Indeks Rzyg kulturalnyPosłaniec KońcaTeleport Do NemoryMałe Propozyszyns Ode mnie :]Nokia 5800 ProblemWieści Nordmaru! nr.2Mistrz Ognia Jak nim zostać?TablicePotwór Morski ! Zjada Beziego na filmiku ;ppJaka Będzie Różnica?Lee
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • music4you.xlx.pl
  •  

    Rzyg kulturalny

    To jest moje pierwsze opowiadanko jestem ciekawy czy sie spodoba mam nadzieje ¿e niebêdziecie mnie bic.... przyjemnej lektury i prosze o komêtarze

    Prolog

    "¦wiat sk±pany w ciemno¶ci , wojnie,
    przepe³niony zazdro¶ci± , nienawi¶ci± i z³em .
    Z³em tak potê¿nym ¿e jest tylko jedna rzecz która mo¿e mu sie przeciwstawiæ,
    jedna rzecz i jeden bohater .
    Traktowany jak wyrzutek i ¶mieæ urodzony w ubogiej rodzinie.
    Stanie sie wszechpotê¿ny.
    Stanie na czele swej rasy,
    Na czele wszystkich ras i rozgromi z³o
    Lecz zanim sie to stanie czeka go próba próba magii i przyja¼ni
    proba której mo¿e nieprze¿yæ"

    Greon obudzi³ siê. By³ ca³y zlany potem, w g³owie nadal s³ysza³ s³owa przepowiedni.
    Ten sen nawiedza³ go ka¿dej nocy. Ale sen? Nie to nieby³ sen to by³a przesz³o¶æ mroczna przesz³o¶æ. To by³o wtedy, na tej naradzie, na naradzie magów. On, Lehros oraz Theron dyskutowali na temat Mrocznej wtem Threon upad³ na ziemie i wypowiedzia³ s³owa, s³owa przepowiedni :

    "¦wiat sk±pany w ciemno¶ci , wojnie,
    przepe³niony zazdro¶ci± , nienawi¶ci± i z³em .
    Z³em tak potê¿nym ¿e jest tylko jedna rzecz która mo¿e mu sie przeciwstawiæ,
    jedna rzecz i jeden bohater .
    Traktowany jak wyrzutek i ¶mieæ urodzony w ubogiej rodzinie.
    Stanie sie wszechpotê¿ny.
    Stanie na czele swej rasy,
    Na czele wszystkich ras i rozgromi z³o
    Lecz zanim sie to stanie czeka go próba próba magii i przyja¼ni
    proba której mo¿e nieprze¿yæ"

    Od tamtej pory mine³o 10 lat lecz nic co mia³o oznaczaæ koniec wojny i z³a nienadesz³o o nieczym nies³yszano to by³ koniec , koniec tego ¶wiata. Moc Mrocznej Pani jest teraz w rozkwicie najwieksza odk±d tylko pojawi³a sie ona w krainie ludzi Langonii która prawie przesta³a istnieæ zosta³ zniej zgliszcza jeszcze tylko 10 miast. Dziesiêæ najwiêkszych miast Langonii chronionych przez tych którzy jeszcze ¿yj±. Przez magów i wojowników.
    Greon wyszed³ z ³ó¿ka mia³ na sobie jedwabn± szate nocn± bia³± najbielsz± z bia³ych by³ on najwa¿niejszym bia³ym magiem w Langonii . Mistrz Bia³ej Magii by³ wysoki, szczup³y broda siêga³a mu pasa, w³osy zawsze ³adnie u³o¿one teraz rozczochrane mo¿e dlatego ¿e dopiero podniós³ sie z ³ó¿ka twarz mia³ pomarszczon± przez trudy magii i staro¶æ, oczy mia³ zielone widaæ w nich by³o m±dro¶æ i moc lecz có¿ znaczy moc Mistrza Bia³ej Magii w starciu z Mroczn± Pani± odpowied¼ jest prosta tyle co kropla w oceanie.Greon podszed³ do szafy i wyj±³ z niej bia³± szate zdobion± z³otymi runami mo¿e nietyle by³y to ozdoby co runy chroni±ce i wzmacniajace magie. Za³o¿y³ szate i podszed³ do okna, s³oñce dopiero wschodzi³o budzi³o sie ¿ycie o ile mo¿na to tak nazwaæ , i nikt nieprzewidywa³ tego co mia³o sie wkrótce wydarzyæ .

    Rozdzia³ 1

    Krew la³a mu sie ciurkiem z nosa który najprawdopodobniej by³ z³amany, tak samo jak dwa ¿ebra, g³owa strasznie bola³a. Lecz mimo to Blaze Sarinstji by³ z siebie zadowolony obroni³ swoj± m³odsz± siostre przed jakimi¶ dwoma opryszkami , co znaczy³o obroni³, ¿uci³ sie na nich z go³ymi pie¶ciami i odci±gn±³ ich od siostry, która zd±¿y³a ucieæ. Bandyci troche siê nad nim znêcali, po 30 minutach dali mu spokój. A teraz siedzia³ oparty o ¶ciane jakiego¶ budynku , le¿a³ tutaj ju¿ 2 godziny, niemóg³ siê podnie¶æ, nikt niechcia³ mu pomóc , ka¿dy przechodzien który na niego spojrza³ my¶la³ "Pewnie sie uchla³ a pijakowi pomagaæ niebêde" lub "Niech le¿y to niemoje zmartwienie".
    -Na raz, dwa, trzy -powiedzia³ do siebie cicho poczu³ straszne rwanie w lewym boku zakrêci³o mu siê w g³owie i ...znów wyl±dowa³ na ziemi opieraj±c siê o sciane -" Próbujemy jeszcze raz" pomy¶la³-Raz,dwa,trzy-tym razem sie uda³o trzyma³ siê na nogach, choæ ledwo co. Kiedy ku¶tyka³ przez najlepsz± dzielnice miasta ludzie mierzyli go dziwnym wzrokiem, wzrokiem pe³nym wy¿szo¶ci .Mo¿e dlatego ¿e pochodzi³ on z biednej rodziny odziany by³ w stare naddarte, brudne ³achmany mia³ "dom" i "ubranie" tylko dlatego ¿e jego mamtka by³a s³u¿k± jakiego¶ dworzanina s³u¿k± i dziwk±, robi³a wszytko to co jej kaza³. Doszed³ do wielkiego piêknego domu.Dom by³ bia³y dwupiêtrowy okna mia³y z³ote wzory w rogach szyb, drzwi du¿e drewniane, elfickiej roboty. Poszed³ za dom by³ tam piekny ogród. A za ogrodem ....sta³a ma³a rozwalajaca sie cha³upka zbita dechami ma³a mia³a max. 1 pokoik i kuchenke. Wszed³ do ¶rodka drzwi zaskrzypia³y przera¼liwie, zobaczy³ siostre siedz±c± na pod³odze i szlochaj±c± g³o¶no. Kiedy us³ysza³a ¿e kto¶ wchodzi do chaty odwruci³a sie raptownie
    -Blaze ty ¿yjesz -krzykne³a rzucaj±c mu sie na szyje jego bok przeszy³ przera¼liwy ból 2 z³amane ¿ebra da³y o sobie znaæ lecz nieokaza³ tego siostrze niechcia³ ¿eby sie martwi³a.
    -Ju¿ chcia³aby¶ sie mnie pozbyæ co?? -zapyta³ próbuj±c sie u¶miechn±æ lecz zamiast u¶miech na twarzy pojawi³ siê grymas bólu.
    -Nie! Wiesz ¿e nie. Jeste¶ moim bratem i -mówi³a poprzez ³zy.
    By³a ³adna, z³ote w³osy sp³ywa³y po jej g³owie , oczy niebieskie, bia³a cera, zgrabna.
    patrzy³a na niego, a ³zy sp³ywa³y jej po policzkach.
    -Wiem, wiem. I wiedz ¿e jestem gotów obroniæ cie jeszcze raz i bêde cie broni³ dopuki starczy mi si³.-odpowiedzi³-I niep³acz juz Forecast przecie¿ ju¿ jestem -doda³ widz±c ¿e znów wtuli³a siê w jego ramie i zacze³a p³akaæ.
    Blaze nieby³ do niej podobny w rzadnym wypadku mia³ kruczo-czarne w³osy i oczy zielone przenikliwe,¶redniego wzrostu i chudy.Sam dziwi³ siê ¿e jeszcze ¿y³ mia³ pe³no siniaków.
    -A teraz daj ciê opatrze -powiedzia³a poczym wyje³a z komody banda¿ ju¿ wiele razy u¿ywany.
    -Ach!-krzyk±³ kiedy dotkne³a jego boku
    -Och ju¿ sie uspokuj musze ci zawi±zaæ ten bandarz ma¿ z³amane ¿ebra !-krzykne³a-I to przezemnie -znów zacze³a p³akaæ
    -Och daj ¿e spokój Forcie-mówi³ zaciskaj±c zêby
    -No skoñczy³am-odpowiedzia³ z satysfakcj± 16-letnia dziewczyna-Teraz id¼ siê po³ó¿ wiesz ¿e jutro masz i¶æ do kowala.
    -Tak wiem ju¿ ide-odpowiedzia³ poczym po³ozy³ siê na "³ózku" zrobionym ze s³omy i skór które matka przynios³a pewnego wieczora.

    Rozdzia³ 2

    S³oñce ju¿ wzesz³o dzieñ zapowiada³ siê ³adny na niebie niewidaæ by³o chmurki. Blaze by³ ju¿ ubrany i gotowy do wyj¶cia, mia³ dzi¶ pomagac miejscowemu kowalowi. Pieni±dze matki ju¿ siê skoñczy³y zreszt± nigdy nieby³o ich d³u¿ej ni¿ 5 dni , jego matka lubi³a sobie popiæ. Dzi¶ w nocy niewróci³a pewnie znów robi³a za nadworn± panienke do ³ó¿ka. Blaze pamieta³ te czasy kiedy by³a porz±dn± kobiet± , kiedy mieszkali razem z ojcem. Póziniej on odszed³ nikt niewiedzia³ gdzie , nastêpnie pieni±dze siê skoñczy³y trzeba by³o sprzedaæ dom , ziemie i tak siê zacze³o, Blaze mia³ wtedy mo¿e 6 lat jego siostra 3 lata. Teraz szed³ przez miasto jako 19-letni ch³opak który niema grosza przy duszy , matke s³u¿ke i nadworn± dziwke oraz siostre któr± musi sie opiekowac ¿eby nieposz³a w ¶lady matki. Doszed³ wreszcie do kowala. Kowalem w mie¶cie Snoowendel by³ stary krasnolud , zrzêda wszystkiego sie czepia³ czesto m³ody Sarinstji mia³ problemy z wyci±gniêciem pieniêdzy za prace.
    -Dzieñdobry -rzuci³ Blaze kiedy tylko otworzy³ du¿e drewniane drzwi i ujrza³ krasnoluda
    -Wiecej szacunku m³ody cz³owieku bo inaczej mo¿esz poczuæ ten m³ot na g³owie -odpowiedzia³ krasnolud unosz±c wielki czarny m³ot.
    Blaze tylko prychn±³. By³ przezwyczajony do pogró¿ek krasnoluda.
    -Bieryj ¿e to ³opate i dorzuæ do ognia póziniej nalej do tych wiader wody-rzuci³ Blaezowi 4 du¿e wiadra pod nogi- A póziniej sie zobaczy-wybe³kota³ Krasnolud
    Sarinstji wzi±³ ³opate, dorzuci³ do ognia. Nastêpnie podniós³ z ziemi cztery wiadra wyszed³ za budynek w którym mie¶ci³a sie siedziba kowala i podszed³ do studni nape³ni³ wiadra wod± podniós³ i wróci³ do budynku. Wiadra by³y ciê¿kie Blaze i popczu³ ulge kiedy postawi³ je przed twarz± brudnego krasnoluda , sam tez nieby³ zbyt czysty nieby³o gdzie podgrzac wody kompa³ siê w rzece teraz by³ srodek wiosny, woda by³a zimna. Pracowa³ u krasnoluda do wieczora dorzuca³ do ognia przynosi³ wode zanosi³ zamówione przez ludzi rzeczy i podkówa³ konie. Wracaj±c przez miasto wst±pi³ do sklepu i kupi³ 2 bohenki chleba oraz dwie laski kie³basy z tego co zarobi³ ju¿ ledwie co zosta³o.
    -Cze¶æ Forcie -przywita³ sie z siostr±. Jak rano wychodzi³ jeszcze spa³a niechcia³ jej wtedy budziæ-Kupi³em chleb i kie³base -powiedziawszy to urwa³ kawa³ chleba i kie³basy, poda³ siostrze a nastepnie powiesi³ kie³base na sznurku a chleb zawin±³ w szmate i po³o¿y³ na "stole"-Widzia³a¶ sie z matk± ?
    -Nie. Pewnie zosta³a tam ca³± noc i nieop³aca³o jej sie przychodziæ-odpowiedzia³a Forecast z zatroskaniem
    -Pewnie tak
    ***
    Dni mija³y powoli i zwyczajnie Blaze chodzi³ pomagaæ wie¶niakom na polach marne by³y z tego pieniadze, ale kowal znalaz³ sobie pomocnika , krasnoluda który przyby³ niedawno do miasta.
    -Forcie wychodze -oznajmi³ Blaze
    -Gdzie przeciez jest pó¼no ?-zapyta³a go siopstra patrz±c przez "okno" na miasto spowite w mroku nocy -Jest dwudziesta druga.
    -Tak i co z tego ?-zapyta³ staraj±c sie na ni± niepatrzeæ
    -Nieby³es dawno u kowala ani na niepomaga³e¶ wie¶niakom co sie sta³o-zacze³a go wypytywac
    -Kowal znalaz³ sobie nowego pomocnika a w polu robota sie skoñczy³a -odpowiedzia³ lekko poirytowany ci±g³ymi pytaniami siostry
    -A co z...
    -Wychodze-przerwa³ siostrez i zamkn±³ za sob± drzwi mia³ do¶æ t³umaczenia siê z tego co robi i bedzie robiæ
    niema co je¶æ on sam niejad³ ju¿ od trzech dni wszystko co mia³ oddawa³ siostrze choæ ona o tym niewiedziala my¶la³e ¿e on te¿ je. Mia³ ju¿ tego dosyc wszyscy nim pomiatali ,wyzywali czu³ sie okropnie ka¿dy my¶la³ ¿e on Blaze Sarinstji musi byc z³odziejem a teraz chce daæ im do tego podstawy , to znaczy niechce ale musi. Matka tylko pije sam niewie czy jescze ka¿e sobie p³aciæ za swoje"us³ugi". A on z siostr± niemaj± co je¶æ gdyby nie Forecast dawno by sie wyniós³ z tego miasta.
    Zobaczy³ jakiego¶ starszego cz³owieka cz³api±cego z wolna ulic± min±³ go i skrêci³ w ciemn± uliczke tam zobaczy³ uchylone okno jakiegos domu. Otworzy³ okno na o¶cierz i w¶lizn±³ sie do ¶rodka znalaz³ siê w piêknej komnacie meble by³y tutaj bogato zdobione fotele z czerwonego materia³u pu³ka pe³na ksi±¿ek Blaze lubi³ czytac choæ przeczyta³ tylko trzy ksi±zki poniewa¿ tylko tyle mia³. Podszed³ do sporej komody zrobionej z dêbu le¿a³ na niej jaki¶ pier¶cionek i pergamin. Wzi±³ pier¶cionek i wsun±³ do kieszeni nastêpnie otworzy³ po kolei wszystkie szafki, przeszuka³ dok³adnie ca³y pokój. Zabra³ z tamt±d jeszcze srebrny wisiorek i troszke pieniêdzy nieby³o tego du¿o ale na tydzieñ powinno straczyæ. Zrzera³o go sumienie mia³ ochote wróciæ tam i oddaæ to wszystko lecz niemóg³ wszestko co mia³ sie skoñczy³o niemia³ nawet co sprzedaæ. A niepozwoli siostrze g³odowaæ on sam niemusi je¶æ.
    "Ale co ja jej powiem sk±d to mam sk±d mam na chleb i jedzenie " szed³ powoli przez uliczki zamartwiaj±c sie co powie Forcie mia³ nadzieje ¿e bêdzie spaæ.
    "No ale wkoñcu niewidaæ ¿e co¶ ukrad³em powiem ¿e ....¿e by³em sie przej¶æ a póziniej powiem ¿e ide gdzie¶ co¶ wymy¶le ¿e tam dosta³em pieni±dze ..w³a¶nie tak powiem"
    Doszed³ do swojej chaty wyci±gn±³ reke ¿eby otworzyæ drzwi i wtedy poczu³ silne uderzenie w ty³ g³owy .Upad³ na ziemie.
    Us³ysza³ skrzypienie drzwi i mêski g³os
    -Mówi³em ¿e niema tu czego szukac stara rudera
    -Masz racje -inny g³os przytakn±³ pierwszemu
    -No niewiem -inny g³os przerwa³ cisze ktora zaleg³a w domku -Popatrzcie tam -wskaza³ rek± na dziewczyne skulon± za jak±s star± szafk±
    -No to jednak siê zabawimy-nastepny g³os
    A wiêc by³o ich czterech . Czterech me¿czyzn i ......i Forecast. Us³ysza³ tylko jej krzyki. Zerwa³ sie na równe i wbieg³ do chaty pomyli³ sie nieby³o ich czterech ale siedmiu ka¿dy trzyma³ nó¿ w reku a jeden trzyma³ ten nó¿ na piersi Forecast.
    -O braciszek przyszed³ na pomoc
    Teraz juz wiedzia³ . Byli tu ci sami dwaj mê¿czy¼ni którzy napadli na Forcie.
    -Zostawcie j± !-krzykn±³ i post±pi³ krok do przodu, ba³ sie bardzo sie ba³ nie o siebie ale o Forcie
    -Rusz sie jeszcze raz a wsadze jej ten nó¿ g³±boko w to piekne cia³ko
    Nogi zacze³y mu sie trz±¶æ ugie³y sie podnim.Reszta bandyów ¶mia³a siê w g³os dwuch z³apa³o za jego rêce zacz±³ sie szamotaæ zobaczy³ jak jeden bandyta próbuje ¶ci±gn±æ star± sukienke z Forcie
    -Zostaw j±!-krzykn±³ jak najg³¶niej potrafi³.dosta³ w brzuch.Uda³o mu sie wyrwaæ.Zacz±³ biec w strone cz³owieka trzymaj±cego jego siostre . Ten obruci³ sie natychmiastowo i znów przystawi³ nó¿ do serca Forcie
    -Tak ci na niej zalezy co??-zapyta³ z drwi±cym u¶miechem -A wiêc masz j± -Wbi³ nó¿ w serce Forcie i pchn±³ j± na Bleaza
    z³apa³ j± i us³ysza³ jej ciche s³owa
    -Braciszku ja...
    Umar³a. Jego siostra umar³a. On jej niepomóg³. Przyrzek³ ojcu ¿e bêdzie o nia dba³ ¿e nieda jej skrzywdzic mia³ wtedy 6 lat.Wszystkie szczê¶liwe chwile jakie spêdzi³ z Forcie migne³y mu przed oczami opu¶ci³ g³owe.Z³ota ³za sp³yne³a po jego policzku i kapne³a na ziemie. Z transu wyrwa³ go ¶miech ¶miech zabójcy drwi±cy siemiech
    -Co takie z niej ¶cierwo a ty za ni± p³aczesz a zreszta ty tez jestes ¶cierwem- krzykn±³ bandyta
    Blaze niewiedzial co siê z nim dzieje podniós³ g³owe jego oczy, zawsze zielone teraz by³y czerwopne dos³ownie p³on±³.
    Jego rêka unios³a sie choæ wcale niechcia³ tego robic z warg p³yne³y mu s³owa których nigdy nies³ysza³ nierozumia³ ich wykresli³ ni niebie jakis znak. S³up swiat³a wzbi³ siê w niebo jeden bandyta po drugim pada³ na ziemie .Blaze niewiedzia³ co sie z nim dzieje nieby³ tego ¶wiadom czare b³yskawice wystrzeliwa³y z jego palców s³up ¶wiat³ nadl go otacza³ s³ysza³ teraz b³agalne prosby zabójcy "Czy on zlitowa³ sie na Forcie?Nie" z rêki Bleaza wystrzeli³ promieñ ¶wiat³a w strone zabójcy, przeszy³ go na wylot. Blaze osun±³ sie na kolan i zemdla³

    Rozdzia³ 3

    -Co do...-Greon by³ zszokowany dzieñ min±³ spokojnie a¿ tu wieczorem.....wybuch energi magicznej s³up ¶wiat³a wzbi³ siê w powietrze. Mistrz Bia³ej Magii obserwowa³ ca³e zaj¶cie , patrzy³ przez okno na moc czyst± moc której niejeden mag i nietylko mag po¿±da³ ,pragn±³. Ale jakim cudem kto¶ móg³ ukryæ przednim tak wielk± moc magiczn±, odrazu wiedzia³ by o jakim¶ przybyszu.Ale takiego przybysza nieby³o nikt dzi¶ niewchodzi³ do mista, a o tym ¿e móg³byc jaki¶ mag samouk, nie to by³o niemozliwe.
    -Mistrzu czy ...-do pokoju wpad³ m³ody odziany w b³±kitn± szate.Greon uciszy³ go machniêciem rêki
    -Wiem Resminie-odpowiedzia³ mag. S³up ¶wiat³a znikn±³.-Wiem to jest kto¶ potêrzny ale nieczuje ju¿ jego energi magicznych musisz go znale¼æ rozumiesz to??
    ***
    Blaze obudzi³ siê ¶wiat³o razi³o jego oczy ,mia³ rozmazany obraz ale nareszcie oprzytomnia³.
    -Forecast!-krzykn±³ zrywaj±c sie z ³ó¿ka. Zakrêci³o mu sie w g³owie i opad³ spowrotem na ³o¿e.
    -Le¿ mój drogi jestes jeszcze bardzo s³aby
    -Co? Kim ty jeste¶?- zapyta³ kiedy zauwa¿y³ mówi±cego. By³ odziany w bia³± szate która razi³a go jeszcze bardziej ni¿ promyki s³oñca, mia³ siw± brode siegaj±c± pasa i kaptór na g³owie zas³aniaj±cy jego twarz.
    -W³a¶nie chcia³em zapytaæ ciê o to samo m³odzieñcze
    -Gdzie ja jestem?
    -Wszystko w swoim czasie teraz le¿ mam pewne sprawy do za³atwienia -odpowiedzia³ czarodziej-Porozmawiamy wieczorem.
    -Ale ja co...-niezd±rzy³ nic powiedzieæ mag zamkn±³ za sob± drzwi.
    Blaze po³o¿y³ siê.Le¿a³ teraz na pieknym ³ó¿ku z baldachimem przez okno rozpo¶ciera³ sie piekny widok na miasto meble by³y bogato zdobione pó³ka pe³na ksi±¿ek w piêknych ok³adkach.Jednak Blaze niemy¶la³ o piekno¶ciach tego pokoju, my¶la³ o Forecast my¶la³ o niej d³ugo, dopuki niezasn±³.
    ***
    -Mistrzu co masz zamiar z nim zrobiæ-zapyta³ Resmin kiedy tylko Greon zamkn±³ drzwi.
    -On nic niepamiêta, niepanuje nad swoj± moc± , niewiem czy on wogóle wie co siê sta³o-odpowiedzia³ Greon - Ale wiem jedno je¶li przyjmiemy go w swoje szeregi bêdzie najlepszy, Bedzie sie uczy³ z tob± chce ¿eby¶ mial go na oku ale narazie niech ¶pi póziniej musze z nim porozmawiac.
    -Tak jest.
    ***
    M³ody Sarinstji obudzi³ siê wcze¶nie rano. Rozci±gn±³ siê i rozg±da³ po pokoju wkoñcu zdecydowa³ zwlec siê z³o¿ka ubraæ i wróciæ do domu. Dobrze pamiêta³ co sie sta³o ale tylko doczasu kiedy z³ota ³za kapne³a na pod³oge. Niemóg³ znale¼æ tak¿e swojego ubrania przeszuka³ ca³y pokój i nic, w szafie znalaz³ jedynie b³êkitn± szate, któr± po chwili namys³u zdecydowa³ siê ubraæ.Kiedy j± za³ozy³ i podszed³ do lustra niemóg³ uwierzyæ w³asnym oczom szata le¿a³a na nim doskonale.Wtedy drzwi siê otworzy³y stan±³ w nich ten sam mag który rozmawia³ z nim wczoraj wieczorem
    -Widze ¿e ju¿ siê ubra³e¶ siadaj -wskaza³ rêk± dwa krzes³a i stolik których jeszcze przedchwil± tu nieby³o.-Musze z tob± porozmawiaæ czy wiesz co wydarzy³o 3 dni temu?-zapyta³
    -Jakie trzy dni temu co ja tutaj wogóle robie kim jestes?
    -Widze ¿e nic siê niedowiem dopuki nieodpowiem na twoje pytania-zaduma³ siê na chwile-A wiêc dobrze. By³es tutaj 2 dni le¿a³e¶, znale¼li cie moi ludzie. A ja jestem Greon Mistrz Bia³ej Magii.
    Blaze niemóg³ uwierzyæ co Mistrz Bia³ej Magii robi³ z jakim¶ wie¶niakiem w pokoju i wogóle dlaczego z nim rozmawia³.
    -Wieæ mo¿e teraz ty siê przedstawisz i odpowiesz na moje pytania?-zapyta³ mag
    -Tak jest Wielebny Panie-odpowiedzia³ spuszczaj±æ g³owe. Uczy³a go tego matka je¶li odezwa³ by siê inaczej do jakiego¶ szlachcica napewno dosta³ by mocne baty. -Wielebny Panie przepraszam za moje wcze¶niejsze zachowanie ja...-przypomnia³o mu siê jak zwraca³ siê do Greona
    -Ale¿ nic siê niesta³o ale ja niewidze tutaj ¿adnego Wielebnego Pana ani nawet kap³ana naimie mi Greon -odpowiedzia³-ostatcznie niektórzy mówi± domnie Mistrzu albo Mistrzu Greonie.-doda³
    -Tak Mistrzu a wiêc co chcia³by¶ us³yszeæ?-Blaze by³ wdziêczny losowi ¿e niesiedzia³ teraz w jaki¶ lochach z jakim¶ drabem który mia³ go biczowaæ.
    -Chce wiedzieæ kim jeste¶ i czy wiesz co sta³o siê trzy dni temu
    -Nazywam siê Blaze Sarinstji i wiem co siê sta³o ale tylko do czasu kiedy moja siostra umar³a póziniej juz niepamiêtam.-odpowiedzia³ lekko zak³opotany, przypomnia³ mu sie widok umieraj±cej siostry. Poczu³ ¿ê je¶li niesiedzia³by na krze¶le znów by upad³.
    -Czyli niepamiêtasz najwa¿niejszego. Posiadasz moc magiczn± do¶æ siln± i chcia³em zapytac ciê czy niezechcia³by¶ zostac magiem nawet nie¼le le¿± na tobie te szaty-Greon u¶miechn±³ sie-Wiêc czy chcia³by¶ siê rozwijac?
    -Mistrzu przepraszam ¿e pytam ale jaka znów moc magiczna nieposiadam ¿adnej takiej.
    -Ale¿ posiadasz ujawni³a siê trzy dni temu pewnie po wstrz±sie jaki przerzy³e¶ po stracie siostry , znaleziono na miejscu jej cia³o ciebie i jaki¶ 7 ludzi wygl±da³o jakby zostali z³apani przez do¶wiadczonego maga.
    -Ale to napewno nie ja !-krzykn±³ lecz pochwili znów przypomnia³ sobie do kogo mówi i doda³ : Mistrzu
    -Alez to ty mój drogi. Po ka¿dym czarze lub urzyciu mocy magicznej jej cz±ssteczki s± wyczuwalne dlatego mozna okre¶lic ¿e to napewno ty jestes magiem wiruj± one w powietrzu i wokó³ ciebie nies± widoczne ale wyczuwalne.
    -Je¶li tak to zostane tutaj zreszt±...niemam juz dok±d wracaæ-odpowiedzia³ Blaze
    -Dobrze bardzo mnie to cieszy, jutro rano przyjdzie po ciebie mój uczeñ i oprowadzi ciê po tej wie¿y oraz budynkach j± otaczaj±cych a je¶li chcesz dowiedziec siê czego¶ wiecej o magii i tym podobnyc ¿eczach mo¿esz sko¿ystac z tych ksi±g-wskaza³ rêk± pó³kê z ksi±¿kami.-A teraz je¶li pozwolisz ju¿ sobiê pojde
    -Oczywi¶cie Mistrzu
    ***
    Greon zamkn±³ za sob± drzwi, byl troche z³y na siebie ¿e niepowiedzia³ ch³opakowi wszystkiego. Zna³ kiedys jednego Sarinstji ale czy to mia³o jaki¶ zwi±zek? Napewno.
    ***
    Gdy tylko Mistrz zamkn±³ za sob± drzw Blaze dorwa³ siê do ksi±¿ek i zacz±³ studiowaæ wszystkie po koleji a¿ do pó¼nej nocy nastêpnie przebra³ siê w szate któr± znalaz³(choæ niewiedzia³ sk±d siê tam wzie³a) w szafie. Po³ozy³ siê i le¿a³ dosæ d³ugo rozmy¶laj±c o ostatnich dniach, wkoñcu zasn±³

    to tyle (narazie) jesli niejest az takie straszne :wink:
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzydziestkaa.pev.pl
  •