ďťż
Indeks Rzyg kulturalny"wojna"Eu: Ii Wojna Światowa ... a konkretniej problem z multiplayeremPierwsza wojna ludzi i orków. JEST JUŻ VIII CZĘŚĆ!!!Gothic Wielka Wojna The Dragon Masters TeamOstateczna Wojna Dalsze dzieje Bezimiennego i innychWojna Na Kronusie - Perspektywa Gwardii ImperialnejWojna Obozów Wojna pomiędzy obozamiIii Wojna Światowa Narracja pierwszoosobowa (-:Wojna Imperialna - Reaktywacja odsłona nr 2Wojna bogów czesc 1
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pax-vobiscum.pev.pl
  •  

    Rzyg kulturalny

    Już byli paladyni Bartiello,Lee,Gorn i Torlof kierowali się w strone domu Gandiriona który przez utrate ręki w trakcie wojny w Korinis
    stracił ręke musiał zrezygnować z kariery wojskowej.Gdy cała czwórka podeszła pod dwupiętrowy dom z cegły pomalowany na szarozapukali w drewniane drzwi.Otworzyła wysoka szczupła o blon włosach kobieta był to żona Gandiriona.
    -Witaj Kerien-powiedział Lee
    -Witajcie-odpowiedziała kobieta-wejdździe-i otworzyła szerzej drzwi-mąż jest jest w pokoju obok-i odeszła.
    Czterej byli żołnierze skierowali się do pokoju obok i dobrze nie weszli do pokoju a usłyszeli
    -Lee,Bartiello,Gorn,Torlof witajcie-powiedział Gandirion-siadajcie i wskazał cztery fotele-co was do mnie sprowadza?
    -Przynieśliśmy ci zakupy-powiedział Bartiello
    -Ubrania,wino,jedzenie i pare naczyń-wymienił Gorn
    -Jak ja wam się odwdzięcze?-powiedział Gandirion
    -Eeeee....nie ma sprawy-powiedział Lee
    -Jesteś człowiekiem który zasługuje na pomoc-powiedział Torlof.
    -To zjeddzie z nami obiad
    -Nie będziemy się narzucać-odrzekł na to Bartiello
    -Nie dajcie się prosić-powiedział Gandirion.
    -No niech będzie-powiedział Lee
    Wszyscy dosiedli się do stołu obiad składał się z udźdza kretoszczura,ćwierć bohenka chleba i 2 jabłek.Wszyscy patrzyli ze smutkiem na to że Gandirion je tylko jedną ręką
    -Czemu się tak na mnie patrzycie?-zapytał Gandirion
    -Troche nam smutno-powiedział Gorn
    -Czemu?Myrtana nie prowadzi już wojny z orkami.
    -Ale twój los jest smutny-odpowiedział Torlof
    -Jesteś kaleką-dodał Bartiello
    -Na Innosa wy cały czas o jednym i tym samym przerzyłęm dziesięć lat to przerzyje drugie tyle-odpowiedział Gandirion
    Lecz spokojną rozmowe przerwał im tutejszy kowal krzycząc
    -Na plac zamkowy szypko!-krzyknął i wybiegł
    -Co do.......-powiedział Gandirion
    -Chodźmy tam-powiedział Torlof wszyscy byli już na placu zamkowymstał tam wielki podest na którym stał król.
    -Obywatele-zaczął król-jeśli jeszcze nie wiecie ludzie z Varantu się buntują-i nagle w tłumie było słychać szepty- dołączyła do nich też część paladynów którzy stacjonowali w Varancie.Więc niech każdy kto jest w stanie służyć w wojsku niech się zgłosi.Kieruje te prośbe zwłaszcza do byłych paladynów.
    Gdy piątka byłych paladynów to usłyszała natychmiast odeszła z tłumu
    -Idziemy?-zapytał Gorn
    -Chyba tak-odpowiedział Torlof
    -A co z Gandirionem?-zapytał Bartiello
    -Eeeee....ja sobie poradze-odpowiedział
    -W takim razie choćmy-powiedział Lee czterech byłych paladynów pożegnało się z Gandirionem a on pożegnał ich słowami"wróćcie cali i zdrowi"po 20 minutach drogi doszli pod koszary
    -Ekhm-zaczął dowódca straży-przy zapisywaniu się prosze podać imie jeśli służyliście już w wojsku prosze podać czy byliście paladynem czy rycerzem ewentualnie stopień.
    Czwórka prjaciół popatrzyła się na tłum ludzi i krzykneli
    -Albrecht,Lotar i Ingmar?-cała trójka się odwróciła a Albrecht zapytał się
    -Wy też?
    -Tak-odpowiedział Lee.
    -Więc choćmy się zgłosić-powiedział Bartiello
    Szybko podeszli do stołu gdzie siedział strażnik który zapisywał ludzi pierwszy był Bartiello
    -podpółkownik Bartiello paladyn-strażnik szybko wszystko zapisał i podszedł Lee
    -Półkownik Lee paladyn
    -Sierżant Albrecht paladyn
    -Gorn paladyn
    -Torlof paladyn
    -Horąży Lotar paladyn
    -Doradca taktyczny Ingmar paladyn.
    Strażnik zapisał wszystkie dane i powiedział
    -Idzcie do koszar tam dostaniecie pancerze i broń
    -Eeee...to nam nie będzie potrzebne mamy własną.-i odeszli wszyscy poszli po broń Gorn po swój topór Torlof po ogromny miecz
    dwuręczny a pozostała piątka po święte katy.Po pól godziny wszyscy byli już uzbrojeni i kierowali się do portu skąd mieli odpłynąć na Varant.
    -Jak za dawnych czasów-powiedział Torlof
    -Tak-odpowiedzieli chórem i weszli na statek.

    * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

    Płyneli 3 dni i zacumowali w stolicy Varantu gdzie nie było buntu.Wszyscy byli podzieleni na cztery armie każda składała się z
    12 000 ludzi siedmiu paladynów było w jednej Armii której dowódcą był Lee Bartiello był półkownikiem Albrecht podpółkownikiem
    Gorn sierżantem doradcą taktycznym Torlof drugim doradcą taktycznym był Ingmar a Lotar horążym.Wszystkie cztery armie szybko wyjechały celem armi Lee było Jarkend małe miasto gdzie mieli się zatrzymać.
    -Wyślijcie przed nami o co najmniej kilometr dziewięciu zwiadowców.-powiedział Lee jego rozkaz wykonano natychmiastowo.
    -Wiesz co Lee?-zaczął Bartiello-słyszałem że powstali tutaj łowcy paladynów.
    -Ładna nazwa i co oprócz tego?
    -Podobno są to najlepsi wojownicy Varantu
    -Nie zagrożą nam.
    W tym czasie zwiadowcy podjechali pod Jarkend i zobaczyli postać na koniu ubraną w dziwną zbroje(nie umiem jej opisać dla tych co grali w GII to wygląda jak ciężka zbroja Łowcy smoków)
    -Łowca paladynów!-krzyknął Karion dowódca zwiadowców-czego tu szukasz?
    -Jestem Akis prawa ręka Orika dowódcy łowców paladynów-zaczął-i mam ci coś przekazać
    -Co-zapytał Karion
    -To! i szybko wyprostował ręke a spod rękawicy wyleciał mu mały nożyk który wbił się w głowe Kariona ośmiu rycerzy wyciągneło już miecze lecz nie zdążyli nawet zrobić kroku bo z krzaków wyleciało ośmiu łowców i zrobili to samo co Akis i dziewięciu żołnierzy leżało na ziemi Akis tylko podszedł do ciała Kariona i położył na jego ciele list.Łowcy szybko odjechali a Lee nie wie co zobaczy po dojeździe do Jarkendu.

    * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

    Lee i jego armia dojechali do Jarkend po dwóch godzinach jazdy.Lee zobaczył coś w oddali szybko do tego podjechał a był to
    -Karion!!-który leżał martwy a przy nim 8 marwych rycerzy.Lee zauważył kartke na ciele Kariona podniósł ją i przeczytał
    "Dobrze radze opuśćcie to
    miejsce bo skończycie jak on

    Orik "
    -Jasna cholera..łowcy paladynów
    -A nie mówiłem?-zapytał Bartiello
    Lee nie odpowiedział tylko patrzył się na zakrwawioną kartke.Wojsko pojechało do Jarkend.W gospodzie gorzała dyskusja na temat łowców paladynów.Lee ani żaden z dowódców nie wiedział co robić.Nagle usłyszeli dzwony szybko wybiegli z gospody.Zobaczyli
    zgliszcza bramy i część wojsk Lee walczących z łowcami paladynów"Albrecht zwołaj reszte"krzyknął Lee i wpadł w tłum walczących za jego śladem poszli inni.Łowcy byli bardzo ciężcy do pokonania doskonale walczyli w zwarciu ale jeszcze lepiej na dystans o czym świadczyły ciała żołnierzy przeszytych bełtami jak poduszeczki do szpilek.Lee walczył właśnie z jednym z łowców
    a był to Akis.
    -Co wkurzyłeś się za zabicie twojego nędznego zwiadowcy?
    -To ty go zabiłeś?
    -Hehehehe...jacy wy jesteście głupi jasne że ja
    I nagle powturzył sztuczke z walki z Karionem lecz wbił nuż w klatke piersiową Lee on się skulił a Akis złapał go za ręke wyjął runei znikneli w niebieskich obłokach.To był znak dla łowców którzy zaczeli się wycofywać osłaniani przez kuszników.Paladyni próbowali ich gonić lecz w puszczy znikneli jak we mgle.Nikt nie mógł się otrzosnąć po ataku łowców paladyni stracili 4000 ludzi
    a łowcy zaledwie 700.Gorn,Bartiello,Torlof,Lotar i Ingmar czekali na Lee i Albrechta gdy zobaczyli biegnącego Albrechta podbiegli do niego
    -Mają Lee-powiedział

    * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

    -Jak to mają Lee?-zapytał Torlof
    -Porwał go ten sam człowiek który zabił Kariona-odpowiedział Albrecht
    -Chol***-krzyknął Bartiello-czy to się nigdy nie skończy zabiliśmy 700 ich ludzi a straciliśmy 5 razy więcej i do tego Lee został porwany.
    -Ale co możemy poradzić-zapytał Torlof
    -Nic-odpowiedział Ingmar-jest nas tylko 8000 a łowcy....nie doceniliśmy ich.
    -To Lee ich nie docenił-krzyknął Bartiello-powiedział"są niegroźni".I co?.Zabili nam 4000 ludzi.
    -To faktycznie błąd Lee-dodał Lotar.
    -Ale Ingmar ma racje nie możemy nic zrobić-powiedział Gorn i rozeszli się.W tym czasie w obozie łowców
    -Akisie
    -Tak?
    -Mamy raport z bitwy.Straciliśmy 700 ludzi lecz oni stracili 4000 ludzi.
    -To doskonały bilans-odpowiedził Akis-zależy z której strony na to patrzyć.Hehehe.
    -Co mamy zrobić z tym jeńcem?
    -Wrzudźcie go do namiotu i niech pilnuje go 4 chłopców.
    -Tak jest
    "powinienem do niego pójść nawt nie wiem kogo uprowadziłem oprócz tego że jest dowódcą tej armi"powiedział w myślach.Zrobił to
    -Witaj-powiedział z małym ośmieszeniem Akis
    -Czego ode mnie chcesz?-zapytał Lee
    -Trzymaj konie.Pierwsze kim jesteś?
    -Generał Lee....
    -Ten Generał Lee!?
    -Który?
    -Ten który pozbył się orków z Varantu i trafił do koloni więźiennej Korinis?
    -Tak.
    -Eeeeee....eee.....co ja zrobiłem.....porwałem człowieka który nam pomógł.....ale stoji po stronie króla......co robić?
    -Powiedz mi czemu się buntujecie?
    -Chcesz wiedzieć?
    -Tak
    -Dobrze powiem ci.
    -Pod berłem króla Rodbara nie żyło się nam tak źle póki to się nie wydarzyło-i głos Akisa zaczął drżeć
    -Co się wydarzyło?
    -Paladyni przybyli do miasta Gentarion i bez powodu zrobili tam rzeź podobno napadaliśmy na konwoje z Myrtany.
    -A tak nie było?
    -To czysta bzdura!!-krzyknął Akis-ludzie Rodbara traktowali nas jak śmiecie służyliśmy magnatom z Myrtany część z nas umierała bo zostawała zabita przez magnatów kiedy znudzi im się sługa.Powiedz.Chciałbyś tak żyć?
    -Nie
    -A my musieliśmy.Dlatego Orik zebrał tysiące ludzi i stworzył z nich łowców paladynów chcemy aby Varantem rzącił normalny człowiek wszystko co mieliśmy zabierano dla magnatów niewygodnych polityków z Varantu zabijano.Rozumiesz nasz ból?
    -Tak
    -Nie!-krzyknął Akis-ty sobie wygodnie żyłeś w Myrtanie...
    -Myślisz że w koloni karnej było łatwo-zapytał Lee
    -Nie mówiłem tego.Ale........mam pomysł dołącz się do nas.Razem odbijemy Varant.Kiedy staniesz się niepotrzebny znów gdzieś cię wyrzucą do jakiegoś więzienia czy czegoś gorszego.A u nas?.U nas będziesz bohaterem.Zgódź się sam byłeś ofiarą magnatów.
    Lee nie wiedział co powiedzieć ale ostatnie słowa Akisa były prawdą ludzie z Myrtany byli gorsi od nich.
    -Dobrze-powiedział Lee
    -Liczyłem że to powiesz-odrzekł Akis
    -Moge dostać starą broń?
    -Nie!
    -Nie!?
    -Nie
    -Jak to nie?
    -To był zwykły śmieć mam dla ciebie coś lepszego moji ludzie w Korinis odnaleźli ten topór.Chyba go pamiętasz?
    Lee zaświeciły się oczy to był jego topór za czasów koloni.
    -Prosze oddaje go w dobre ręce i prosze weź tą zbroje jest lekka a twarda jak by była z 3 warstw metalu i warstwy magicznej rudy.
    -Akisie paladyni się tu zbiżają!
    -Co?

    * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

    -Czy paladyni są tak głupi aby tu zaatakować?-zapytał sam siebie Akis
    -Nie-powiedział Lee
    -Czemu?-zapytał Akis
    -Idą do miasta Ramhord po posiłki aby nas wybić.
    -A my to wykorzystamy-powiedział Akis
    -Jak to?-zapytał Lee
    -Znamy tą puszcze zastawimy na nich pułapke i jedna z czterech armi będzie już historią a ja i ty dojdziemy do armi Orika.
    -Akis mam do ciebie proźbe-powiedział Lee
    -Jaką?
    -Dam ci portrety 6 osób mam proźbe żeby twoji ludzie ich pojmali.
    -A dlaczego?Jeśli można wiedzieć.
    -Są lepsi w walce od większości twoich ludzi.
    -Hmmm.....mogą się przydać.......dobrze daj mi te portrety-Lee przekazał Akisowi portrety Bartiello,Gorna,Torlofa,Albrechta,Ingmara i Lotara.-A teraz choć za mną-i wyszli z namiotu Lee zobaczył armie co najmniej 8000 łowców i 2000 kuszników.
    -Was jest tyle ile liczy każda armia-powiedział Lee
    -Ale my mamy tylko trzy armie a jedna jest mniejsza od tej-dodał Akis
    Przez pól godziny Akis tłumaczył plan a był on takina drzewach przy ścieźce siedzieli kusznicy a w krzakach równiesz na drzewach łowcy uzbrojeni w topory
    -Słysze ich-powiedział Akis
    I miał racje na ścieżke wyjechało 9000 paladynów.Nagle bez rozkazu z drzew padł desz bełtów przeszywając paladynów jak manekina do treningu.Z drzew spadło 6 łowcó którzy wskoczyli na konie 6 dowódców złapali za ręce i znikneli w niebieskich obłokach.Paladyni nie byli wstanie się bronić po pół godziny było po wszystkim.Wszyscy wrócili do obozu gdzie z związanymi rękami na klęczkach czekali Bartiello,Gorn,Torlof,Ingmar,Lotar i Albrech.Lee i Akis podeszli do nich a zaczął Lee
    -Witajcie-powiedział
    -Kim jesteś?-zapytał Ingmar ponieważ Lee miał na sobie chełm który zasłaniał pół twarzy
    -To ja Lee
    -Lee!?-krzykneli wszyscy
    -Tak-odpowiedział
    -Zdradziłeś nas!-krzyknął Bartiello
    -Spokojnie wszystko wytłumacze-powiedział Lee

    * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

    Na wytłumaczenie się z tego że jest łowcą Lee opowiedział im te samą historie co Akis mu.
    -Jak to możliwe?-zapytał Albrecht
    -Służe 15 lat w armii i nic nie słyszałem o ataku na Gentarion-powiedział Albrecht
    -Myślisz że magnaci ujawnią byle sierżantowi to że wybijają nas-dodał Akis-teraz kiedy znasz prawde strach ci się będzie pokazać bo jeśli komuś to powiesz położysz się spać i nie wstaniesz przez magnatów.
    -On mówi prawde-wtrącił jeszcze Lee
    -Ale czemu nas pojmaliście a nie zabiliście?-zapytał Torlof
    -Lee-zaczoł Akis-przekonał mnie że warto was zachować.
    -Dlaczego?-wtrącił Ingmar
    -Dlatego...że jesteście podobno dobrymi wojownikami.
    -Ale co nasze umiejętności bojowe mają do całej tej sprawy?-zapytał Gorn
    -Bo mam dla was propozycje
    -Jaką?-odezwał się Bartiello
    -Przyłączcie się do nas-powiedział Akis
    -Ja przyłanczam się bez bicia po tym co usłyszałem-powiedział Bartiello
    -My też-krzykneli Gorn i Torlof
    -A wy?-zapytał Akis patrząc na Albrehta,Lotara i Ingmara
    -Ja tak-powiedział Ingmar
    -I ja-powiedział Albrecht
    -A ja nie-krzyknął Lotar na te słowa Akis zerwał się z krzesła i powiedział jeszcze spokojnie
    -Co powiedziałeś?
    -Nie.Skąd mam wiedzieć że to nie są bajki.
    -Skoro są to dla ciebie bajki to skończysz jak reszta twoich kolegów paladynów.
    -Czyli jak-zapytał Lotar
    -Zdechniesz-odpowiedział Akis
    Wszyscy spojrzeli się po sobie lecz mieli spokuj w oczach.I nagle Akis wyjął topór i wbił go w głowe Lotara.
    -Nie chciałeś być jednym z nas?No to skończyłeś jak paladyn.A was witam wśród łowców.

    * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

    Następnego dnia Lee i reszte obudził Akis
    -Jedziemy-powiedział i wyszedł
    -Ale...dokąd?-zapytał Bartiello
    -Do Orika-odpowiedział Lee
    -Orik?-powiedizł Albrecht
    -Orki-pwtórzył Lee-jest dowódcą łowców
    -A można wiedzieć po co?-zapytał się Torlof
    -Noc cóż ta armia paladynów została zniszczona więc teraz pomorzemy armii Orika-powiedział i wszyscy wyszli na dworze czekały na nich konie i plecaki z wyposażeniem
    -Jesteście-powiedziął Akis wsiadając na konia inni poszli w jego ślady"Ruszajmy"powiedział i armia 10000 łowców ruszyła w strone armuu Orika która znajdowała się pod górą Arkendmir.Jechali,jechali i jechali co najmniej 4 dni aż w końu ich oczom ukazała się góra Arkendmir"Nareszcie"powiedział Akis i napił się wody z manierki.
    -To jest góra Arkendmir?-zapytał Gorn z pełnymi ustami bo akurat jadł udziec z dzika.
    -Tak-odpowiedział Lee
    -To dobrze mam dość tej jazdy-powiedział Torlof
    -A czemu-zapytał Bartiello
    -Dupa go boli-powiedział Akis i wszyscy łącznie z Torlofem się zaśmiali lecz nie mieli czasu na śmiech ponieważ dojechali do puszczy pod górą Arkendmir.Gdy wjechali w puszcze jechali z 20 minut aż ujrzeli między gałązkami i krzewami namioty.
    Łowcy przyśpieszyli i zobaczyli walke w środku obozu.Łowcy Akisa natychmiast doszli do bitwy i po 20 minutach wygrali.Akis podjechał po bitwie do wysokiego łysego ciemnej karnacjii mężczyzny i powiedział
    -Witaj Oriku
    -Witaj Akis-odpowiedział
    -Orku co się tu dzieje?-zapytał Akis
    -Paladyni to durnie Rodbar wysłał im posiłki 9000 ludzi a oni ich tu wysłali jak widać nie poszło im najlepiej.
    -A co z armią która wam przypadła?I co do cholery z naszą trzecią armią?
    -No cóż jeśli chodzi o naszą trzecią armie to robią sobie wojne podjazdową powoli powoli wybijają paladynów tak ja twój atak w Jarkend który totalnie zaskoczył paladynów.A co do wydarzeń tutaj to.......mamy probelm
    -Problem?Nie znam takiego słowa
    -To lepiej rzebyś poznał
    -Dobrze,dobrze,dobrze.Co to za problem?
    -Dwie armie paladynów połączyły si e w jedną która wynosi 22000!
    -22000!?
    -Tak...chodź ciesze się że tu przybyliście jest nas w takim razie 19500.A co z armią która przypadła ci?I co to za nowi ludzie?
    -Jeśli chodzi o armie paladynów to....12000 luda gryzie już glebe.A to byli paladyni
    -Byli paladyni?
    -Spokojnie Orik wśród nich jest ktoś kogo na pewno pamiętasz......
    -Kto?
    -Właśnie chce ci powiedzieć generał Lee
    -Generał Lee!?
    -Tak-odpowiedział Lee
    -Witamy tak zaszczytnego gościa-powiedział Orik-a reszta?
    -Chłopcy przedstawcie się-powiedział Akis
    -Były podpółkownik oraz półkownik armii królewskiej
    -Były sierżant armi królewskiej armi Albrecht
    -Były podpółkownik armi królewskiej Gorn
    -Były doradca taktyczny armi królewskiej Torlof
    -Były doradca taktyczny armi królewskiej Ingmar
    Orik słuchał jak doskonałych ludzi ma w szeregach
    -No no jestem pod wrażeniem-byli dowódcy armi królewskiej w mojej armi-powiedział Orik
    -Nie ma czasu na zachwyty-powiedział Lee-musimy wykończyć paladynów
    -Ale jak?-zapytał Akis-jest ich więcej od nas.
    -Właśnie-dodał Orik
    -Hmmmmm....ja mam pomysł-powiedział Torlof kiedy byłem paladynem słyszałem że ta armia ma przechodzić przez tą puszcze.
    Ale w taki rządku że gdy część wyjdzie to część będzie topiero wychodziła.Rozumiecie?
    -Hehe wiem o co ci chodzi-powiedział Orik
    -Chcesz żebyśmy zaatakowali kiedy część wojsk opuści puszcze.-dodał Akis
    -Tak-odpowiedział Torlof
    -Ty to masz łeb-powiedział Gorn
    -Ale kiedy?-zapytał Akis
    -Za...która jest?-zapytał Torlof
    -Około 15-odpowiedział Orik
    -Więc za 10 godzin.
    -Mamy tylko dziesięć godzin-zapytał Lee
    -Tak-odpowiedział Torlof
    -No to na co czekamy-powiedział Bartiello-przygotujmy się zbierzmy armie i spróbujmy rozwalić paladynów.
    -Nie tak szybko-powiedział Torlof
    -Co chcesz jeszcze dodać?-zapytał Lee
    -Musimy do skraju puszczy śledzić ich tak żeby nas nie zauważyli ani usłyszeli.
    -Zrobi się-powiedział Gorn-szybko chodźmy się przygotować bo już mnie ręce swęcą żeby rozwalić kilka paladyńskich łbów.
    Wszyscy łowcy po 10 godzinach czekali na skraju puszczy.Nagle usłyszeli jakieś piosenki i zza choryzontu wyłoniła się armia paladynów.
    -Cholernie dużo ich-powiedział Alis
    -To żaden problem-powiedział Orik-jesteśmy lepiej wyszkoleni w walce od nich.
    Gdy armia weszła do puszczy nawet nie wiedzieli że za nimi jest masa łowców smoków.Łowcy poruszali się bezszelestnie w czym pomagały im lekkie zbroje.Szli przez puszcze jeszcze godzine aż zauważyli jej skraj.Wszystko działo się jak mówił Torlof część paladynów już wyszła z puszczy a druga część jeszcze nie wyszła.I wtedy w strone około 10000 paladynów poleciał grad bełtów
    z krzaków wyłoniła się masa wojowników z potężnymi toporami.Nagle było słychać coś w stylu trąby i armia zaczeła się zawracać.
    Na ten widok łowcy się wycofali.A gdy odeszli od armi na bezpieczną odległość
    -Jest dobrze-zaczął Orik-zabiliśmy ich osiem tysięcy ale straciliśmy też 1900.
    -Wiem gdzie oni wyruszają-powiedział Lee ponieważ jako generał jednej z armi wiedział wszystko o planach innych armi-kierują się do Kawertu.
    -Jesteś pewny-zapytał Akis
    -Tak-odpowiedział Akis i Orik spojrzeli po sobie i się uśmiechneli
    -Mamy runy teleportacji tam-powiedział Orik
    -WIęc możemy tam się teleportować i poczekać na nich.-i nawet nie czekali na odpowiedź i znikneli w niebieskich obłokach a pojawili się w ogromnym mieście w którym wolano łowców niż paladynów.
    -Dobra kusznicy na mury przy bramie wojownicy stać za bramą i czekać-powiedział Orik
    Rozkazy wykonano natychmiast czekali 8 godzin zanim paladyni pojawili się na horyzoncie.
    -Widzę paladynów-krzyknął Akis który stał na murze lecz po tych słowach szypko z nich zszedł.
    -Dobrze-powiedział Orik-kusznicy strzelać kiedy będziecie sądzić że są w waszym zasięgu.Otworzyć brame-i brama się otworzyła
    gdy paladyni podeszli blisko murów miasta zobaczyli całą armie łowców.Od razu w ich strone poszybowały bełty a wojownicy wybiegali z bramy zaskoczeni paladyni nie mieli szans na zwycięstwo lecz bronili się długo lecz po 40 minutach wszystko było rostrzygnięte.Orik stanął jedną nogą na klacie jednego z paladynów i krzyknął"Zwycięstwo"

    END

    "Orik wysłał królowi propozycje pokoju w której było zawarte że król nie będzie już władał Varantem tylko Orik.Król się zgodził ponieważ miał kolejny problem lud Nordmandu poszedł w ślady Varantu"

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzydziestkaa.pev.pl
  •