Indeks Rzyg kulturalnyTabliceCo Kupić?My Introdution I'm happy )PostójPoczątekSmocza Krew I Smocze łuskiSłabszy Komp Inne sposoby, żeby gothic 3 się nie zacinałPomocy ! Help meCoś da się użyć?G3
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • music4you.xlx.pl
  •  

    Rzyg kulturalny

    Z dziennika imperialnego ¿o³nierza:

    Dzieñ pierwszy:

    To niesamowite. Zaledwie tydzieñ temu wys³a³em podanie o przyjêcie w szeregi elitarnych szturmowców, i ju¿ dzi¶ przys³ano statek, który wiezie mnie teraz do szko³y wojskowej, gdzie dostanê swój w³asny blaster i nauczê siê walczyæ ku chwale imperium. Facet, który pilotuje statkiem to stary wyga wyra¼nie negatywnie nastawiony do sposobu szkolenia szturmowców. Mówi, ¿e „jak przyjdzie co do czego, to i tak grupka trzech, czterech osób bêdzie w stanie powystrzelaæ ca³y nasz oddzia³, a my nawet nikogo nie trafimy”. Bezczelny! Jak on ¶mie tak obra¿aæ kadetów armii wielkiego imperatora!?

    Dzieñ drugi:

    Wyszli¶my z nadprzestrzeni (wreszcie), i za chwilê bêdziemy l±dowaæ na planecie „Whitesuitfoola”, gdzie znajduje siê nasz cel podró¿y- instytut szkolenia szturmowców.
    ***
    Statek w³a¶nie wyl±dowa³. Schodzimy razem z kumplami (nowopoznanymi kadetami, którzy podobnie jak ja maj± zamiar dos³u¿yæ siê chwa³y w szeregach imperium) po schodach wysuniêtych z boku statku. Widaæ st±d pobliski plac treningowy. Przyszli szturmowcy æwicz± strzelaj±c z paintball’i. Kole¶, który szed³ obok mnie powiedzia³, ¿e to teraz taka nowa metoda szkoleniowa. Obci±¿a siê takiego paintball’a, by wa¿y³ tyle, co normalny blaster i mo¿na zwyczajnie strzelaæ nim na æwiczeniach bez obaw, ¿e siê kogo¶ zrani.

    Dzieñ trzeci:

    Wczorajsza noc by³a ostatni± spêdzon± w cywilu. Dzi¶ dostaniemy bia³e uniformy szturmowców, i oficjalnie wcieli siê nas do s³u¿by. Kaalen, jeden z kadetów, którzy przylecieli tu razem ze mn± jest lekko pod³amany. Mówi, ¿e to jego ojciec chcia³, by tu wst±pi³. On sam chcia³ zostaæ smugglerem. Z ca³± pewno¶ci± dzisiejsze przyznanie mundurów poprawi mu humor.
    ***
    No có¿ przyznaæ muszê, ¿e nowe wdzianko troszkê mnie rozczarowa³o. Zw³aszcza he³m, który mam nosiæ. Nic przez niego nie widaæ, jest w nim strasznie duszno i kompletnie blokuje ruchy g³owy. Nic dziwnego, ¿e ch³opaki trenuj±cy wczoraj na paintball’ach nie mogli siê wzajemnie trafiæ pomimo ¿e stali oddaleni od siebie zaledwie o parê kroków.
    ***
    To jeszcze nie koniec atrakcji dnia dzisiejszego. Nasz nowy dowódca zapowiedzia³, ¿e szkolenie bêdziemy odbywaæ, jednocze¶nie s³u¿±c ju¿ na jednym z imperialnych kr±¿owników, który wykonuje jak najbardziej powa¿ne zadania. Mówi±, ¿e to kolejna nowa metoda szkolenia. Nic tak podobno nie przygotowuje do s³u¿by, jak prawdziwa s³u¿ba w³a¶nie. Ale Kaalen mówi, ¿e to g****o prawda, i ¿e zwyczajnie potrzebuj± miêsa armatniego.
    Dzieñ czwarty:

    Jeste¶my ju¿ na pok³adzie statku, który wiezie nas na jeden z wielkich kr±¿owników imperialnych. Strasznie jestem ciekaw jego wygl±du. Wiem z opowiadañ, ¿e jest strasznie wielki.
    ***
    Dolatujemy do kr±¿ownika… O k**, ale¿ to jest wielkie! L±dujemy w jego wnêtrzu. Nasz dowódca mówi, ¿e zostaniemy powitani przez samego lorda Vatta, czy jako¶ tak, wiêc mamy za³o¿yæ he³my i „wygl±daæ powa¿nie”, poniewa¿ kole¶ ten jest podobno jak±¶ wa¿n± szych± w imperium. Zeszli¶my z pok³adu naszego transportera, i teraz wszyscy stoimy w równiuteñkim szeregu. „baczno¶æ k*** koty j***e!!- wydziera siê bezsensownie nasz dowódca. „Nadchodzi lord Vader”- dodaje po chwili podnios³ym g³osem. Moje pierwsze wra¿enia zwi±zane z osob± tego ca³ego Vadera, to ogromne zdziwienie, ¿e ten cz³owiek wogóle mo¿e siê poruszaæ. Jego strój wa¿y chyba z tonê. Vader powiedzia³, ¿e odrazu bêdziemy mieli okazjê sprawdziæ siê w boju, bo w³a¶nie kr±¿ownik namierzy³ jak±¶ fregatê, i On ma zamiar j± przej±æ. Nikt nie protestowa³, bo gdy nasz dowódca powiedzia³, ¿e nie byli¶my jeszcze szkoleni, to nagle chwyci³ siê za gard³o i upad³ na ziemiê, po czym zmar³. Widocznie zad³awi³ siê gum± do ¿ucia biedak. Postanowili¶my wiêc walczyæ mimo braku przeszkolenia, by uczciæ jego pamiêæ.
    ***
    Wbili¶my siê do statku w czterdziestu. Niestety wielu poleg³o. To by³a prawdziwa regularna bitwa z rebelianck± ho³ot±, jak nazywa ich nasz nowy dowódca. Wszystko przez tego jednego kolesia, którego nie mogli¶my trafiæ. Strzelali¶my raz za razem, ale on robi³ jakie¶ sprytne uniki i dos³ownie omija³ nasze strza³y. Ale w koñcu uda³o mi siê podej¶æ go od ty³u na odleg³o¶æ jednego metra i pocisn±æ w niego ca³± seriê. Zanim zd±¿y³ siê odwróciæ, jeden z moich strza³ów najpewniej zdo³a³ trafiæ go w rêkê, bo upad³ i siê za ni± chwyci³. Po rzeczonej akcji wszed³ ten ca³y Vatter i z³apa³ jak±¶ laskê, która b³±ka³a siê po statku. Rozmawiali ze sob± chwilkê. Pewnie stary lowelas Vatto chcia³ do niej zakrêciæ.
    ***
    Jeszcze tego samego dnia dostali¶my nowe rozkazy, i teraz w³a¶nie siedzê na pok³adzie ma³ego transportowca, który ma nas desantowaæ na pobliskiej planecie Tatuina, czy jako¶ tak. Mamy tam znale¼æ jakie¶ dwa roboty. Nic siê nam nie mówi, ale przypuszczam, ¿e Viaterowi, zastêpuj± one dziewczyny. Tylko ¿eby dla w³asnych potrzeb od razu nara¿aæ ca³y oddzia³?

    Dzieñ pi±ty:

    Co za tydzieñ! Ledwo zaci±gn±³em siê do armii, i ju¿ tyle roboty. Mój dowódca siê ud³awi³, po³owa mojego oddzia³u zosta³a wystrzelana przez jednego rebelianta, i jeszcze do tego ta wczorajsza misja na pustyni. Koszmar! Ca³y dzieñ ³a¿enia w tej cholernej zbroi i szukanie jaki¶ przeklêtych robotów! ¯eby jeszcze dali mi tego hipopotama, czy Bóg wie jak to siê nazywa, na którym je¼dzili nasi dowódcy. Ale nie! Z buta musia³em dawaæ! ¯ebym jeszcze mia³ tam co¶ ciekawego do roboty! Kumple siê chwalili, ¿e pu¶cili nawet jak±¶ chatê z dymem, ale ja oczywi¶cie musia³em zostaæ oddelegowany z jakim¶ oficerem na patrol do pobliskiego miasteczka. Kompletna nuda. W dodatku ten facio, okaza³ siê jakim¶ totalnym mu³em. Podje¿d¿aj± do nas jacy¶ kolesie. On mówi, ¿eby pokazali mu dokumenty, bo mieli¶my tam obowi±zek kontrolowania wszystkich. Ale jeden z nich- jaki¶ staruch w kapturze mówi, ¿e oni nie musz± byæ sprawdzani. I co ten przychlast robi? Zwyczajnie ich pu¶ci³! Chcia³em powiedzieæ frajerowi, co on do cholery wyprawia, ale wola³em nie dyskutowaæ z oficerem. Potem transporterem wróci³em na pok³ad kr±¿ownika. I oczywi¶cie najciekawsze znów mnie ominê³o, bo znajomy wspomnia³ mi ¿e pó¼niej by³a jeszcze w porcie strzelanina z jakimi¶ uciekaj±cymi rebelami.
    ***
    Wygl±da jednak na to, ¿e dzi¶ szczê¶cie siê do mnie u¶miechnie. Viader powiedzia³, ¿e imperium zbudowa³o jak±¶ wunderwaffe i potrzebuj± na ni± ludzi. Nasz oddzia³, w nagrodê za zas³ugi w boju z rebelianckimi szczurami, zosta³ wybrany na s³u¿bê w obronie owej broni, która okaza³a siê stacj± kosmiczn±…

    Dzieñ szósty:

    K****o wielk± stacj±! W³a¶nie dolatujemy. Ta „stacja” wygl±da jak co najmniej ma³a planeta. Kto¶, kto TO wymy¶li³, musia³ byæ nie¼le narajany. Po chwili wysiadamy. „Nie ma czasu na odpoczynek”- mówi nasz dowódca. Pierwsza zmiana z miejsca musi zasuwaæ na s³u¿bê.
    ***
    Uff. Wreszcie koniec wachty. Mam ju¿ do¶æ. Ledwie tu przylecieli¶my, a ju¿ na pok³ad stacji zosta³ wci±gniêty jaki¶ statek kosmiczny. Od pocz±tku wydawa³ mi siê podejrzany. Chcia³em nawet dostaæ wartê obok l±dowiska, ¿eby w razie czego, byæ w centrum wydarzeñ. Ale oczywi¶cie jak zwykle pod wiatr. Dosta³em chyba najnudniejsz± robotê, jaka mo¿e byæ na tej stacji. Ochrona w³±cznika pola si³owego. Wola³bym ju¿ kurde ziemniaki obieraæ! Jeszcze, jakby by³ mi ma³o, to przydzielili mi do towarzystwa jakiego¶ bêcwa³a, który bez przerwy gada³ o najnowszych wynalazkach technicznych. Ci±gle tylko: „A widzia³e¶ to?, A widzia³e¶ tamto?”. Cholera mo¿e cz³owieka wzi±æ! Potem okaza³o siê ¿e przy l±dowisku by³a strzelanina, a na dodatek Wiadro targa³ solówê z jakim¶ go¶ciem, który przegra³, a potem znikn±³. Ale nie zdziwi³o mnie to. Zawsze omija mnie najlepsze. Jeszcze przed chwil±, w kantynie dowiedzia³em siê od barmana, ¿e na parê dni przed naszym przybyciem, ro***szyli za pomoc± uzbrojenia stacji- ca³± planetê. Ca³± PLANETÊ !!! To¿ ja ca³e ¿ycie czeka³em, ¿eby zobaczyæ co¶ takiego!...

    Dzieñ dziewi±ty:

    Poprzednie dwa dni by³y jeszcze nudniejsze, ni¿ ten pierwszy, spêdzony na stacji. Ale dzisiaj dzieje siê co¶ dziwnego. Po pierwsze, gdy siê obudzi³em poza tym, ¿e z miejsca odczu³em bolesne skutki wczorajszej popijawy, to jeszcze, gdy wyjrza³em przez okno, spostrzeg³em ¿e jeste¶my nad jak±¶ planet±! Co wiêcej, wszyscy wokó³ biegaj± i siê denerwuj±. Nikt nie chcia³ mi powiedzieæ o co chodzi, wiêc wróci³em do kajuty i dalej wygl±dam przez szybkê. Zauwa¿y³em co¶ piêknego. Statki kosmiczne! Jakie ³adne! Zupe³nie nie podobne do tego czarnego badziewstwa, kr±¿±cego wokó³ stacji. Pewnie to jaka¶ nowa broñ przeciwko tej przeklêtej rebelii. Ale ich du¿o! Gdzie oni maj± wszyscy zamiar wyl±dowaæ? O! w³a¶nie kumpel mnie wo³a. Pora i¶æ na s³u¿bê. Kolejny nudny dzieñ- choæby siê wokó³ pali³o i wali³o, mnie i tak nigdy nic ekscytuj±cego nie spotyka…

    PS.Heh sam siê zastanawia³em, czy zamieszczaæ tu ten badziew, ale to mój pierwszy tekst, wiêc proszê o ³agodny dojazd


    Ciekawa opowie¶æ
    Badziew? Co ty mówisz bardoz fajne, no bo ¶mieszne ...
    Ca³kiem faine


    niez³e

    niez³e

    Nie ma to jak siê powa¿nie wypowiedzieæ, eh có¿ nestety nagrody za najkrótszy post nie dostaniesz. :P A jesli chodzi o opowiadanie to nie do mnie nale¿y jego ocenianie, niech oceni± inni, mnie siê nawet podoba³o, mo¿e dlatego, ¿e lubiê te klimaty. I do tego to lekkie zabarwienie humorystyczne cudownie, MadBull zawsze szanowa³em to co robisz i piszesz.
    dziêki ale tylko to pasuje do tego opowiadania nic dodaæ nic uj±æ
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzydziestkaa.pev.pl
  •