , będziemy mieć z was obiad ! (ryknął Susu)
Mistrz magi skupił się i gwałtownie otworzył jeszcze szerzej niż miał oczy , w tej samej chwili coś od środka rozerwało smocze zębacze . Spojrzałem na ledwo żywego Sworda , właśnie uleczał go magią Pipi .
- No koniec z tymi zasrańcami (powiedział Susu któremu w tej chwili oczy zrobiły się normalne)
- Łał , niezły jesteś ziomuś . (powiedział już uleczony pacjent maga ognia)
- Szczęście że żyjesz ! (odpowiedział mu Susu)
- Te a ty Jodełko jakiś cienki jesteś ostatnio , wcześniej jak walczyliśmy to terz nie zachwycałeś . (powiedział Sword)
- Heh , teraz źle strzelałem bo jestem śpiący a wcześniej fatalnie walczyłem bo mam tylko 2 bronie ręczne , a młot i topór odczepiłem sobie i są schowane w plecaku .
- Dobra , dobra Jodełko ja se ino żartuje .
- To se zemnie nie żartuj lepiej ... HEHE
Nagle na górę wszedł Bzyku .
- Te co wy tak hałasujecie , nie mogę spać !
- Ooo Bzyku , wielki leń i śpioch ... Wcześniej niechciała mu sie walczyć a teraz zamiast wypełniać swój obowiązek spał ! (mówił szyderczo Kacperex)
- Dobra koniec tych pogaduszek , weźcie mięso z poległych po czym idźcie już spać bo jutro będziecie zmęczeni ... Tymek i Bzyku niech staną teraz na warcie . (powiedział Susu)
Zrobiliśmy co kazał mistrz magi . Rano obudziliśmy się , zjedliśmy śniadanie . Nasi kumple zaraportowali nam że reszta nocy byłą spokojna . Minęło tak spokojnie 2 dni . Aż za spokojnie . Pewnego dnia gdy stałem sobie na naszym domku spojrzałem na skałach pewną postać . Przyjrzałem się jej dokładnie , był to jakiś poszukiwacz . Nie widziałem jego twarzy gdyż miał ją zakrytą maską , w prawej ręce trzymał taki dziwny i charakterystyczny kij . Na końcu tej broni była taka kula opleciona wężem który z laski wyrósł . Cała laska była wykonana z drewna [kształt węża i ta kula także] . Odwróciłem się żeby sięgnąć po kusze , gdy wykonałem te czynności ta postać znikła . Po kolejnych 2 dniach na innych skałach ujrzałem tego poszukiwacza . Na bez odwracania się chwyciłem za kuszę i wycelowałem w postać . Lecz zanim zdążyłem strzelić ta osoba w bardzo szybki sposób przeteleportował się . Nagle złapał mnie ktoś za ramie . Obejrzałem się , to był Susu .
- Jodełko co sie stało , wyglądasz jakbyś się czymś martwił .
Opowiedziałem mu całą sytuacje ...
- A więc mamy tutaj jakiegoś niedobitka z zakonu zła . (powiedział Susu)
- No na to wygląda , tylko niepokoi mnie jakim sposobem on przeżył . Przecież żaden sługa beliara nie uciekał z pola walki .
- A może to ziomuś byłą ich strategia ?
- Nie wiem .
- Jodełko , powiemy o tym reszcie .
- OK .
Zrobiliśmy to co mieliśmy zrobić ... W tym samym momencie co skończyliśmy rozmowę na ten temat z Kostkiem , Kacperexem i Bzykiem , wpadł do chaty Pipi .
- Orkowie zaczynają powoli atakować , już idą wszyscy do wyjścia ze swojego obozu uzbrojeni po zęby , trzeba lecieć do zamku . (krzyczał zdyszany mag ognia)
Zabraliśmy ekwipunek i wyszliśmy z domu . Zaczęliśmy biegnąć jak najszybciej się dało , dobiegliśmy do zamku , przed nim stali robotnicy pułapki którzy podążali powoli w stronę zamku a na ich czele Clone .
- Królu szybko zbierajcie się do zamku i szykujcie się do walki ! Orkowie już nadchodzą uzbrojenie po zęby , są ich setki ! (krzyczałem)
- Jak ... A rozumiem ... Robotnicy , do zamku biegiem ! (ryknął głośno Clone)
Dobiegliśmy do bramy zamku , weszliśmy przez nią . Clone natychmiast wydał rozkaz o stanie pełnej gotowość , w chwile całe wojsko było już na dziedziny , przed wyjściem z zamku oraz strzelcy i madzy na murach . Ja , król i łowca smoków , mistrz magi , nekromanta i reszta naszej kompani staliśmy na murach . Orkowie byli już niedaleko zamku . Właśnie rozpoczęła się jedna z największych bitew na świecie !
Jak podoba się ?
8 rozdział w przygotowaniu ....
Pozdrawiam Jodełko
Tak oceniam 4/5 bo:
fabula znakomita
dobrzy bohaterowie
akcja sie dzieje
duzo bledow stylistycznych ortograficznych i wogole napisz to w wordzie io tam nie bedzie bledow i posprawdzaj pare razy zanim zamiescisz jakies bledy i wogole albo nawet poptros kogos niech ci sprawdzi bo to razi troche w oczy bylo by 6/5 jak by nie bylo tyle bledow a jesli naprawde myslisz o tym aby dac to jako ksiazke to bledy bledy i jeszscze raz bledy takie cos nie przejdzie ale pisz dalej i sproboj sie trzymac mojej rady to bedzie naprawde swietne.
pozdro
opowiadanie świetne. już kiedyś ( nie pamiętam kiedy, pewnie ze 4-5 tygodni temu) przeczytałem na gothiccitadel " Wieczni Przyjaciele z Neutar " i byłem mile zaskoczony, ponieważ nie czytałem jeszcze tak dobrego opowiadania. co prawda bardzo zauważalne są liczne błędy ( ale głównie są to literówki więc spox ) ale za to nadrabiasz to treścią. piszesz językiem z którym się jeszcze nie spotkałem ( chodzi o teksty jak " ziomuś " )w żadnych opowiadaniach. generalnie opowiadanie bardzo mi sie podoba więc dają ci 4,5/5 za błędy. mam nadzieje ze szybko wydasz kolejną częsc bo już sie nie moge doczekac.
Pozdrowienia od pepona
miłego forumowania
Heh przeczytałem tak jak po przednie części całej sagi naszej przyjaźni
Fabuła, akcja, opis sytuacji i wszystko inne jest na solidnym poziomie!
Nie będę się rozpisywał, bo moje zdanie znasz o tym opowiadaniu.
Ortografia lepsza ale są literówki i czasem zdania są źle ułożone ale nie chce mi się ich wymieniac.
Jest jeszcze duży minus, za mało zabijałem
Pozdro szefie
No i mam za sobą rozdział VII i muszę przyznać, że ciąg dalszy jest równie interesujący jak poprzednie części. Podobają mi się niektóre zwroty typu "ziomuś" czy " Na nich!(...) Na nie...". Tylko dalczego uparłeś się tak na te biedne zębacze? Wybijecie wszystkie w okolicy i co?
4,9/5 szefuniu
zarabiste opowiadanko, malo bledów super dialogi normalnie super. Jodelko jestes the best. Napisz cos jeszcze.
Ludzie, skoro w walce ktoś odnosi ranę, a później jest zdrów i szczęśliwy to ja z przeproszeniem dziękuję. I wy chcecie z tego książkę robić?! Przede wszystkim więcej opisów i zmyślniejsze dialogi. Opowiadanie ma mnóstwo błędów merytorycnych i rzeczowych, że o ortografii nie wspomnę.
Ogólna ocena ok. 4-6 na 10. Chociaż można by było wnioskować inaczej, to opowiadanie nie jest takie złe, tzn. wiesz, że dzwoni ale nie wiesz , wktórym kościele. Jeśli znajdziesz dobrego korektora to życzę powodzenia!