Rzyg kulturalny
Jeszcze nie jest napisane do koñca ale chcê ju¿ siê pochwaliæ tym co napisa³em XD
Prosze o nie przyczepanie siê do wybranych imion bo wybra³em je celowo
Wszystko dzieje siê w ¶wiecie Gothic 1
Dzieñ ten nie ró¿ni³ siê od innych w koloni karnej. By³o s³onecznie i wia³ lekki wiatr. Wzniesieniu na miejscu wymian sta³o trzech ludzi
- Jeste¶cie pewni tego to jest ostatnia chwila wolno¶ci?
Powiedzia³ to cz³owiek o jasnej karnacji z falowanymi d³ugimi w³osami. Ubrany by³ w lu¼ne br±zowe spodnie materia³owe dosyæ d³ugi pas do którego by³a przyczepiona torba. Posiada³ lekk± zbrojê koloru br±zowego pozwalaj±c± na swobodne ruchy rêkami co dla assasyna by³o jak najbardziej wskazane. Na plecach by³y przyczepione dwa miecze specjalnie dopasowane do rêki Jakuba. Pod pasem trzyma³ sztylet.
- Jeste¶my to winni naszemu mistrzowi. Trenowa³ nas od dziecka a teraz gdy ju¿ nie ma go miêdzy nami kto oprócz nas mo¿e siê zaj±æ jego synem?
Odpowiedzia³ mu krótko obciêty potê¿nie zbudowany Dawid w³adaj±cy wielkim dwurêcznym mieczem. Mia³ na sobie ciê¿k± zbroje wykut± przez samego Harada. Naramienniki mia³ specjalnie nak³adane ¿eby nie mo¿na by³o ich przebiæ nawet najsilniejszym cieciem miecza. Na torsie by³y przymocowane do siebie Metalowe p³ytki. Posiada³ d³ugie niebieskie spodnie z nagolennikami pod którymi zawsze trzyma sztylety.
- Tak ochrona Paw³a jest najwa¿niejsza nas nic nie trzyma w tym przeklêtym Khorinis a nasz mistrz sam przed ¶mierci± prosi³ nas ¿eby¶my zaopiekowali siê jego synem.
Doda³ Jakub
- A ty Piotrek co o tym my¶lisz??
- No w³a¶nie powiedz co¶ a nie tylko stoisz i siê wpatrujesz w to jezioro!!
- Najwa¿niejsza jest zemsta....
Odpowiedzia³ Piotr. Mia³ d³ugie czarne w³osy. Nie nosi³ zbroi tylko materia³owy czarny strój który dosta³ w prezêcie od swojej Joanny. By³ to strój jaki nosili na kontynêcie podró¿nicy z dalekich krain. Jedn± stronê nak³adano na drug± i zaciska³o siê to pasem. Posiada³ kaptur. Jedyn± obron± dla niego jest miecz jednorêczny, na ostrzu wyryty by³ napis Joanna. Jakub przyjacielsko po³o¿y³ rêkê na jego ramieniu.
- Wiemy ¿e morderca Joanny jest gdzie¶ tam ale pamiêtaj co mówi³ nasz mistrz. Nie dajmy siê ponie¶æ emocjom. Idziemy tam by spe³niæ ostatni± wolê Mistrza a nie po to ¿eby dokonaæ zemsty.
Piotr ruchem rêki od³o¿y³ rêkê przyjaciela i podszed³ do urwiska.
- Masz racjê...
Odwróci³ siê i spojrza³ na swoich towarzyszy.
- To co skaczemy??
Nastrój trojki znacznie siê poprawi³ a t± sytuacje wykorzysta³ Dawid
- Tak a co boisz siê ??
- Ha ha no dawaj!!
- To ¿egnajcie noce spêdzone pod martw± harpi±.
Dawid podbieg³ do urwiska i skoczy³ prosto do jeziora.
- No to co idziemy??
Zapyta³ Jakub.
- Pewnie!
Piotr przeszed³ przez barierê a za nim wskoczy³ Jakub. Poczu³ jak przelatuje przez falê energii. Wiedzia³ ¿e nie ma ju¿ odwrotu ale poczucie obowi±zku spe³nienia ostatniej woli cz³owieka który trenowa³ go ca³e ¿ycie jest wiêksze od jego w³asnego zdania. Jakub znalaz³ siê w wodzie
- O kurde widzia³e¶ to?
Zapyta³ ³ysy stra¿nik do drugiego. Stali na ma³ej bramie w przej¶ciu z Placu wymian do Starego obozu. Mieli na sobie zbroje stra¿ników najgorszej kategori.
- Bo¿e co za durnie z w³asnej woli sami wkraczaj± do najgorszego miejsca na ziemi?
Odpowiedzia³ drugi
- Hej a mo¿e to ludzie od króla?
- Mo¿liwe!! Zamykaj bramê ja pobiegnê do Starego Obozu i zawiadomiê ich o tym.
- Taa.... a co ze mn±?? Hej!! Gdzie ty? Uciek³...
Stra¿nik ko³owrotem zamkn± bramê przygotowa³ kuszê któr± kupi³ od jednego z³odzieja w Starym obozie i ze zdenerwowaniem czeka³ na rozwój zdarzeñ
- Dobra jeste¶my w barierze teraz wystarczy po cichu znale¼æ Paw³a i zobaczyæ czy siê tu mu dobrze wiedzie.
Dawid wyj± buta i wyla³ z niego wodê
- Przyda³o by siê osuszyæ jestem ca³y mokry.
Z Ca³ej trójki Piotr mia³ najbardziej przemoczony strój.
- Przyda³oby siê rozpaliæ ognisko i poczekaæ a¿ siê osusz± nasze ciuchy a potem dopiero wybraæ siê w g³±b tego wiêzienia.
Jakub wyszed³ z wody i poprawi³ sobie grzywkê.
- W sumie dobry pomys³ niech Piotr przygotuje jaki¶ magiczny zwój którym zapalimy nasz ogieñ a ja poszukam jakiego¶ drewna.
Dawid wytar³ chust± swój wielki miecz i poszed³ w g³±b drogi. Piotr zdj±³ z siebie mokre ubranie i na samych spodniach poszed³ zobaczyæ co jest na wielkiej windzie któr± dostarcza siê magiczn± rudê do Króla. Wielki plac by³ ca³kowicie pusty Piotr zbli¿y³ siê do ¶ciany ale nagle poczu³ jak gor±ce ¿ar bariery by³ coraz wiêkszy. Odwróci³ siê i ruszy³ do Jakuba który w³a¶nie wyciera³ swój ekwipunek.
Dawid szed³ ma³± dró¿ka z dwóch stron by³y ¶ciany.
- Ciekawe ukszta³towanie terenu to by³oby dobre miejsce na zasadzkê.
Za zakrêtem ujrza³ cos co go bardzo zdziwi³o. By³a tam zamkniêta drewniana brama.
- O!! znalaz³em drewno.
Podszed³ bli¿ej i nikogo nie zauwa¿y³. Wspi±³ siê po drabinie i rozejrza³ siê dooko³a. Nikogo nie by³o. Na t± okazjê w³a¶nie czeka³ stra¿nik. Dawid chcia³ ko³owrotem otwieraæ brame i wtedy poczu³ ¿e kto¶ przy³o¿y³ mu kuszê do tylu g³owy.
- Kim jeste¶??
Wykrzykn±³ stra¿nik. Z czo³a lecia³ mu pot. By³ ca³y przera¿ony.
- Przybyli¶my tu ¿eby odszukaæ przyjaciela.
- Walniête ¶wiry. Nikt nie chce tu trafiæ a wy sami tu weszli¶cie!!!
- Ty robaku tego nie zrozumiesz bo jeste¶ za g³upi na to...
Dawid szybko zgi±³ g³owê a przera¿ony stra¿nik wystrzeli³. Be³t trafi³ w drzewo. Dawid szybko siê odwróci³ i uderzy³ kolanem w bok stra¿nika. Ten przykucn± z bólu a kusza wypad³a mu z rêki. Stra¿nik siêgn±³ po miecz. Dawid szybko uchyli³ siê od ciosu przeciwnika i wyci±gn±³ swój wielki miecz za pleców. Szybkim blokiem obroni³ siê przed atakiem wroga i zamachn± siê z ca³ej si³y. Stra¿nik nie mia³ tyle si³y by mieczem zblokowaæ ten silny cios i mimo bloku uderzenie wywali³o go z Bramy. Dawid prze³o¿y³ sobie miecz w pozycjê dobijaj±ca i zeskoczy³ z bramy na le¿±cego stra¿nika. Miecz przebi³ zbrojê i wbi³ siê w ziemiê. Stra¿nik le¿a³ martwy. Dawid zapar³ siê butem o jego cia³o i wyci±gn± miecz. Otworzy³ bramê i nie zobaczy³ nic godnego uwagi. Cia³o schowa³ w krzaki a be³ty które mia³ stra¿nik w kieszeni wzi±³ na opa³.
- Cos d³ugo ci to zajê³o. Co ty be³ty?
Jakub popatrzy³ ze zdziwieniem na Dawida.
- No co te¿ siê nadadz±.
Dawid u³o¿y³ je a Piotr magiczn± kul± ognia zapali³ pociski. By³ ju¿ zmrok Ubrania by³y ju¿ suche ale trójce nie chcia³o siê ruszaæ na poszukiwanie przyjaciela. Jakub i Dawid ju¿ spali. Tylko Piotr nie spa³ my¶la³ o Joannie. O wszystkich wspólnie spêdzonych chwilach. O tym jak zosta³a zamordowana i o zem¶cie któr± chcê dokonaæ. Codziennie od tamtego dnia trenowa³ tylko po to ¿eby zabiæ osob± przez któr± jego ¿ycie nie mia³o sêsu. Przyjacio³om mówi³ ¿e wszystko dobrze ale nawet oni wiedzieli ¿e jest ¼le. Codziennie wyobra¿a sobie t± chwilê w której zabije Bulita. Bêdzie cierpia³. Pomy¶la³ sobie. Przygl±da³ siê dopalaj±cemu ogniowi dopóki nie o¶lepi³y go pierwsze promienie s³oneczne. Dawid i Jakub wstali. Przeszli przez znan± ju¿ przez Dawida bramê i ruszyli przed siebie. Stanêli przed zawalonym wej¶ciem do kopalni.
- No ciekawe
Wymamrota³ Dawid. Piotr sta³ na uboczu a Jakub ogl±da³ przywalonego g³azami szkieleta z wbitym w czaszkê kilofem.
- Ten tu ciekawie skoñczy³.
Dawid spojrza³ na Jakuba z u¶miechem.
- Hej ch³opaki. Patrzcie na Doline.
Jakub i Dawid zwrócili g³owê ku majestatycznie ukszta³towanej dolinie. W ¶rodku Doliny by³ wielki zamek. Jedna z wie¿ zamka by³a przewalona. Sama budowla by³a otoczona drewnianym murem a w ¶rodku by³o widaæ domy mieszkalne. Za Miastem By³a Góra na której by³ widaæ ruinê starej budowli.
- Pewnie tam jest Pawe³
- Chyba ¿e s± inne miasta w tym wiêzieniu.
Odpowiedzia³ Dawidowi Jakub.
- Tam pewnie jest on....
Wymamrota³ pod nosem Piotr. ¦cie¿ka prowadzi³a w dó³. Za Ska³± by³ kolejny zakrêt za którym widok na dolinê jest wiêkszy. Za tego zakrêtu wy³oni³ siê krótko ¶ciêty czarnow³osy mê¿czyzna w czerwono czarnej zbroi i z du¿ym ³ukiem na plecach. Dawid ju¿ praw± rêk± trzyma³ swój wielki miecz. Mê¿czyzna wolnym krokiem podszed³ do nich.
- Kim jeste¶.?!
- Nazywam siê Diego.
- Kto??
- Diego!
- Jako¶ ciê nie kojarzê.
- Kurde Dawid przestañ ju¿!
Wtr±ci³ podenerwowany Piotr.
- Oj Dobra ,dobra ju¿ nie przeszkadzam
Dawid spojrza³ na Piotra.
- Co ciê do nas sprowadza?
Zapyta³ Jakub
- Wczoraj Przybieg³ do Starego obozu stra¿nik który pilnowa³ bramy któr± przekroczyli¶cie. Podobno z w³asnej woli weszli¶cie do Koloni. Nie mog³em w to uwierzyæ dopóki was nie zobaczy³em na w³asne oczy.
- Szukamy przyjaciela imieniem Pawe³ znasz go?
- Pawe³ hmmm.... tak kojarzê go¶cia. Siedzia³ parê dni w Obozie , ale potem jako¶ nie widzia³em go.
Jakub spojrza³ na resztê z uradowan± min±. A Dawid Wtr±ci³
- To wasze miasto nazywacie stary obóz. Czyli jest jeszcze inne miasto?
- Tak jest jeszcze Nowy obóz w którym mieszkaj± Magowie Wody. Magowie Wody maj± wielki plan ucieczki ale nie wiem jaki. Broni± go tak zwani Najemnicy pod dowództwem By³ego genera³a Armi królewskiej Lee. A swoj± drog± widzieli¶cie ³ysego stra¿nika który zosta³ tu.
Jakub i Piotr spojrzeli na Dawida który by³ trochê zmieszany
- Sk±d mia³e¶ te be³ty??
Zapyta³ Piotr.
- eeee no wiecie zaatakowa³ mnie.. i... samo tak wysz³o......
- Aha
Odpowiedzia³ Diego
- No có¿ pójdê zapolowaæ nad t± kopalni± s± ¶wietne tereny ³owieckie.
- To szerokiej drogi...
Diego poszed³ w swoj± stronê a Piotr oznajmi³ reszcie która ju¿ chcia³a i¶æ w kierunku Nowego obozu
- Czekajcie....
Powiedzia³ Piotr.
- A co chcesz jeszcze wiedzieæ zapewne Pawe³ jest w tym Nowym obozie.
- Dobrze bêdzie je¿eli jeden z nas pójdzie popytaæ siê o Paw³a w tym obozie mo¿e dowiem siê czego¶ ciekawego.
- Jeste¶ pewien ¿e nie chcesz i¶æ z nami?
- Tak...
- To w sumie dobry pomys³. Jakby Paw³a nie by³o w Nowym obozie to zanim my wrócimy minie trochê czasu a ty ju¿ tam bêdziesz i dowiesz siê nowych informacji przez ten czas
Trójka zesz³a ¶cie¿k± w Doline. Szli lasem a¿ zauwa¿yli dwóch my¶liwych w zbroi ze skór.
- Porozmawiamy z nimi a ty Piotr id¼ ju¿ do Starego obozu.
Oznajmi³ Jakub a Dawid mu przytakn±³. Przyjaciele u¶cisnêli siê na przegnanie i Piotr ruszy³ dalej drog±. Dwóch my¶liwych sta³o pod drzewem. Wygl±dali jakby mieli przerwê. Jeden mówi³ co¶ do drugiego a ten urozmaica³ sobie s³uchanie popijaj±c piwo.
- Witajcie.
Jakub odezwa³ siê pierwszy. My¶liwi odwrócili siê i ze zdziwieniem popatrzeli na dziwne zbroje przybyszów.
- Cze¶æ jestem Drax.
Odezwa³ siê my¶liwy z piwem.
- Szukamy drogi do Nowego obozu
- A co chcecie w nim robiæ?
- Szukamy przyjaciela.
- Aaa rozumiem jeste¶cie nowi. W sumie wygl±dacie na silnych. Nied³ugo wyruszamy z upolowan± zdobycz± do Nowego obozu i mo¿ecie siê wybraæ z nami.
- Ej ale wy nic nie upolowali¶cie.
Wtr±ci³ Dawid
- Taa w³a¶nie mieli¶my i¶æ ale wy nam przeszkodzili¶cie.
Rozmowa trwa³a jeszcze d³ugo i pod wieczór my¶liwy razem z dwójk± nowych znajomych ruszyli w g³±b lasu na polowanie.
W Starym obozie nic siê nie dzia³o. 2 stra¿ników ze znudzeniem pilnowa³o bramy.
- Ale nudy.
Pomy¶la³ jeden. Nagle przez most przesz³a zakapturzona postaæ w czarnym stroju nie podobnym do ¿adnego produkowanego w Koloni. Postaæ sz³a powoli.
- hej a to kto?
- Nie wiem ale wydaje mi siê ¿e to jeden z tych naæpanych fanatyków z Bagna.
- Nie to niemo¿liwe oni nie nosz± takich szat.
Postaæ zbli¿y³a siê do bramy. Chcia³a przej¶æ ale jeden z stra¿ników zagrodzi³ mu drogê
- Czego tutaj szukasz
- Przyszed³em przej±æ kontrole w Starym obozie.
Drugi stra¿nik parskn±³ ¶miechem.
- hej facet jest zabawny. Lubiê zabawnych facetów. Mo¿esz wej¶æ
Piotr przeszed³ przez bramê i ujrza³ cale osiedle drewnianych domów. Pe³no ludzi krêci³o siê po obozie. ¦cie¿ka prowadzi³a wprost do zamku. Przy nastêpnej bramie sta³ w Grubej zbroi czarnoskóry cz³owiek. Sta³ pewnie wypinaj±c pier¶ do przodu. Spogl±da³ na wszsytkie strony drewnianego osiedla jakby tylko czeka³ na atak. Sam zamek robi³ wielkie wra¿enie. Piotr ruszy³ do bramy ale zatrzyma³ go Ten czarny mê¿czyzna.
- Niewolono ci wej¶æ do zamku. Tylko ludzie Gomeza maj± tam wstêp.
- Szukam cz³owieka imieniem Bulit.
- Tak znam go to stra¿nik mieszkaj±cy w zamku a co chcesz od niego?
Na twarzy Piotra pojawi³ siê u¶miech.
- To mój stary znajomy i mam do niego sprawê.
- Nawet jakby¶ zna³ Gomeza to i tak ciê nie wpuszczê.
- A za odpowiedni± sumkê móg³bym wej¶æ na chwilê.
- Za odpowiedni± sumkê....
- ile dok³adnie?
- ¯eby¶ móg³ przej¶æ moi ch³opcy musieli by byæ zajêci liczeniem bry³ek. Oczywi¶cie bry³ek rudy musi byæ tyle ¿eby liczenie ich stra¿nikom zajê³o ca³y czas twojego pobytu w zamku.
- Streszczaj siê.... Ile dok³adnie?
- 1000 bry³ek rudy.
- Da siê zorganizowaæ
Piotr poszed³ ¶cie¿k± w lew± stronê od bramy g³ównego zamku. Zdj±³ kaptur i przyspieszy³ kroku. Ca³y czas my¶la³ o swojej zem¶cie i o tym jak zdobyæ te 1000 bry³ek rudy. My¶lenie przerwa³ mu jaki¶ obdarty cz³owiek.
- Hej kolego jeste¶ tu nowy? To tak jak ja! Przy³±czê siê do ciebie je¶li chcesz
- Spadaj.....
- O widzê ¿e jeste¶ nie w sosie. Lepiej bêdzie jak pójdê z tob±
Ch³opak mia³ d³u¿sze jasne w³osy i tak¿e jasne w±sy. Piotr nie zwróci³ na niego uwagi a ten ca³y czas szed³ za nim i ca³y czas co¶ mówi³. Piotr zdenerwowany tym. Odwróci³ siê
- S³ucha...
Ch³opak przerwa³ mu
- Za co tu trafi³e¶ ? te¿ za bardzo lubisz zwierzêta?
- Jeszcze chwi...
- Jakby co to bêdziesz móg³ spaæ u mnie. W moim domu jest pe³no miejsca.
- Zaraz ciê je....
- Te g³upki z Nowego obozu ci±gle mi dokuczaj±. Teraz jak bêd± wiedzieli ¿e mam takiego przyjaciela to nikt mnie ruszy ruszy.
- Kurde!!
Piotr podniós³ lew± nogê i wykona³ kopniêcie z lewej strony na tego uporczywego durnia. On przewróci³ siê a g³ow± uderzy³ w garnek kucharz± który co¶ gotowa³ i zemdla³. Kucharz spojrza³ na to wydarzenie jakby nie by³o to nic nowego i zagada³ do Piotra
- Nie ciebie pierwszego on denerwuje.
- No co ty nie powiesz?
- Masz poczêstuj siê
Kucharz poda³ mu miskê z nie zachêcaj±co wygl±daj±c± zup±
- Wiem ¿e nie wygl±da to wspaniale ale ludziom to smakuje. A swoj± drog± ciekawy masz strój.
- Wiem... potrzebuje szybko zarobiæ 1000 bry³ek rudy
- Hahah dobry ¿art.
Piotr wzi±³ ³yk zupy. Pomimo wygl±du by³a dosyæ smaczna. Spojrza³ na kucha¿a
- Czy ja wygl±dam ¿ebym ¿artowa³?
- No nie. Je¿eli chcesz zarobiæ to id¼ i walcz na arenie to chyba najszybszy sposób ¿eby zarobiæ.
- Dziêkuje za rade...
Piotr ruszy³ dalej w swoja stronê. Po chwili ujrza³ ma³± arenê i ró¿norodnych wojowników trenuj±cych ko³o jej wej¶cia. Sama arena by³a Otoczonym murem okrêgiem. Na murze by³o miejsce w której ludzie bezpiecznie ogl±dali walki. Treningom przygl±da³ siê ³ysy mê¿czyzna w zbroi podobnej do zbroi Diego. Piotr podszed³ do niego
- To ty zajmujesz siê walkami na arenie?
- Tak jestem Scaty i zajmujê siê walkami.
- Ile dostane Bry³ek rudy za wygrane walki?
- Hmmm... to zale¿y od tego ile bêdzie zak³adów. je¿eli ludzie za³o¿± siê ¿e twój przeciwnik wygra dostajesz 1/3 sumy. Kolejna czê¶ci jest dla ludzi którzy obstawiali a reszta jest dla mnie.
- Chcê walczyæ na arenie....
- Tak my¶la³em ¿e to powiesz. Pomy¶lmy twoim pierwszym przeciwnikiem bêdzie.... Kilgor! To ten czarnoskóry mê¿czyzna siedz±cy przy ogniu. Jest ¶wietnym szermierzem. A teraz id¼ wypocz±æ do mojej chaty.
Scaty wskaza³ j± ruchem rêki a Piotr odwróci³ siê i wszed³ do chaty
- Walczysz wieczorem prze¶pij siê do tego czasu obudzê ciê na walkê
- Jasne.....
Scaty wyszed³ z domu a Piotr po³o¿y³ siê na ³ó¿ku i zasn±³.
- Daleko jeszcze
Spyta³ Dawid nios±c na sobie martwego ¶cierwojada
- Ten ¶cierwojad ¶mierdzi, jestem g³odny i ju¿ mnie nogi bol±
kontynuowa³.
- Zaraz wyjdziemy z Lasu a po tym ju¿ tylko godzinka drogi
Odpowiedzia³ mu jeden z My¶liwych. Podró¿ przez las by³a przyjemna. Wia³ lekki ch³odny wiatr. Z drzew da³ siê s³ychaæ ¶piew ptaków. Dawid i Jakub wyszli z jaskini przez któr± prowadzi³a ¶cie¿ka i stanêli na skraj lasu. Z lewej strony widaæ by³o Wodospad. Ko³o niego krêci³o siê kilka topielców. Dalej droga prowadzi³a pod górkê. Jakub ju¿ nie móg³ znie¶æ marudzenia Dawida. Przeszli przez most i skrêcili w lewo. Ich oczom pokaza³y siê pierwsze fortyfikacje. Przy bramie sta³o dwóch stra¿ników. Zbroje mieli takie same jak Drax i jego kolega. Jeden z u¶miechem pali³ bagienne ziele.
- Dziêki za pomoc my pójdziemy do naszej chatki nad jeziorem.
Drax wskaza³ ruchem rêki na star± rozwalaj±c± siê chatê. My¶liwi wziêli od Dawida i Jakuba zdobycz i ruszyli w swoim kierunku. Dwójka przyjació³ przekroczy³a bramê. ¯aden ze stra¿ników nie przej±³ siê tym ¿e przez bramê przesz³o dwóch okutych w zbroje wojowników. Ujrzeli tamê ko³o niej magazyn którego wej¶cia pilnowa³ grubawy ³ysy cz³owiek z min± osoby która uwa¿a siê za szefa tego miejsca. Woko³o magazynów jest wielkie pole ry¿owe. Pracownicy pola na pierwszy rzut oka wygl±dali na zastraszanych. Wzrok Dawida przyci±gn±³ ,,strach na wróble” bêd±cy kawa³kiem szmaty na patyku i ludzkiej czaszki robi±c± za g³owê.
- Naprawdê zaczyna mi siê tu podobaæ.
Pomy¶la³ Dawid i podbieg³ do Jakuba. Przechodzili ko³o magazynu i pewien szkodnik ich zaczepi³.
- Hej jeste¶cie tu nowi i pewnie chcieliby¶cie poznaæ nowych ludzi-
- W³a¶ciwie to szukamy przyjaciela-
- No to dobrze trafili¶cie roznosz±c wodê pracownikom na pewno zdobêdziecie wiele nowych przyjació³
Dawid parskn±³ ¶miechem a Jakub mu odpowiedzia³
- Mamy roznosiæ wodê?? Chyba masz ¼le w g³owie. Choæ Dawid spadamy st±d.
- Nie tak prêdko ja was nie proszê ja wam ka¿e!
Szkodnik wyci±gn± swoj± broñ. Jakub zrobi³ to samo. Lew± rêk± zblokowa³ cios a druga od razu wysunê³a siê na pchniêcie ale szkodnik odskoczy³ na czas. £ysy stra¿nik magazynu wyci±gn±³ broñ i bieg³ pomóc swojemu znajomemu. Dawid spojrza³ siê na niego i tylko z³apa³ za rêkoje¶æ swojego miecza a ten schowa³ broñ i siê odwróci³. Powiedzia³
- Nic nie widzia³em. Nic nie s³ysza³em.
Kolejne dwa ciosy z maczugi szkodnika by³y niecelne. Nastêpny atak nadchodzi³ z góry. Jakub zblokowa³ go no¿ycowym blokiem. Miecze w tym bloku przekrêci³ i mocno wbi³ w ziemiê razem z maczug±. Bezbronny szkodnik siêgn±³ po topór jednego z gapiów. Jakub wyj±³ za pasa sztylet. Szkodnik zaatakowa³ z góry. Jakub szybko zrobi³ obrót w lewo i z przykucniêtej pozycji wbi³ sztylet w lewy bok przeciwnika. Ten upad³ zwijaj±c siê z bólu. Jakub schowa³ swój sztylet, miecze wyj±³ z ziemi a maczugê przeciwnika wrzuci³ na dach budynku. Szli ¶cie¿k± dalej. Wtedy Dawid powiedzia³.
- Przyszli¶my tu odnale¼æ przyjaciela a co chwile bijemy siê z jakim¶ mot³ochem który ledwo wie jak u¿yæ swojej broni.
Jakub nic nie odpowiedzia³. ¶cie¿ka prowadzi³a pod górê. Za zakrêtem by³a kolejna fortyfikacja. Na stra¿y tej bramy skali dwóch opancerzonych w niebieskie zbroje dok³adan± skórami wygl±dali na bardziej silnych ni¿ ci których spotkali wcze¶niej. Jeden z nich mia³ d³u¿sze w³osy zawi±zane na gumce do w³osów. Drugi by³ krótko obciêty. Jakub i Dawid podeszli do nich i ten z d³u¿szymi w³osami powiedzia³.
- Chcecie przej¶æ przez tê bramê?
- Nie
Odpowiedzia³ Dawid.
- Naprawdê dobry ¿art....
Odpowiedzia³ mu sarkazmem najemnik. Po minie by³o widaæ ¿e nie wygl±da³ na zadowolonego.
- Muszê was ostrzec ¿e w Nowym obozie nie ma cieni ani ¶wi±tynnych stra¿ników którzy wyci±gn± was z k³opotów. Ka¿dy musi radziæ sobie sam.
- Dziêkujemy za radê. Choæ Dawid.
Najemnik przeszy³ wzrokiem Dawida który przechodzi³ przez bramê. Ich oczom pokaza³a siê wielka grota. W niej by³o osiedle mieszkalne. Domy wykute w ska³ach. Na ¶rodku obozu by³a dziura w której magowie wody sk³adowali rude. Jakub i Dawid zauwa¿yli ¿e mieszkañcy miasta s± podzieleni na dwie grupy. Mieszkañcy lewej czê¶ci groty posiadali skórzane zbroje podobne do tych który mieli my¶liwi i ten cz³owiek którego pobi³ Jakub. Z prawej strony mieszkali ludzie w niebieskich zbrojach.
- Ja popytam ludzi z prawej strony a ty Dawid id¼ do prawej czê¶ci miasta.
- Spoko
Dawid przeszed³ ko³o jednej z chat. W³a¶ciciel dobija³ deski do niej.
- Cze¶æ jestem Dawid
- Spadaj
Dawid poszed³ dalej. Mia³ zamiar pobiæ go ale nie zrobi³ tego bo wiedzia³ ¿e nie powinien zwracaæ na siebie uwagi. Dalej doszed³ Do ogniska. Na ro¿nie by³ sma¿ony ¶cierwojad. Przy nim sta³ czarnoskóry wojownik w niebieskiej zbroi. Posiada³ ogromny miecz. Dawid zbli¿y³ siê do niego
- Witam nazywam siê Dawid.
- Cze¶æ jeszcze nigdy ciê tu nie widzia³em wiêc jeste¶ pewnie nowy. Nazywam siê Gorn i jestem najemnikiem w s³u¿bie magów wody.
- Szukam przyjaciela mo¿e s³ysza³e¶ o Pawle
- Hmmm.... nie znam nikogo z takim imieniem. Chocia¿ mo¿e jest szkodnikiem.
- Szkodnikiem?
- W obozie mieszkaj± dwie grupy. Genera³ Lee jest dowódc± najemników którzy zajmuj± siê obron± magów i pilnowaniem kopca rudy.
- A ta druga grupa
- To same z³odziejaszki kradn±ce wszystko co popadnie to g³ównie przez nich mamy na pieñku ze Starym obozem. Ich Hersztem jest Lares.
- Acha rozejrzê siê tutaj mo¿e dowiem siê czego¶ wiêcej o moim przyjacielu.
- Powodzenia w poszukiwaniach.
Jakub spotka³ grupkê szkodników przy ognisku. Podszed³ do niej
- Witajcie
- Czego tutaj szukasz?
Zapyta³ jeden z nich.
- Szukam Paw³a znacie go?
- No pewnie ¿e znamy Paw³a! To jeden z nas ale dok³adnie nie wiem gdzie jest teraz. A co chcesz od niego?
- To mój dawny znajomy
Jakub uradowa³ siê t± nowin±.
- A kto mo¿e wiedzieæ gdzie aktualnie przebywa?
- Pewnie Lares albo ten mag wody chodz±cy woko³o kopca rudy
- Dziêki a gdzie znajdê tego Laresa?
- Zawróæ siê i ko³o chaty jednego ze ¶wirów z sekty skrêæ w prawo chatkê Laresa rozpoznasz po Stra¿y
Jakub zawróci³. Przeszed³ ko³o paru chat a¿ zobaczy³ tego ,,¶wira” pal±cego bagienne ziele. Mia³ na sobie ciekawy materia³owy strój. Skrêci³ w prawo jak mówi³ jeden ze szkodników i zauwa¿y³ dwóch stra¿ników. Pewnym krokiem chcia³ przej¶æ ko³o nich ale zosta³ zatrzymany.
- A ty gdzie siê wybierasz?
- Do Laresa
- Ale Lares nie bêdzie chcia³ spotykaæ kogo¶ tak dziwnie ubrany jak ty
- To ju¿ mój problem
Stra¿nik przeszy³ go spojrzeniem.
- W takim razie w³a¼
Odsun± siê i Jakub Spokojnie wszed³ do chaty
Dawid przechodzi³ przez kolejn± grupê najemników. Nikt za bardzo nie zwraca³ na niego uwagi. W koñcu wypatrzy³ ubranego w niebiesk± szatê maga wody. Jego wyraz twarzy wygl±da³ jakby sam mag siê zdziwi³ obecno¶ci± takiego go¶cia. Dawid pomy¶la³ ¿e on mo¿e mieæ jakie¶ informacje na temat Paw³a. Podszed³ do niego. Mag wygl±da³ jakby siê tego spodziewa³.
- Witaj szanowny kap³anie Adanossa.
- Witaj ,witaj co ciê do mnie sprowadza.
- Razem z przyjacielem szukamy Paw³a.
- Hmmm... Wiem kto to jest Pawe³ sam wys³a³em go na misje jednak¿e d³ugo ju¿ nie wraca.
- Gdzie go wys³a³e¶?
- Nie tak prêdko. Zapewne masz przyjaciela tak samo potê¿nego jak i ty. Wykonacie dla mnie jedno zlecenie a powiem wam gdzie jest Pawe³.
- Kurde staruszku my za bardzo nie mamy czasu!!
Dawid chc±c zastraszyæ maga siêgn± po miecz. Jednak¿e gdy tylko go chwyci³ poczu³ ¿e ca³e cia³o mu zdrêtwia³o. Nie móg³ wykonaæ do koñca swego zamierzonego ruchu.
- Jak widzisz si³a magi a twojego orê¿a jest znacznie wy¿sza. Wykonacie dla mnie to zadanie a wtedy powiem wam wszystko co wiem na temat Paw³a.
Dawid westchn±³
- Ech.... Co mamy dla ciebie zrobiæ?
- No ju¿ lepiej. A wiêc w na terenie orków jest pewna wielka wie¿a. W niej mieszka pewien nekromanta o imieniu Xardas. Xardas posiada zbiór magicznych ksi±g które s± nam potrzebne. A dok³adnie chromanim.
- I co to wszystko?
- Tak
- Zrobimy to z zamkniêtymi oczami,
- W³a¶nie chodzi o to ¿e na terenie orków jest pe³no patroli tych prymitywnych besti a sama wie¿a jest pilnowana przez magiczne s³ugi.
- O bêdzie ciekawie! To idê po znajomego i od razu wyruszymy.
Dawid odwróci³ siê i chcia³ wybiec ale mag go zatrzyma³
- A wiesz gdzie dok³adnie masz i¶æ?
- NO do tej wie¿y na terenie orków
- A mo¿e chcia³by¶ mapê?
- O jak jest to chêtnie
Mag spojrza³ na niego jak na jakiego¶ idiotê i powiedzia³
- A teraz id¼ z st±d
- Spoko spoko bêdziemy za parê godzin.
Dawid wzi±³ mapê. Schowa³ j± w zbroi i pobieg³ na poszukiwanie Jakuba. Mag z³owrogo siê u¶miechn± do niego i wszed³ do jednej z chat. By³a tam. Mroczna postaæ ubrana tylko w spodnie. Kolor skóry by³ mroczny jak sama noc. D³ugie ciemne w³osy zakrywa³o jego jedne oko. Drugie za to by³o demonicznie czerwone. Woko³o mrocznej besti spowija³ siê mrok. Ca³e wnêtrze domku by³o ciemnie. Tylko ¶wiat³o dobiegaj±ce ze drzwi rozja¶nia³o mroczne pomieszczenie. Mag uk³oni³ siê do ciemnego cz³owieka i powiedzia³
- Oni nie bêd± ju¿ nam przeszkadzaæ
Postaæ odpowiedzia³a równie demonicznym g³osem
- Dobrze... Gdzie jest teraz mój przedmiot poszukiwañ?
- Panie wiemy ze aktualnie przebywa w Starym obozie. Chcê siê na kim¶ zem¶ciæ za zabicie ukochanej osoby.
- Dobrze... Zemsta tylko powiêkszy mu si³ê.
- Panie wykona³em zadanie czy teraz mogê zdj±æ tê szatê.
- Spisa³e¶ siê dobrze a teraz czeka ciê nagroda
- Panie?
Mroczna postaæ wyci±gnê³a rêkê do swojego s³ugi. S³uga dok³adnie j± obejrza³ i nic nie zobaczy³. Z rêki nagle wystrzeli³ fioletowo bia³y promieñ który ca³kowicie rozwali³ g³owê swojego s³ugi. Cia³o le¿a³o na ziemi. Mroczna postaæ znik³a i w pokoju pojawi³a siê znowu jasno¶æ.
- I co dowiedzia³e¶ siê czego¶??
- Nie gada³em z dowódc± tych ca³ych bandytach w skórzanych zbrojach.
Na twarzy Dawida pojawi³ siê u¶miech zwyciêstwa. Dawid uwielbia³ byæ lepszy od innych.
- I co ci powiedzia³?
- ¯e od kiedy do³±czy³ do obozu znikn±³ gdzie¶ bez ¶ladu. A ty co tak siê cieszysz???
- Bo wiem wiêcej od ciebie
- No co ty??
- A no tak pewien z tych dziwacznych magów kaza³ nam przynie¶æ jaki¶ chromanim i powie nam wszystko o Pawle.
- O ja pierdzielê znowu mnie w co¶ wrobi³e¶
Jakub spojrza³ na Dawida z znudzonym wzrokiem .Rêce mu opad³y.
- No co poszukamy ksi±¿kê wybijemy parê orków i bêdzie super.
- Ca³y ty..
- Nie marud¼ tylko chod¼
Dawid pobieg³ w stronê wyj¶cia a Jakub z niechêci± za nim
Nienawidzê Silasa. Pomy¶la³ Gorn. W³a¶nie wychodzi³ z Karczmy na jeziorze
- Jak mo¿na mieæ tak wielkie ceny g³upiej ry¿ówki?!
Powiedzia³ sam do siebie .Zirytowany zrobi³ jeszcze parê kroków.
- Normalnie!
Odpowiedzia³ mu z u¶mieszkiem jeden z goryli Silasa pilnuj±cych by nikt niepowo³any nie wszed³ do ¶rodka to znaczy ¿e ka¿dy kto wygl±da na biedaka nie ma prawa wej¶æ. Gorn odwróci³ g³owê w jego stronê. Mia³ zamiar usun±æ z twarzy ten g³upkowaty u¶miech ale wiedzia³ ¿e jakby zrobi³ co¶ ch³opcom w³a¶ciciela karczmy to nigdy wiêcej by Gornowi nic nie sprzeda³. A w obozie szkodniki krêc± jeszcze bimber ale Gornowi nigdy nie wpad³ ten trunek do smaku. Ruszy³ w stronê wielkiej jaskini mieszkalnej. Mia³ ochotê na kawa³ek soczystego udka z sma¿onego ¶cierwojada. Wydeptan± ¶cie¿k± kroczy³o dwóch ludzi. W jednym z nich Gorn rozpozna³ nowopoznanego Dawida. Ciekawy powodu wyj¶cia z osiedla mieszkalnego dwóch ludzi podszed³ do nich.
- Cze¶æ Dawid
- O witaj Gorn.
- Gdzie idziecie??
- A razem z moim przyjacielem... A w³a¶nie to jest Jakub. Jakub, Gorn, Gorn, Jakub
Jakub poda³ d³oñ Gornowi.
- Mi³o mi ciê poznaæ Gorn.
- Wzajemnie. To gdzie w koñcu siê wybieracie.
- A jak ju¿ mówi³em szukamy naszego przyjaciela Paw³a który zosta³ tu wrzucony parê tygodni temu.
- Tak pamiêta...
- A wiec jeden z magów ognia powiedzia³ ¿e jak wykonamy dla niego zadanie to powie nam gdzie on jest.
- A wiêc c.....
Nagle z bariery wyda³ siê dono¶ny grzmot
- A wiêc co musicie zrobiæ?
- A nic trudnego wej¶æ na ziemie orków i¶æ zgodnie z map± to jakiego¶ maga na odludziu.
- Hej panowie a mo¿e móg³bym siê wybraæ z wami.
- Ni.....
- No jasne Gorn ¿e mo¿esz siê ruszyæ z nami we¼ co potrzebujesz i idziemy
Jakub nie by³ zbytnio przekonany do Gorna. Nie mai³ zamiaru braæ Gorna ze sob± bo sami z Dawidem s± ¶wietnymi wojownikami.
- Hehe mi wystarczy mój miecz nie potrzeba mi nic innego.
- To idziemy.
Robi³o siê coraz ciemniej Dawid i Jakub razem z swoim nowym znajomym ruszyli w stronê bramy wyj¶ciowej.
Piotr spa³ na ³ó¿ku. Znowu ¶ni³ o Joannie. Ka¿dej nocy o niej ¶ni³. Podczas snu podszed³ do niego Scaty.
- Eeeee wstawaj ¶piochu. Twój czas nadszed³.
Piotr przebudzi³ siê. Usiad³ na ³ó¿ku i rozejrza³ siê po chacie. Scaty zaprowadzi³ go pod wej¶cie na arenê. Odwróci³ siê do Piotra i da³ mu parê wskazówek.
- Pamiêtaj ¿adnej magi....
- Jasne
Piotr pewnym krokiem ruszy³ w kierunku przeciwnika stoj±cego na ¶rodku areny Kilgora. Jego czerwona zbroja by³a mocna i trudna do przeciêcia ale nie broni³a ramion i na tym postanowi³ skupiæ swoje ataki Piotr. Podszed³ na ¶rodek areny na odleg³o¶æ metra do Przeciwnika. Arena mia³a miejsce dla widzów g³ównie kopaczy i cieni. Dosyæ wiele ludzi przyby³o obejrzeæ t± walkê.
- Niech wygra najlepszy.
- Niech wygra....
Powtórzy³ z szyderczym u¶miechem Piotr. Kilgor wyci±gn±³ miecz. Piotr mimo ¿e chwyci³ za klingê pó¼niej ni¿ jego przeciwnik wyj±³ i ustawi³ prostopadle do jego prawego uda swoje ostrze. Piotr rozpocz±³ walkê przeci±gn±³ ostrzem z prawej strony do lewej strony swoj± rêk± zas³oni³ twarz. Kilgor po odsuniêciu siê od ciosu chcia³ wyprowadziæ kontrê ale Piotr by³ szybszy. By³o s³ychaæ dopinguj±c± publiczno¶æ. Kolejny cios z obrotu przejecha³ Kilgorowi ostrzem po lekko obciêtej fryzurze. Kilgor ledwo uchyli³ siê by znowu ratowaæ siê blokiem od szybkich ciêæ. Ciêcie z lewej strony, pchniêcie w stronê klatki piersiowej z wysuniêt± i zgiêt± praw± nog±. Nastêpnie wyskok na tej nodze w stronê i kolejne ciêcie w locie. Kilgor nie mia³ ju¿ si³ na kontynuowanie walki która dopiero trwa³a oko³o 2 minut. Piotr po skoku znalaz³ siê w krótkiej odleg³o¶ci od przeciwnika. Wykorzysta³ to lew± rêk± zadaj±c mu silny cios w brzuch. Kilgor by³ tak zmêczony ¿e nie zd±¿y³ unikn±æ ciosu. Wyplu³ krew z buzi. Piotr lew± rêk± wbit± w brzuch przeciwnika podniós³ go. wisia³ bezczynnie do czasu gdy Piotr nie schowa³ za pas miecza i praw± d³oni± z ca³ej si³y uderzy³ go w twarz. Kilgor z rêki wypad³ na pod³ogê. Miecz wypad³ mu z rêki, nie mia³ si³y by dalej walczyæ. Publiczno¶æ wiwatowa³a zwyciêzcy. Dla Piotra ta walka siê nie skoñczy³a podszed³ do le¿±cego przeciwnika. Mia³ wielk± chêæ wyci±gn±æ miecz i zatopiæ go w ciele Kilgora. Rêka powoli zbli¿a³a siê do rêkoje¶ci miecza. Nagle czyja¶ rêka z³apa³a go za prawe ramiê. ¯±dza krwi jakby usta³a. Piotr spojrza³ na rêkê Scaty’ego.
- Brawo ¶wietna walka publiczno¶æ jest zadowolona.
- Ile wygra³em???....
- Chod¼ do mnie do chatki to siê rozliczymy.
Piotr ruszy³ za Scatym. Przy wej¶ciu minêli kilku cieni biegn±cych pomóc Kilgorowi